Na koniec ub.r. Torpol zgromadził portfel o rekordowej wartości 3,1 mld zł.
To jeszcze nie koniec
– Lata 2018–2020 będą okresem wytężonej pracy, z pozyskanych zamówień wynika, że będziemy przerabiać ponad 1 mld zł rocznie. Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa, jeśli chodzi o budowę portfela, będziemy zabiegać o kolejne zlecenia od PKP PLK, szczególnie w formule „zaprojektuj i buduj" – powiedział Grzegorz Grabowski, prezes Torpolu.
Grupa skutecznie napełniła portfel po inwestycyjnym zastoju na kolei w poprzednich latach. Pytanie, jaką rentowność uda się osiągnąć: walka o kontrakty, zwłaszcza w początkowej fazie, była bowiem zacięta. Cały czas rosną koszty, a także trudności z dostępem do siły roboczej i materiałów.
– Zakładamy średnie marże brutto ze sprzedaży rzędu 4,5–5 proc. Zawieraliśmy umowy na zakup i dostawę kluczowych materiałów najszybciej, jak się dało, czyli po tym, jak zostawaliśmy wybrani w przetargach przez PKP PLK i minął okres odwołań. Zabezpieczyliśmy 90 proc. głównych materiałów potrzebnych do realizacji kontraktów – podkreślił Grabowski. – Jeśli chodzi o pracowników, zainwestowaliśmy w kadrę inżynierską i kierowniczą, kluczową dla organizacji robót – dodał.
Bieżąca sytuacja finansowa jest korzystna – na koniec br. grupa miała 186 mln zł gotówki i nie miała zadłużenia netto. Torpol zwiększył też dostęp do limitów kredytowych i gwarancyjnych.