Apator od kilku miesięcy boryka się z ostrą konkurencją na rynku tradycyjnych liczników prądu. W efekcie ceny tych urządzeń są bardzo niskie, a toruńska spółka notuje wyraźny spadek rentowności. Tym bardziej że w I kwartale Apator znacząco zwiększył sprzedaż tego typu liczników.
– Na szczęście obecnie widzimy już pierwsze symptomy poprawy sytuacji na rynku. Ceny przestały spadać, a nawet lekko rosną – przekonuje Andrzej Szostak, prezes Apatora.
Inteligentne rozwiązania
Władze spółki przyznają jednak, że rozwój segmentu tradycyjnych liczników nie jest ich priorytetem. – Będziemy ten biznes utrzymywać, jeśli ceny urządzeń będą powyżej kosztów produkcji. Nastawiamy się jednak na rozwój urządzeń bardziej zaawansowanych technologicznie, na których można osiągnąć zdecydowanie lepsze marże – podkreśla Szostak.
Spółka skupia się więc na rozwoju tzw. inteligentnego opomiarowania energii elektrycznej. Na razie jednak w Apatorze ten segment nie przekracza 10 proc. produkcji liczników prądu ogółem. Trudno też ocenić, kiedy sprzedaż nowoczesnych urządzeń mogłaby istotnie wzrosnąć, bo rozwój smart meteringu w Polsce nie postępuje tak szybko, jak rynek przewidywał jeszcze kilka lat temu. Obecnie Apator dostarcza inteligentne urządzenia m.in. w ramach projektu „Smart City Wrocław" realizowanego przez Tauron.
– W najbliższej perspektywie biznes ten ma niewielkie perspektywy wzrostu, chyba że wyjdziemy ze sprzedażą urządzeń za granicę – przyznaje Szostak. Dodaje, że interesująco wyglądają przede wszystkim Wielka Brytania i Niemcy. – W tym ostatnim kraju w przyszłym roku ruszy wymiana starych liczników na inteligentne. Szansy na sprzedaż upatrujemy również na rynkach skandynawskich, ale musielibyśmy w pewnym zakresie zmodyfikować nasze urządzenia – zaznacza prezes Apatora.