Akcje mBanku po południu drożeją dzisiaj na GPW o 9 proc., do 323,6 zł. To w dużej mierze efekt poprawy nastrojów na całym rynku (WIG zyskuje 3,4 proc., WIG-banki 3,9 proc.) i odbicia po ostatnich głębokich spadkach. mBank był jednym z najmocniej przecenionych banków, wczoraj w czasie sesji kurs spadł chwilowo do zaledwie 288 zł, najniższego poziomu od początku 2016 r., co oznaczało aż 25-proc. spadek w zaledwie trzy tygodnie. Od wczorajszego dołka kurs odbił o 12 proc.

mBank to jednak o tyle specyficzny przypadek, że jest nie tylko bankiem mającym spory udział hipotek walutowych (są warte blisko 17 mld zł i stanowią 16 proc. portfela kredytów), ale jest także wystawiony na sprzedaż przez swojego głównego akcjonariusza – Commerzbank. Z Niemiec jednak w połowie lutego zaczęły napływać nieoficjalne informacje, że mniejsze niż oczekiwano zainteresowanie (wg „Handelsblatta" poważną ofertę złożył tylko Pekao) oraz poprawiająca się sytuacja kapitałowa Commerzbanku powodują, że do transakcji może nie dojść, co przyczyniło się do przeceny mBanku. Za tym argumentem – o czym pisaliśmy kilka dni temu – ma przemawiać też słaba koniunktura na rynkach kapitałowych spowodowana obawami o wpływ koronawirusa na gospodarkę.