Podwójny szczyt czy nowy rekord hossy. Co czeka WIG20 i spółkę?

Do niedawna hossę na GPW napędzały banki korzystające na wysokich stopach procentowych, ale ostatnio mają coraz więcej popleczników w firmach, dla których niższy koszt pieniądza powinien być impulsem do poprawy wyników.

Publikacja: 09.05.2025 06:00

Podwójny szczyt czy nowy rekord hossy. Co czeka WIG20 i spółkę?

Foto: Bloomberg

Hossa nad Wisłą trwa i, zamiast szukać dziury w całym, lepiej przyłączyć się do trendu, zwłaszcza że jak dotąd nie zrobili tego klienci towarzystw funduszy inwestycyjnych – oceniają analitycy. Z drugiej strony w każdym trendzie wzrostowym zdarzają się korekty, na co przykładów nie musimy daleko szukać.

Wzrosty do wiosny 2026 roku

Krajowy rynek akcji ze spokojem przyjął pierwszą od października 2023 r. obniżkę stóp procentowych, a banki, których wyniki mocno zależą od wysokości kosztu pieniądza, nawet się jeszcze umocniły bezpośrednio po decyzji RPP. Również w czwartek główne indeksy kontynuowały wzrosty, co dla WIG-u oznaczało nowy historyczny szczyt. Rekordy biły też mWIG40 oraz sWIG80. Ten drugi robił to po raz dziewiąty z rzędu.

Foto: GG Parkiet

Analitycy wskazują, że banki są „zabezpieczone” przed pogorszeniem wyników na wypadek cięć stóp procentowych, ale z drugiej strony pewnie wielu inwestorów czeka na dobrą okazję do realizacji zysków i zastanawia się, czy to już? Zwłaszcza że rynkowe oczekiwania co do obniżek stóp procentowych są dość stanowcze. Tymczasem WIG-banki pod koniec kwietnia wybił się ponad marcowe szczyty i ustanowił rekord, ale następnie dość szybko wrócił o półkę niżej. Stąd i WIG20, który mocno zależy od banków, zachował się podobnie. W jego przypadku formacja podwójnego szczytu jest bardziej widoczna. Z drugiej jednak strony mamy długą listę spółek, które na niższych stopach powinny korzystać, począwszy od firm konsumenckich. – Największym beneficjentem są zapewne deweloperzy. WIG-nieruchomości osiągnął poziomy niewidziane od hossy 2007 r., a wyceny spółek pozostają atrakcyjne, szczególnie w segmencie budownictwa mieszkaniowego. Oczekiwane stopy dywidendy przekraczają czasami 10 proc. – zauważa Jakub Bentke, zarządzający AgioFunds TFI. – Pozytywny wpływ będzie także widoczny u szeroko rozumianego konsumenta. Zyskają na tym sieci sprzedające przede wszystkim żywność – mówi. – Z punktu widzenia całej gospodarki obniżki stóp są korzystne. Pobudzą one konsumpcję i inwestycje, a co za tym idzie, wzrost PKB. Powinno to być pozytywnie odebrane przez inwestorów giełdowych – twierdzi ekspert AgioFunds TFI.

Czy w związku z tym indeks dużych spółek ma teraz szanse na kontynuację hossy?

– Patrząc na wycenę rynkową dalszych obniżek stóp procentowych w Polsce, w ciągu roku może dojść jeszcze do cięć o 100 pkt – wskazuje Rafał Sadoch, analityk BM mBanku. Jak przyznaje, dużo powinno być już więc w cenach. – Za naszą zachodnią granicą DAX wrócił na szczyty i odrobił kwietniowe załamanie. Podążamy obecnie drogą wyznaczoną przez rynek niemiecki – twierdzi ekspert BM mBanku. Według niego przełom w polityce handlowej czy poluzowanie polityki fiskalnej w Europie może więc wspierać i krajowe podwórko.

Foto: GG Parkiet

Przypomnijmy, że w tym tygodniu mają ruszyć rozmowy na temat porozumień dotyczących handlu między USA a Chinami.

