W minionym tygodniu inwestorzy mieli do czynienia z wysypem różnorodnych danych makro dotyczących m.in. amerykańskiej gospodarki. Obok kolejnego rozczarowania informacjami o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych na uwagę zwracają przede wszystkim wtorkowe dane o produkcji przemysłowej. Sposób ich interpretacji to przykład typowego „szumu informacyjnego”, w którym łatwo umyka całościowy obraz sytuacji.
Przypomnijmy, że wzrost produkcji o 1 proc. w stosunku do czerwca wywołał euforię wśród komentatorów, którzy pośpieszyli z zapewnieniami, że amerykańska gospodarka wcale nie ma się tak źle, jak się obawiano. Zapał wśród inwestorów tymczasem bardzo szybko się wyczerpał. Dlaczego? Być może dlatego, że o ile miesiąc do miesiąca dane faktycznie były miłą niespodzianką, to w ujęciu rok do roku już niekoniecznie. W komentarzach w większości poczytnych amerykańskich portali internetowych trudno było jednak doszukać się informacji o tym, że roczna dynamika produkcji spadła po raz pierwszy od dziewięciu miesięcy i wynosząc 7,7 proc., okazała się najniższa od kwietnia.
[srodtytul]„V” za nami, co teraz?[/srodtytul]
To kolejny odczyt potwierdzający tezę, o której pisałem tydzień temu. Zgodnie z nią rynki akcji od wiosny dyskontują utratę impetu przez ożywienie gospodarcze. Istotne przy tym jest to, na jakim poziomie następuje owa utrata impetu. W warunkach codziennego szumu informacyjnego łatwo stracić z oczu fakt, że w ostatnich kilkunastu miesiącach doszło w USA do gwałtownego odbicia dynamiki produkcji w kształcie „V” – po rekordowym załamaniu na przełomie lat 2008/2009 przyszło równie gwałtowne odbicie, które w kulminacyjnym momencie (kwiecień 2010) wyniosło dynamikę produkcji do poziomu poprzednio notowanego w końcu 1997 r. W kategoriach ciekawostki można traktować fakt, że kiedy w ubiegłym roku rynki akcji ochoczo dyskontowały owe „V” w przemyśle, ekonomiści w większości z przymrużeniem oka patrzyli na możliwość realizacji takiego scenariusza.
Tyle tylko, że obecnie dla rynków ten scenariusz jest już zamierzchłą przeszłością i teraz najwyraźniej dyskontują one już co innego. Nałożenie na siebie rocznej dynamiki produkcji w USA i rocznej dynamiki indeksu S&P 500 sugeruje, że w ostatnich kilkunastu miesiącach rynek akcji z około czteromiesięcznym wyprzedzeniem wyprzedza punkty zwrotne z przemyśle (patrz wykres).