Plan ekspansji dostawcy rozwiązań w zakresie przemysłowej aparatury kontrolno-pomiarowej na rynki zagraniczne to konsekwencja pogorszenia się koniunktury w kraju, gdzie w trzech pierwszych kwartałach bieżącego roku spółka odnotowała 15--proc. spadek sprzedaży rok do roku. – Spadki na rynku krajowym związane są z bardzo niskim poziomem inwestycji – tłumaczy Adam Żurawski, prezes Aplisensu. Jego zdaniem z regresem możemy mieć do czynienia także w przyszłym roku, a odbicia można się spodziewać w 2018 r.
Zarząd spółki nie ukrywa, że marża uzyskiwana ze sprzedaży produktów na rynkach zagranicznych jest niższa w porównaniu z Polską – głównie za sprawą pośredników – niemniej uspokaja, że zakładany wzrost eksportu nie przyczyni się do erozji zysków. – Wraz ze wzrostem skali eksportu zmniejszą się koszty – przekonuje Żurawski. Wśród obiecujących kierunków wymienia Bliski Wschód czy Amerykę Południową. – Liczymy np. na Iran. Wydaje się, że w perspektywie najbliższych kwartałów sprzedaż w tym kraju powinna wzrosnąć – twierdzi Żurawski.
Pomimo zastoju na rodzimym rynku Aplisensowi w pierwszych dziewięciu miesiącach 2016 r. udało się zwiększyć przychody rok do roku o 11 proc., do 72,5 mln zł. Zysk netto w analizowanym okresie urósł o 12,7 proc., do 11,7 mln zł. – Większa sprzedaż i wyższy zysk netto to w dużej mierze zasługa korzystnego dla nas kursu rubla rosyjskiego, pewnego ożywienia oraz niskiej bazy w III kwartale 2015 r. na rynkach WNP. Ostatnio Rosjanie w końcu zdecydowali się przeznaczyć środki na absolutnie konieczne inwestycje, stąd ten wzrost – komentuje Żurawski. Jak wskazuje, sytuacja na rynkach WNP będzie zależeć od cen ropy oraz sytuacji politycznej w tym regionie.
W poniedziałek po południu notowania Aplisensu szły w górę o 0,8 proc., do 12,3 zł. TDA