Ostatnie miesiące przyniosły drastyczne pogorszenie wyników kilku dużych spółek budowlanych zaangażowanych w realizację kontraktów drogowych. Wielkopolska grupa PBG zakończyła minione półrocze z 1,69 mld zł straty netto przypisanej akcjonariuszom jednostki dominującej. Wchodząca w jej skład Hydrobudowa Polska zakończyła okres styczeń–czerwiec z 786,5 mln zł poniżej zera. Polimex-Mostostal pokazał natomiast 371 mln zł skonsolidowanej straty netto. W efekcie na rynku pojawiły się opinie, że zarządy firm z branży nie przedstawiały prawdziwego obrazu i stanu finansów. Czy można było tego uniknąć i w czym tkwi przyczyna tak znacznego pogorszenia rezultatów? To pytanie zadaliśmy przedstawicielom firm audytorskich.
Dużo problemów w jednym czasie
Sebastian Łyczba, partner w dziale audytu Ernst & Young, podkreśla, że problemy spółek budowlanych mają kilka przyczyn, które szczególnie w ostatnich kilku miesiącach wystąpiły jednocześnie, stąd trudności i turbulencje także odzwierciedlone w ich sprawozdaniach finansowych.
– Po pierwsze, problemy te pojawiły się w szczycie realizacji kontraktów drogowych, bo właśnie taki rodzaj kontraktów położył bądź przyczynił się do ogromnych trudności spółek budowlanych. Sama wycena kontraktów budowlanych, szczególnie budżetów kosztów wieloletnich, złożonych zleceń drogowych opiewających na kwoty nierzadko sięgające kilkuset bądź kilku miliardów złotych jest bardzo trudna. Związane jest to z zarówno z czasem trwania kontraktów, jak i cenami surowców i usług, które trudno przewidzieć, aczkolwiek firmy budowlane powinny umieć to robić – mówi. – Po drugie, kontrakty te w dużej mierze realizowane były i są dla Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, zwykle po najniższej cenie przetargowej, co w konsekwencji potem prowadziło do wielu sporów między stronami kontraktów na tle rzeczowym oraz cenowym. Spory te trwają i będą trwały, a ich rezultaty nie są jeszcze znane. Po trzecie, nałożyła się na to pogarszająca się sytuacja płynnościowa spółek budowlanych, które finansowały budowy swoim własnym majątkiem obrotowym, często współfinansowanym na krótki termin przez banki, co również miało swoje konsekwencje dla realizacji kontraktów budowlanych oraz potem dla sprawozdań finansowych – dodaje.
Kłopoty z prognozowaniem
Na kwestię prognozowania uwagę zwraca również Adrian Karaś, dyrektor w PwC. – W wypadku spółek budowlanych problemy pojawiają się w ocenie rentowności kontraktów, które realizowane są przez dłuższy okres, czyli w prognozowaniu tego, co będzie w przyszłości. Przychody z realizacji zlecenia są zwykle uzgodnione z inwestorem. Największą niewiadomą są zatem koszty – mówi. – Spółki zakładają pewne poziomy cen materiałów budowlanych, usług itd. Problem wiąże się z tym, na ile trafnie firma jest w stanie oszacować rentowność zlecenia oraz na ile monitoruje wykonanie kontraktu w porównaniu z poniesionymi kosztami. Obserwowana w ostatnich miesiącach sytuacja przypomina trochę zaciąganie kredytów hipotecznych w obcych walutach przez osoby indywidualne. Tam również nie wszyscy kredytobiorcy brali pod uwagę możliwość tak istotnych zwyżek kursu franka w kilkuletnim okresie – dodaje.
Przedstawicieli firm uprawnionych do badania sprawozdań finansowych zapytaliśmy również o to, na ile są w stanie zauważyć problemy z rentownością realizowanych przez daną firmę zleceń.