Biogazownie: moda czy biznes?

Z miesiąca na miesiąc rośnie liczba giełdowych spółek deklarujących chęć budowy biogazowni, czyli instalacji do produkcji biogazu, a następnie energii elektrycznej i cieplnej. Pytanie tylko, skąd wezmą co najmniej 3,8–7,1 mld zł, aby sfinansować zaplanowane inwestycje

Publikacja: 18.04.2009 11:29

Biogazownie: moda czy biznes?

Foto: Archiwum

Wśród firm, które mają zaawansowane plany co do budowy biogazowni, są spółki z grupy BBI Zeneris NFI, DGA, Kopeksu i Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. O strategicznych planach wobec tego segmentu, chociaż jeszcze nie do końca sprecyzowanych, mówią zarządy koncernów energetycznych CEZ-u i Enei. Wcześniej zainteresowanie niewielkimi inwestycjami w takie instalacje deklarowały Zakłady Azotowe Puławy i Polski Koncern Mięsny Duda.

[srodtytul]Potrzebne pieniądze[/srodtytul]

Planowane przez giełdowe firmy inwestycje związane z budową biogazowni są w tym roku szacowane na około 50 mln zł. Ile zostanie zrealizowanych, zależy w dużej mierze od pozyskania dodatkowego finansowania w postaci preferencyjnych kredytów lub funduszy pomocowych z Unii Europejskiej. Zdecydowanie bardziej ambitne plany spółki z GPW mają na kolejne lata. Jeśli przyjąć, że wybudują tyle biogazowni, ile ostatnio deklarują, czyli o 250–470 MW mocy zainstalowanej, to powinny wydać minimum 3,8–7,1 mld zł. Takie szacunki to efekt optymistycznego założenia, że zainstalowanie 1 MW mocy będzie kosztowało tylko 15 mln zł.

Niektórzy specjaliści twierdzą, że nakłady mogą być nawet dwukrotnie wyższe. Wobec tego pełna realizacja przestawianych planów jest raczej mało prawdopodobna. Należy też zauważyć, że dotychczas biogazownie rolnicze (surowcem, czyli substratem są w nich produkty pochodzące bezpośrednio z gospodarstwa rolnego) oddała do użytku jedynie duńska spółka Poldanor, która na Pomorzu ma cztery obiekty, o łącznej mocy 3,43 MW.

[srodtytul]Wiele barier [/srodtytul]

Przedstawiciele Poldanoru zwracają uwagę na problemy związane z budową biogazowni. – W tej branży istnieją bardzo poważne bariery natury technologicznej, prawnej i organizacyjnej. Przede wszystkim nie ma u nas przedsiębiorstw, które miałyby doświadczenie w budowie biogazowni – mówi Lech Ciurzyński, specjalista ds. finansowych Poldanoru. Dodaje, że problemem są procedury administracyjne i brak praktycznej wiedzy urzędników, co opóźnia inwestycje w takie obiekty. Wreszcie, obowiązujące przepisy nie są jednoznaczne co do warunków przyłączania biogazowni do sieci energetycznych. Ciurzyński dodaje, że stosunkowo łatwe jest natomiast pozyskanie finansowania.

Przy dobrze przygotowanych projektach, zaakceptowanych przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, wystarczy 30 proc. środków własnych. – Pozostała kwota to preferencyjne kredyty udzielane przez NFOŚiGW. Poza tym możliwe jest otrzymanie dofinansowania z funduszy UE, np. w ramach programu operacyjnego Infrastruktura i Środowisko – twierdzi Ciurzyński. Wśród przeszkód związanych z budową biogazowni wymienia się również obawy społeczności lokalnych, dotyczące lokalizacji obiektów w ich sąsiedztwie, oraz niewystarczająco rozwiniętą sieć elektroenergetyczną.

[srodtytul]Liczne korzyści[/srodtytul]

Specjaliści dostrzegają też w rozwoju biogazowni wiele korzyści zarówno w skali kraju, jak i poszczególnych gmin. Już rok temu Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki, zapowiedział, że podejmie działania, które zaowocują powstaniem do 2020 r. przynajmniej jednej biogazowni rolniczej w każdej gminie. Oznaczałoby to budowę około 2,5 tys. takich instalacji. Ich łączna moc ma wynieść od 2 tys. do 3 tys. MW. Dziś za energię elektryczną z biogazowni można uzyskać około 150 zł za MWh. Do tego dochodzą jeszcze wpływy ze sprzedaży zielonych certyfikatów (potwierdzają, że energię wytworzono z odnawialnych źródeł). Ich cena rynkowa wynosi około 250 zł.

