– Przez kilka ostatnich miesięcy wiele słyszeliśmy o inwestycjach, których realizacja ma się rozpocząć „na dniach", jednak na słowach się kończyło. W związku z tym minione trzy kwartały były dla Energoaparatury czasem dość trudnym. Czwarty kwartał mile nas zaskoczył – przekonuje Tomasz Michalik, prezes Energoaparatury.

Po trzech kwartałach przychody katowickiej spółki spadły o 31 proc. rok do roku, do 21,6 mln zł, a strata netto sięgnęła 42 tys. zł, podczas gdy przed rokiem firma miała 1 mln zł zysku.

Spadki nie ominęły także kursu spółki. Akcje Energoaparatury od początku roku potaniały o 53 proc., przy czym najwięcej straciły podczas sierpniowej przeceny na warszawskiej giełdzie. W piątek na zamknięciu sesji papiery spółki kosztowały 0,70 zł.

Tymczasem przyszły rok zapowiada się znacznie lepiej. Energoaparatura montująca urządzenia pomiarowe i wykonująca prace elektryczne dla energetyki i przemysłu odnotowała ponad 60-proc. wzrost wartości portfela zamówień przewidzianych do realizacji na kolejny rok. Tylko w trzecim?kwartale udało się firmie pozyskać zlecenia od takich firm, jak Enion z grupy Tauronu (wartość kontraktu wyniosła 1,6 mln zł), PGE Dystrybucja (umowa za 4,7 mln zł) czy Vattenfall?(umowa warta prawie 8 mln zł).

W planach jest pozyskanie kolejnych kontraktów. – Teraz czekamy na rozstrzygnięcie kilku przetargów dotyczących znaczących inwestycji, które realizowane będą w przyszłym roku – zaznacza Michalik.