Foto: GG Parkiet

Znamienne jest, że mimo już dość długiego trendu wzrostowego nad Wisłą (z przerwą w II połowie ubiegłego roku) zainteresowanie klientów TFI funduszami polskich akcji było co najwyżej impulsywne i summa summarum z tej klasy aktywów mamy odpływy netto. Podobnie było również w kwietniu, choć jak na razie bazujemy na niepełnych danych serwisu Analizy.pl. Z jego szacunków wynika, że sprzedaż netto funduszy polskich akcji w kwietniu była ujemna, natomiast saldo sprzedaży funduszy akcji zagranicznych – przy ekstremalnie wysokiej zmienności – jak na razie zapowiada się dodatnie.

Foto: GG Parkiet

– Hossa na GPW trwa od jesieni 2022 r. i wciąż jest dużo argumentów przemawiających za jej kontynuacją w kolejnych kwartałach – twierdzi Marcin Kiepas, analityk Tickmill. Rozpoczęte w środę obniżki stóp procentowych w Polsce, które według prognoz mogą spaść o 200 pkt baz. do końca 2026 r., są jednym z nich – podkreśla. Według Kiepasa w najbliższym czasie powinno jedynie dojść do zmiany jej liderów. – Przyjmuję, że jest duża szansa na to, żeby WIG osiągnął w tym roku 105–110 tys. pkt. I kolejne 10 proc. w I połowie 2026 r. Na tę chwilę zakładam, że hossa może potrwać minimum do wiosny 2026 r. Oczywiście tak jak w każdej hossie po drodze będą zdarzać się mniejsze lub większe korekty – prognozuje Kiepas.

Jeśli korekta, to dokąd?

W czwartkowe popołudnie nastroje na GPW nieco osłabły – amerykańskie dane z rynku pracy okazały się słabsze od oczekiwań, a otwarcie rynku kasowego okazało się słabsze, niż by sugerowały przed południem kontrakty na amerykańskie indeksy. Jak przypomina Adam Stańczak, analityk DM BOŚ, środową sesję S&P 500 skończył zwyżką o 0,43 proc., ale po trzech sesjach tygodnia indeks stale tracił blisko 1 proc. Jak zauważa, rynek szuka powrotu na szczyt ostatniej fali wzrostowej, ale szerszy obraz pozostaje bez zmian. – Układ techniczny kształtowany jest przez przebicie linii korekty i średniej z 50 sesji, co sumuje się w sukcesy techniczne strony popytowej, które uzupełniają się z połamaniem oporów w rejonie 5500 pkt. W praktyce otwarta została droga do testowania oporów w rejonie 5850–5800 pkt. Dalsza zwyżka będzie jednak owocowała sygnałami wykupienia rynku, więc ewentualna konfrontacja z oporami w rejonie 5850–5800 pkt będzie miała miejsce w kontekście zachęcającym podaż do kontry – komentuje Stańczak. W jego ocenie przeciwko bykom stale gra przecięcie średniej z 200 sesji przez średnią z 50 sesji, co oznacza, iż momentum pozostaje spadkowe, więc należy liczyć się z atakami podaży w czasie byczych rajdów. – Dlatego gracze odpowiadający na ostatnie wzrosty stale będą operowali z gotowością do realizacji zleceń obronnych – podkreśla. Im bliżej było do zamknięcia sesji w Europie, tym stopniowo amerykański rynek tracił, co oczywiście nie pozostawało bez wpływu na zachowanie GPW. Na kilkadziesiąt minut przed końcem handlu WIG20 zyskiwał już tylko 0,66 proc., m.in. przez oddalenie się od dziennych maksimów indeksu skupiającego banki. W efekcie górne cienie nad dziennymi świecami WIG20 i WIG-u rosły w oczach. Odwrót popytu w przypadku WIG20 może skutkować atakiem na około 2610–2620 pkt. W miejscu tym rysuje się 38,2-proc. zniesienie fali wzrostowej, zapoczątkowanej w dość trudnych okolicznościach 7 kwietnia. Kolejny ważny poziom wyznaczony zniesieniami Fibonacciego to 2555 pkt.

Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Promocyjny
Banki muszą wyjść poza strefę komfortu
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?