Indeks WIG-budownictwo jest o ponad 10 proc. niżej od marcowego szczytu, we wtorek sięgnął 3,34 tys. pkt. Przed weekendem jego wartość była najniższa w tym roku – wyniosła 3,27 tys. pkt. Po fatalnym 2016 r. rynek odżywa – produkcja budowlano-montażowa w I półroczu wzrosła o 7,6 proc. wobec blisko 12-proc. spadku rok wcześniej. Dlaczego obserwowany w I kwartale optymizm inwestorów przygasł?
Okazja czy klapa?
– Największy udział w WIG-budownictwo ma Budimex i zachowanie kursu tej spółki ma zdecydowany wpływ na indeks. Firma lekko rozczarowała wynikami za II kwartał. Potwierdziły one generalną obawę inwestorów – komentuje Krzysztof Pado, analityk DM BDM. – Co prawda rynek rośnie, spółki zwiększają portfele i przychody, ale jest duża presja na marże, bo rosną koszty, m.in. wynagrodzenia czy ceny materiałów. Ciężko będzie w tym roku poprawić wyniki operacyjne i netto, perspektywy poprawy zysków przesuwają się na kolejne okresy – dodaje.
Prezes Budimeksu Dariusz Blocher mówił, komentując niedawno wstępne wyniki koncernu, że w związku z coraz trudniejszą sytuacją na rynku budowlanym utrzymanie w kolejnych kwartałach poziomu zyskowności porównywalnego z I półroczem może się okazać niemożliwe.
Zdaniem Pado ostatnia korekta spowodowała jednak, że wyceny niektórych spółek stały się atrakcyjne. – Można wyróżnić Erbud, który w II połowie 2017 r. powinien pokazać lepsze wyniki niż w I półroczu, spółka ma także zapełniony portfel na 2018 r. Mocno przeceniona została Trakcja, ale wyniki za II kwartał będą jeszcze słabe, poprawy można się spodziewać na przełomie 2017 i 2018 r. Z mniejszych spółek można wyróżnić Instal Kraków z dużą ekspozycją na budownictwo mieszkaniowe – podsumowuje Pado