Zdaniem ekspertów, dzięki biogazowniom mogą powstać moce wytwórcze o charakterze rozproszonym, zwiększające bezpieczeństwo energetyczne kraju. Powstaną nowe miejsca pracy. Produkcja energii i ciepła w takich instalacjach pozytywnie wpłynie na środowisko, gdyż jako paliwo wykorzystywane będą odpady rolne i spożywcze. Nastąpi także redukcja emisji CO2. W Europie korzyści związane z budową biogazowni dostrzegli m.in. Niemcy, którzy wybudowali ich już blisko 4 tys.

[srodtytul]Własna technologia[/srodtytul]

W Polsce ambitne plany dotyczące rynku biogazu ma m.in. BBI Zeneris NFI, które chce w tym roku wydać do 4,5 mln zł na prace związane z budową własnej instalacji oraz na funkcjonowanie spółki biogazowej. – Wydatkowanie znacznej części tych środków będzie zależało od uzyskania korzystnego spięcia finansowego dla obecnie prowadzonych projektów.

Planujemy poza tym podpisać w tym roku umowy i rozpocząć realizację kilku projektów biogazowych o łącznej mocy powyżej 5 MW – informuje Marek Jóźwiak, członek zarządu BBI Zeneris NFI. Dodaje, że koszt zainstalowania 1 MW wyniesie szacunkowo około 3,5–4 mln euro (16–18 mln zł), a cykl budowy (od pomysłu do uruchomienia) około dwa lata. Spółka uzależnia tempo oddawania do użytku biogazowni realizowanych na własny rachunek od oczekiwanych stóp zwrotu z poszczególnych projektów.

Z kolei na rzecz klientów zewnętrznych chce rocznie prowadzić prace deweloperskie i budowlane w obiektach o łącznej mocy 10–30 MW. – Do 2020 roku planujemy wybudować na rzecz naszych klientów instalacje biogazowe o mocy przynajmniej 100–200 MW– twierdzi Jóźwiak. Projekty oparte na własnej technologii będzie realizowała spółka zależna Biogaz Zeneris. W niektórych wypadkach (wielkość projektu, specyficzne substraty) firma zamierza też korzystać z dostawców technologii zachodnich.

[srodtytul]Projekty ze wsparciem[/srodtytul]

Spółkę celową do wspierania budowy biogazowni powołała spółka doradcza DGA. Poprzez DGA Energię (ma w niej 50 proc. udziałów) chce z jednej strony dokonywać wyboru lokalizacji, zwłaszcza w kontekście dostaw substratu, odbioru energii elektrycznej i wykorzystania energii cieplnej, a z drugiej pozyskiwać partnerów i finansowanie projektów. – W gronie udziałowców widzimy samorządy (gminy), producentów rolnych, koncerny energetyczne oraz fundusze inwestycyjne. Naszym celem jest uzyskanie wsparcia budowy biogazowi ze środków unijnych – mówi Andrzej Głowacki, prezes DGA.

Dodaje, że obecnie liczy przede wszystkim na rozwiązania prawne, czyli nową ustawę o partnerstwie publiczno-prywatnym, a także na współpracę z koncernami energetycznymi. W tym roku DGA Energia, jako mniejszościowy udziałowiec, zamierza przeznaczyć na projekty związane z budową biogazowni przynajmniej 2 mln zł. – W ciągu najbliższych trzech lat planujemy wybudować około stu biogazowni. Obiekty przez nas realizowane będą mieć moc od 1 do 2 MW, co daje 100–200 MW – informuje Głowacki.

[srodtytul]Efektywność instalacji[/srodtytul]

Kilka tygodni temu Kopex powołał spółkę do realizacji projektów dotyczących wytwarzania energii elektrycznej z biogazu. W tym roku Kopex – Polskie Biogazownie chce rozpocząć budowę dwóch obiektów położonych w południowo-zachodniej Polsce. Kolejne cztery projekty powinny ruszyć w 2010 r. W następnych latach zarząd ma nadzieję uruchomić co najmniej kilkanaście biogazowni, wszystkie o mocy do 1 MW. – Przy każdej inwestycji należy mówić o innych kosztach, jest to związane m.in. z wielkością instalacji, planowanymi do użycia substratami i lokalnymi uwarunkowaniami. Szacujemy, że koszt 1 MW instalowanej mocy wyniesie 15–20 mln zł – mówi Tadeusz Soroka, wiceprezes Kopeksu.

