Mimo środowego uspokojenia nastrojów na GPW i lekkiego odbicia tegoroczne perspektywy krajowego rynku akcji nie wyglądają zbyt optymistycznie. Główne indeksy od szczytów z listopada pozostają w trendzie spadkowym. W wyniku ostatniej fali spadkowej WIG pogłębił tegoroczną stratę do ok. 30 proc., a od szczytu hossy z jesieni, wyznaczonego na poziomie 75 tys. pkt, oddalił się już o ponad 35 proc. (ponad 26 tys. pkt). Z kolei wskaźnik największych spółek WIG20 w tym roku zniżkował o ponad 35 proc. To najgorszy wynik wśród europejskich parkietów. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja, gdy spojrzymy na dolarowy WIG20, który w tym roku stracił już ok. 45 proc. i jest już wyraźnie poniżej covidowego dołka z 2020 r.

– Ostatnie dni przyniosły wzrost napięcia związanego z perspektywami globalnej gospodarki. Z jednej strony Fed dał do zrozumienia, że jest w stanie poświęcić wzrost gospodarczy, jeśli będzie to konieczne w walce z inflacją, a z drugiej doszło do dalszego skokowego wzrostu cen gazu na rynku europejskim. To tylko przedsmak tego, co może nas czekać w sezonie zimowym – wskazuje Rafał Sadoch, analityk BM mBanku.

Czytaj więcej

WIG20 w końcu pokazał się z lepszej strony

– Ryzyka związane z tymi działaniami pozostają znaczne i będą uniemożliwiały silniejsze odbicie na rynku akcyjnym. Na pewno europejskie rynki są na to bardziej narażone. W sytuacji materializacji czarnego scenariusza trudno prognozować skalę spadków. O ile w trakcie pandemii banki centralne amortyzowały wstrząsy gospodarcze, o tyle obecnie pozostają one po drugiej stronie barykady – zauważa. Pogorszenie nastrojów w ostatnich miesiącach sprawiło, że o zyskach w tym roku większość z nich może tylko pomarzyć. W indeksie WIG akcje jedynie co czwartego jego uczestnika wypracowały dodatnią stopę zwrotu od początku 2022 r., ale o ponadprzeciętnych zyskach można mówić jedynie w przypadku mocno ograniczonej liczby walorów.