Stopa rynkowa, czyli WIBOR, zaczeła spadać w lipcu, przyspieszyła we wrześniu po nieoczekiwanie większym cięciu przez RPP. To oznacza, że dochody banków z kredytów powiązanych z WIBOR zmniejszą się istotnie w IV kwartale. Po stronie przychodów z kredytów zobaczymy dziurę. Pytanie, na ile banki będą w stanie zrównoważyć to niższym kosztem depozytów i innymi źródłami dochodów. Jeśli chodzi o depozyty, to cały czas ich oprocentowanie się zmniejsza. Co do innych źródeł dochodów to trudnym do oszacowania zjawiskiem jest to, jak pozytywnie na wynik odsetkowy banków będą wpływać wykupy obligacji zakupionych wiele lat temu przy niższym oprocentowaniu, które teraz będą zastępowane obligacjami o wyższym oprocentowaniu. W różnych bankach te okresy wygasania „starych” obligacji są różne. Do tego nie zapominajmy o dużym negatywnym wpływie na wynik odsetkowy transakcji zabezpieczających. Ogólnie dla sektora spodziewam się w IV kwartale spadku marży odsetkowej, ale będzie on w miarę łagodny, i myślę, że będzie jeszcze miejsce na pozytywne zaskoczenia.
Co sądzi pan o jakości portfeli kredytowych banków i zawiązanych rezerwach?
W poszczególnych bankach mieliśmy rezerwy trochę wyższe bądź niższe, niż oczekiwaliśmy, ale ogólnie koszty ryzyka są na niskim poziomie. Nie widać powodów, które miałyby przynieść istotne zmiany w kolejnych kwartałach. Myślę, że można być bardziej spokojnym o część detaliczną, bo zarówno w Polsce, jak i w innych krajach głównym czynnikiem wpływającym na jakość portfela kredytów hipotecznych i konsumpcyjnych jest bezrobocie. Przy wysokim zatrudnieniu i rosnących płacach nominalnie, a ostatnio ponownie także realnie, jakość spłacania portfela powinna być dobra. Troszeczkę bardziej obawiam się o jakość portfeli kredytów korporacyjnych. Tam jak na razie też jest bardzo dobrze, ale w przeszłości często było tak, że problemy firm ujawniały się w bilansach i były dostrzegalne dla banków z pewnym opóźnieniem w stosunku do wystąpienia szoków gospodarczych. Obawiam się, że po latach wielu szoków, przez pandemię po kryzys energetyczny, niektóre firmy mogą być w trybie przetrwania, próby przeżycia, ale nie wszystkie problemy, które mają, są bankom wiadome. Niektóre z tych firm mogą nie być w stanie dalej utrzymywać się na rynku, więc być może jakieś pogorszenie kredytów korporacyjnych nastąpi. To może mieć miejsce w IV kwartale, kiedy tradycyjnie banki trochę bardziej dokładnie przeglądają swój portfel. Może też to nastąpić w połowie przyszłego roku, kiedy banki będą zapoznawać się z pełnymi, zaudytowanymi sprawozdaniami firm za 2023 r.
Jakie są perspektywy dla banków?
Głównym tematem inwestycyjnym związanym z polskimi bankami w ostatnim czasie był brak wiary w powtarzalność dobrych wyników, czyli w sytuacji, w której obecnie mamy wyceny 5 razy zyski – i nawet jeśli wskaźnik ten rośnie z 5 do 6, to trudno mówić, że zostało to całkiem zdyskontowane przez rynek. Inwestorzy raczej bardziej uwierzyli w powtarzalność mocnych wyników. Powoli rozumieją, że weszliśmy na zupełnie inny poziom zyskowności sektora bankowego.
Banki przez ostatnie pięć–dziesięć lat bardzo urosły, jeśli chodzi o wartość kredytów, a zwłaszcza depozytów. Nastąpił również wzrost bazy kapitałowej. W związku z tym siła ognia sektora bankowego, czyli to, ile jest on w stanie zarabiać, jest na całkiem wyższym poziomie. Pamiętajmy też o czynniku inflacyjnym – jeśli mówimy o cenach sprzed sześciu lat, to realnie wyceny banków są dużo niższe. Jeśli zdamy sobie z tego sprawę, to przestaną nas dziwić nominalne poziomy zysków i wycen akcji banków. One są tylko cały czas próbą gonienia inflacji. Kursy banków mocno już wzrosły, ale jest jeszcze przestrzeń do dalszej zwyżki