Od 2001 r. Śnieżka regularnie poprawia przychody i zyski operacyjne. Po dziewięciu miesiącach tego roku wydaje się jednak, że tym razem będzie to trudne do powtórzenia. Czy nadal podtrzymuje pan plan poprawy wyników?
Rzeczywiście, mieliśmy taki plan. Opierał się on jednak na założeniu, że rynek farb w 2013 r. będzie wyglądać podobnie jak w roku ubiegłym. Po dziewięciu miesiącach jesteśmy pewni, że konsumpcja farb spadła i jest to spadek dość istotny. A zatem niemożliwe jest osiągnięcie dodatniej dynamiki przychodów w ujęciu rocznym. Tym bardziej że IV kwartał nie ma tak dużego wpływu na wyniki. Sądzę jednak, że nasz wynik na tle rynku i tak jest dobry.
A jak oceni pan podstawowe czynniki, które kształtują wynik Śnieżki?
Ceny surowców używanych do produkcji są na dość stabilnym i dobrym poziomie. W kolejnych kwartałach nie spodziewam się istotnych zmian. Ponadto musimy pamiętać, że duże znaczenie dla nas ma kurs euro. Rocznie kupujemy bowiem surowce o wartości nawet 30 mln euro.
Analitycy przyglądający się Śnieżce mówią jeszcze o dużej presji na ceny farb.