Początkowo notowania nie mogły wystartować, TKO wynosił nawet 28 gr, czyli o 90 proc. poniżej kursu odniesienia. Pierwsza transakcja została zawarta po 44 gr, co oznaczało spadek o 84 proc. W trakcie sesji za walory płacono maksymalnie 73 gr, czyli 74 proc. poniżej kursu odniesienia.
Wierzyciele jesienią obejmowali papiery po 2 gr. Nic dziwnego, że część z nich postanowiła natychmiast spieniężyć akcje, realizując 2–3,6 tys. proc. zysku (trzeba jednak pamiętać, że długi spółki zostały częściowo zredukowane). Najwięksi wierzyciele, którzy jesienią objęli papiery, to prezes PBG Jerzy Wiśniewski (173,1 mln akcji), Jefferies International i stowarzyszone z tym podmiotem fundusze (149,2 mln), Pekao (2,8 mln), BZ WBK (61,3 mln) i PKO BP (53,1 mln). Kapitał dzieli się na 804 mln akcji. Mimo perspektywy gigantycznej nadpodaży giełdowi gracze mocno wywindowali wycenę PBG, chociaż budowlana spółka dopiero zamierza wyjść na prostą. W marcu w ciągu zaledwie czterech sesji kurs skoczył o 117 proc., do 6,93 zł (licząc według zamknięcia – w trakcie sesji cena przekraczała nawet 9 zł).
Emisja to jeden z zapisów układu. Spółka musi spłacić część zadłużenia. W tym roku zobowiązania pochłoną 90 mln zł, w przyszłym 98 mln, a w dwóch kolejnych latach 136 i 292 mln zł.
Grupa PBG koncentruje się na specjalistycznym budownictwie w obszarze ropy i gazu. Prezes Wiśniewski szacował niedawno, że potencjał spółki PBG oil and gas sięga 300 mln zł przychodów, a docelowo 500 mln zł rocznie. Drugim filarem grupy jest notowane na giełdzie Rafako, specjalizujące się w budownictwie przemysłowym i energetycznym. Wiśniewski szacował potencjał tej firmy na 2–3 mld zł przychodów rocznie. ar