Przetarg w Opolu to pierwszy duży projekt energetyczny, który wszedł w decydującą fazę. Z ostatnich wypowiedzi przedstawicieli PGE wynika jednak, że nie ma jeszcze pewności, czy będzie realizowany. Kiedy zapowiadane inwestycje w końcu ruszą?
Cały proces trwał dwa lata, ale trudno o jego szybsze przeprowadzenie, gdyż chodzi o bardzo dużą, innowacyjną inwestycję. Gdyby zamawiający zrezygnował z jej realizacji, to potem energetyka musiałaby nadrabiać stracony czas, jak to miało już miejsce w przypadku dróg czy stadionów. Dlatego wierzę w mądrość zamawiających i w to, że wszystkie postępowania będą niezwłocznie przeprowadzane. Liczę, że PGE po analizie opłacalności projektu w Opolu zdecyduje się go realizować. Jestem też przekonany, że rozstrzygną się postępowania w Kozienicach i Stalowej Woli. Czekamy tylko na wyznaczenie terminów złożenia ostatecznych ofert cenowych. Blisko składania oferty technicznej jesteśmy w Turowie.
PBG znajdowało się w jednym z trzech konsorcjów walczących o kontrakt w Opolu. Oferty jednak nie złożyliście. Dlaczego?
Termin złożenia oferty w tym postępowaniu przypadł już po podjęciu przez nas decyzji o przejęciu Rafako. W efekcie znaleźliśmy się w sytuacji, że bylibyśmy konkurencją sami dla siebie. Na szczęście udało nam się przekonać naszych partnerów do wycofania się z tego postępowania.
Duże szanse na wygraną w tym przetargu ma Alstom, z którym współpracujecie chociażby w Kozienicach. Czy liczycie na jakieś zlecenia od tej firmy w Opolu