Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach, czyli 2012–2014, dywidenda będzie na poziomie zadowalającym naszych właścicieli. Jeśli nie pojawi się ciekawy projekt inwestycyjny, to mogłoby do nich trafiać nawet 30–40 proc. zarobku – mówi Michał Jarczyński, prezes Arctic Paper.

W tym roku spółka nie planuje znaczących inwestycji. W wakacje rozpocznie tylko rozbudowę elektrowni wodnej, znajdującej się przy szwedzkiej fabryce grupy. Docelowo ma ona zaspokajać nawet 15 proc. zapotrzebowania tego zakładu na energię (teraz jest to ok.  5?proc.). Inwestycja, która ma być zakończona późną wiosną przyszłego roku, pochłonie ok. 40 mln koron szwedzkich (około 20 mln zł). Jej efektem będzie ograniczenie kosztów o 5–7 mln koron rocznie.

Ale Arctic planuje poprawić niezależność energetyczną także fabryk w Niemczech, gdzie chce przejść na półspalanie, oraz w Polsce. – W Kostrzynie chcielibyśmy wybudować blok parowo-gazowy o mocy do 100 MW. Prowadzimy w tej sprawie wstępne rozmowy z inwestorami branżowymi i finansowymi – ujawnia Jarczyński. W ramach stworzonego joint venture producent papieru mógłby udostępnić swój teren, zaprojektować blok, a także nim zarządzać. Nadwyżka wytworzonej energii byłaby zaś sprzedawana do sieci. – Budowa bloku mogłaby się rozpocząć w 2014 r., bo załatwianie pozwoleń przy takich projektach trwa dłużej niż ich realizacja – zaznacza Jarczyński. Dodaje, że biorąc pod uwagę planowane podwyżki cen prądu, budowa własnego bloku mogłaby się zwrócić w ciągu kilku lat.

Inwestycje nie ograniczą się tylko do projektów energetycznych. Obejmą też rozbudowę mocy produkcyjnych w niemieckich i szwedzkich fabrykach grupy. – Jest to kilkadziesiąt projektów, z których każdy pochłonie równowartość od 100 tys. do 5 mln koron szwedzkich. Doprowadzą one do wzrostu efektywności rzędu 5–8 proc. każdego z zakładów – twierdzi prezes Arctic Paper.

Celem tych inwestycji jest przystosowanie fabryk?do zwiększonej produkcji papierów technicznych do zastosowania w budownictwie oraz papierów opakowaniowych m.in. dla przemysłu kosmetycznego czy odzieżowego. – W perspektywie trzech–pięciu lat chcemy zwiększyć udział tych produktów w całości naszej sprzedaży do 20 proc. – dodaje Jarczyński. Dzisiaj jest to 1–2 proc.