Dopiero za miesiąc Ropczyce opublikują sprawozdanie finansowe za I półrocze, czy może pan powiedzieć, jak ono wypadło?
Upłynęło na bardzo intensywnej pracy. Zakończyliśmy je zgodnie z założonym pod koniec ubiegłego roku budżetem – wykażemy więc dalsze zwiększenie przychodów i udziału eksportu w przychodach. Wzrosty zysku operacyjnego i EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) są dwucyfrowe. Ze zrozumiałych względów nie mogę podać konkretnych wartości – nie publikowaliśmy prognoz wyników finansowych.
Jak zapowiada się koniunktura w II połowie roku?
Koniunktura podlega mocnym wahaniom, cykle koniunkturalne wyraźnie się skracają, co szczególnie widać w hutnictwie żelaza i stali. To nasz największy odbiorca, jednak od poprzedniego kryzysu – rozpoczętego w 2008 roku – bardzo mocno pracowaliśmy nad dywersyfikacją segmentów rynkowych i kierunków geograficznych, do których kierujemy sprzedaż.
W tej chwili hutnictwo stali ma poniżej 50 proc. udziału w naszych przychodach, pozostałe segmenty to hutnictwo metali nieżelaznych i hutnictwo szkła, przemysł cementowo-wapienniczy i odlewnictwo.