W 2018 r. Grupa Erbud spodziewa się stabilnej sprzedaży i utrzymania rentowności.
W ub.r. skonsolidowane przychody wyniosły 1,81 mld zł, czyli o 0,9 proc. więcej niż rok wcześniej. Zysk brutto ze sprzedaży wyniósł 131,6 mln zł, co oznacza wzrost o 1,6 proc. Grupa uzyskała lekko lepszą rentowność na tym poziomie: 7,3 proc. wobec 7,2 proc. rok wcześniej. Zysk operacyjny skurczył się jednak o prawie 18 proc., do 37,7 mln zł – przede wszystkim z uwagi na odpisy na sporne należności.
Zysk netto skurczył się o 32 proc., do 23,9 mln zł – przy czym w ub.r. wynik został podbity przez sprzedaż aktywów – bez tego Erbud wykazałby wzrost zarobku o 10 proc.
Tak krawiec kraje...
Produkcja budowlano-montażowa w Polsce odbija dynamicznie: w ciągu dwóch pierwszych miesięcy br. urosła o ponad 32 proc. Z drugiej strony inwestorzy obawiają się o marże spółek – z uwagi na rosnące koszty materiałów i pracy. Indeks WIG-budownictwo, po spadku od maja do listopada ub.r. o ponad 28 proc., od tego momentu porusza się w zakresie 2,6–2,8 tys. pkt.
– W całej Europie obserwujemy boom inwestycyjny, co w oczywisty sposób przekłada się na wzrost cen materiałów i wykonawstwa. Rynek nie jest łatwy, ale nie nazwałbym tego kryzysem – komentuje Dariusz Grzeszczak, prezes Erbudu. – Bardzo selektywnie podchodzimy do kontraktów, budujemy portfel zamówień adekwatny do naszego potencjału wykonawczego: moglibyśmy wziąć z rynku trzy razy więcej zleceń, ale jesteśmy odpowiedzialni. Koncentrujemy się na kontraktach z terminem realizacji krótszym niż 1,5 roku, a więc mniej wrażliwych na wzrost kosztów – dodaje. Menedżer wskazuje, że głównym ograniczeniem jest dostęp do podwykonawców i pracowników. Sam Erbud w ub.r. zwiększył zatrudnienie o 16 proc., do 2,34 tys. osób.