Giełdowy Mirbud pracuje nad wypełnieniem portfela na 2013 r. na poziomie nie mniejszym niż wykonanie w 2012 r. - wynika z wypowiedzi Jerzego Mirgosa, prezesa budowlanej spółki. - Obecnie osiągnęliśmy 75-80 proc. potrzeb związanych z przyszłym rokiem. Wciąż dużo ofertujemy, dlatego oceniamy, że do końca 2012 r. przyszłoroczny portfel będzie wypełniony w 100 proc. – mówi „Parkietowi" szef budowlanej spółki.

W 2011 r. Mirbud miał 548,5 mln zł skonsolidowanych obrotów i 24,5 mln zł zysku netto przypisanego akcjonariuszom jednsotki dominującej. Mirgos, pytany o to, czy w tym roku sprzedaż grupy przekroczy 600 mln zł, przyznaje, że jest to realne. Nie chce jednak deklarować, czy zgodnie z wcześniejszymi informacjami obroty mogą wzrosnąć nawet o 20 proc. - Duży wpływ na skalę wzrostu przychodów będzie miała zima. W minionym roku pogoda nam sprzyjała. Nie wiadomo, jak będzie teraz - zaznacza. Przedstawiciel giełdowej grupy podtrzymuje wcześniejsze deklaracje, że będzie ona dążyła do zakończenia tego roku z wynikiem netto zbliżonym do tego z 2011 r.

Szef budowlanej firmy przyznaje, że w związku z problemami kilku dużych grup budowlanych od kilku miesięcy banki są bardzo ostrożne i na bieżąco kontrolują sytuację w firmie. - Nie spotkaliśmy się dotąd z odmową udzielenia lub rolowania kredytu. Jednak w przypadku podpisywania nowych umów lub aneksów banki w większości przypadków oczekują większych zabezpieczeń (np. hipoteka, cesja przychodów z kontraktów), argumentując to podwyższonym ryzykiem kredytowania firm z branży budowlanej - mówi.