Wierzyciele obejmowali akcje w ramach konwersji zadłużenia PBG po cenie równej wartości nominalnej, czyli 2 gr – przy czym zadłużenie zostało na mocy układu częściowo zredukowane. Tymczasem w poniedziałek kurs budowlanego koncernu wynosił nawet 2,92 zł (14,5 tys. proc. ponad cenę konwersji). Papiery wierzycieli nie są objete lock-upem (czasowy zakaz zbywania). Niewykluczone, że część inwestorów zdecyduje się na próbę spieniężenia akcji.

– Oczywiście trudno przewidzieć reakcję rynku. Pamiętajmy, że informacja o tym, że te akcje znajdą się w obiegu, jest znana od dwóch lat. Sąd zarejestrował podwyższenie kapitału w listopadzie 2016 r. – podkreśla Jacek Balcer, dyrektor ds. komunikacji w grupie PBG.

Jesienią 173,1 mln akcji trafiło do prezesa PBG Jerzego Wiśniewskiego, do Jefferies International i stowarzyszonych z tym podmiotem funduszy 149,2 mln, do Pekao 62,8 mln, do BZ WBK 61,3 mln, a do PKO BP 53,1 mln. Pozostałe walory objęli wierzyciele, którzy nie mieli obowiązku się ujawniać.

– Kiedy nowe akcje wejdą do obrotu, to po pewnym okresie przejściowym sytuacja się ustabilizuje, wznowimy spotkania z inwestorami i analitykami, spółka zyska właściwą wycenę, a nie wynikającą ze spekulacyjnej gry - mówił niedawno „Parkietowi" prezes Wiśniewski. Dodał, że bieżący kurs nie ma uzasadnienia.