Czy w związku z informacjami o kłopotach DSS inwestorzy powinni obawiać się ryzyka ogłoszenia upadłości spółki?
Każda firma budowlana boryka się z jakimiś problemami. My jesteśmy dość młodą spółką, która z marszu zdobyła kontrakt na dokończenie odcin- ka C autostrady A2. Teraz ponosimy koszty tej decyzji. Uważam jednak, że jeśli nie będzie celowego, zorganizowanego działania na naszą szkodę, to sobie poradzimy. Działania, które podjęliśmy w ostatnich tygodniach, jak choćby pozyskanie dodatkowego finansowania od Kredyt Banku oraz Boegl a Krysl, poskutkowały konkretnymi przepływami pieniężnymi. Liczymy, że jeśli zajdzie taka potrzeba, to uda nam się pozyskać dodatkowe finansowanie. Oceniam, że przy normalnej działalności upadłość nam nie grozi.
W mediach pojawiły się jednak ostatnio informacje, że niektórzy podwykonawcy DSS zamierzają lub już złożyli wnioski o ogłoszenie upadłości spółki...
Po podpisaniu kontraktu dotyczącego autostrady A2 bardzo szybko musieliśmy pozys- kać podwykonawców. Realizacja tego zlecenia była już opóźniona, gdy je przejmowaliśmy. To, co w normalnych warunkach robi się parę miesięcy, my zmuszeni byliśmy dokonać w dwa tygodnie. W związku z tym nie mieliśmy czasu na podpisanie ze wszystkimi podwykonawcami umów, w których doprecyzowany zostałby zakres prac i kwota za ich wykonanie. Właśnie na tym tle powstał konflikt z niektórymi naszymi kontrahentami. Prowadzimy z nimi negocjacje, gdyż chcemy się z nimi porozumieć, podobnie jak uczyniliśmy to z firmą TR Construction.
Pani zdaniem podwykonawcy nie mają podstaw do składania wniosków o upadłość?