Dodaje, że inwestycje w biogazownie tylko w niewielkim stopniu będą finansowane ze środków własnych Kopeksu, a w większej części ze środków zewnętrznych, dotacji i preferencyjnych kredytów. Przy takich projektach horyzont czasowy inwestowania jest dość długi, dlatego wiceprezes Soroka wierzy w ograniczenie ryzyka regulacyjnego, a co najważniejsze, w uproszczenie procedur finansowania biogazowni.

Docelowo spółka chce z biogazu wytwarzać około 30 MW energii elektrycznej. Czy te plany zrealizuje, zależy od efektywności pierwszych instalacji.

[srodtytul]Poszukiwanie partnerów[/srodtytul]

Budową biogazowni zamierza się też zająć Gas-Trading, którego udziałowcem jest PGNiG (ma 43,4 proc. akcji). – W tym roku chcemy wystartować z jednym projektem. Powołaliśmy już do tego zadania spółkę celową – informuje Krzysztof Laskowski, prezes Gas-Tradingu. Dodaje, że w 2010 r. planowane jest rozpoczęcie budowy przynajmniej czterech biogazowni.

Wszystkie instalacje byłyby o mocy 1 – 2 MW, a mieściłyby się w Polsce wschodniej i północno-wschodniej. Gas-Trading do każdej inwestycji chce włączać lokalnych partnerów, którzy przede wszystkim zapewnią dostawy substratów (może to być biomasa roślinna, np. słoma, trawa, kiszonka z kukurydzy, odchody zwierzęce, organiczne odpady, np. z przemysłu spożywczego, czy osady ze ścieków). – W razie pozyskania współudziałowców do spółek celowych jesteśmy w stanie uruchomić kilkanaście obiektów w ciągu siedmiu lat, a do 2020 r. nawet ponad dwadzieścia – uważa Laskowski.

Nad budową biogazowni zastanawia się też samo PGNiG. Obecnie jest na etapie poszukiwań najlepszych lokalizacji i analizy opłacalności projektów. Dla części kadry menedżerskiej inwestowanie w biogazownie to jednak za mały biznes jak na skalę działalności grupy. Dlatego nie można wykluczyć, że PGNiG nie zdecyduje się na wejście w ten segment rynku.

O inwestycjach w biogazownie mówią duże koncerny energetyczne, w tym notowane na GPW, czyli czeski CEZ i poznańska grupa Enea. Ich deklaracje są na razie bardzo ogólnikowe. Czesi mówili jedynie o zwiększeniu udziału produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych, w tym z wykorzystaniem biogazu. Na razie jednak żadnych obiektów nie wybudowali.

Z kolei przedstawiciele Enei informują, że w tym roku każdy projekt będą rozpatrywać indywidualnie. Co więcej, grupa nie ma na ten cel zarezerwowanej konkretnej kwoty. – Na pewno nie będziemy sami budować biogazowni. Ewentualnie liczą się tylko akwizycje, i to na pewno w okolicach dużych gospodarstw rolnych (hodowli), czyli tam, gdzie jest źródło substratu do biogazowni – informuje Paweł Oboda, rzecznik prasowy Enei.

[ramka][b]Paweł Kucharczyk - specjalista ds. biogazowni w eGmina, Infrastruktura, Energetyka[/b]

Biogazownie powinny odgrywać coraz większą rolę w krajowej energetyce. Ze względu na występujące bariery trudno dziś jednoznacznie stwierdzić, czy wszystkie plany uda się zrealizować. Przede wszystkim biogazownie to ciągle nowość, a to oznacza, że musimy kupować drogie technologie za granicą. Jeśli jednak rynek się rozwinie, to w Polsce powinny powstać zdecydowanie tańsze technologie i instalacje. Drugi problem związany jest z działalnością lobbingową różnych grup energetycznych. Każda z nich stara się o jak najlepsze warunki dla prowadzonej przez siebie działalności. Częsty brak konsekwentnego przestrzegania przepisów w zakresie utylizacji odpadów rolniczych, a co za tym idzie brak kosztów z tym związanych oraz stosunkowo drogie substraty (paliwo – red.), też nie pomagają w rozwoju rynku biogazowni w Polsce. Plusem są wysokie stabilne przychody. Energię elektryczną z biogazowni można sprzedać co najmniej po średniej cenie z ubiegłego roku, czyli po około 150 zł za MWh. Do tego dochodzą jeszcze wpływy ze świadectw pochodzenia, czyli zielonych certyfikatów, za które uzyskuje się około 250 zł za MWh. Łącznie daje do przychód ze sprzedaży 1 MWh na poziomie około 400 zł.[/ramka]

Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?
Analizy rynkowe
Czy Święty Mikołaj zawita w tym roku na giełdę?