Czy ostatnie ocieplenie nastrojów to wiarygodny sygnał?

Wraz z coraz śmielszymi próbami odbicia notowań po­ja­wia się od­wiecz­ny dy­le­mat in­we­sto­rów – czy ku­po­wać ak­cje na podstawie pierw­szych sy­gna­łów słab­nię­cia tren­du spad­ko­we­go, czy mo­że po­cze­kać na bar­dziej wia­ry­god­ne wskazówki. Ale przez to stra­cić oka­zję do za­rob­ku w po­cząt­ko­wej fa­zie przy­szłej hos­sy

Aktualizacja: 24.02.2017 06:09 Publikacja: 15.10.2011 01:54

Czy ostatnie ocieplenie nastrojów to wiarygodny sygnał?

Foto: Archiwum

Jak zwykle podczas trendów spadkowych pojawia się pytanie, czy takie próby podniesienia notowań jak ta z mijającego tygodnia pokazują, że najwyższy czas na agresywne kupowanie akcji (które notabene wydają się całkiem atrakcyjnie wyceniane), czy może jednak wskazana jest ostrożność i wyczekiwanie na mocne sygnały poprawy sytuacji.

Czterotygodniowe maksima

Zarówno za kupowaniem, jak i za czekaniem można obecnie znaleźć argumenty płynące z analizy technicznej. Trudno dyskutować z faktem, że w mijającym tygodniu pojawiły się pewne oznaki stabilizacji, z jakimi wcześniej nie mieliśmy do czynienia.

WIG20 przebił kilka poziomów oporu, w tym linię trendu spadkowego łączącą lokalne szczyty ukształtowane w okresie od końca lipca. Dzięki temu indeks dużych spółek w pewnym momencie znalazł się najwyżej od ponad czterech tygodni.

O ile do podobnej sytuacji doszło jeszcze w trakcie żywiołowego odbicia w drugiej połowie sierpnia, o tyle na wykresie np. gromadzącego głównie małe spółki indeksu sWIG80 takie wydarzenie (ponadczterotygodniowe maksimum) jest czymś zupełnie nowym, i to nie tylko w okresie od sierpnia, ale w skali całego trendu spadkowego rozpoczętego jeszcze w maju.

Za słaby sygnał?

Oczywiście sceptycy mogą chyba nie bez słuszności argumentować, że trudno traktować czterotygodniowe maksima jako przeciwwagę dla trendu spadkowego, który wcześniej sprowadził indeksy do ponaddwuletnich minimów.

Być może więc do całkowitego zanegowania niekorzystnej tendencji potrzebne byłoby ustanowienie nie kilkutygodniowego, lecz kilkumiesięcznego maksimum?

Aby nabrać pewnego dystansu względem bieżących wydarzeń, proponuję cofnąć się pamięcią do poprzedniej bessy, która jest dobrym polem doświadczalnym dla inwestorów. Na tej podstawie można łatwo?zobrazować wyniki różnych, i bardziej agresywnych, i ostrożniejszych, strategii. Skoro już jesteśmy przy kwestii czterotygodniowego maksimum, to warto sprawdzić, na ile tego rodzaju sygnały sprawdzały się w przeszłości.

Sprawdźmy to na przykładzie wspomnianego indeksu sWIG80, który zwykle porusza się w bardziej stabilnych trendach niż WIG20, i obejmuje cztery razy więcej spółek.

Historia podpowiada

Na szerokim rynku reprezentowanym przez sWIG80 poprzednia bessa wystartowała już w lipcu 2007 r. (niejako wyprzedzając wydarzenia na wykresie WIG20).

Po pierwszej fali spadkowej nadeszło odreagowanie, w trakcie którego – w połowie października 2007 r. – pojawił się wspomniany sygnał, a więc wzrost indeksu do co najmniej czterotygodniowego maksimum. Niestety okazał się on wkrótce całkowicie błędny – wkrótce potem sWIG80 zaczął się znów osuwać, a miesiąc później ustanawiał już nowy dołek bessy. Kolejny sygnał miał miejsce w lutym 2008 r., ale i on okazał się przedwczesny, podobnie jak jeszcze jeden sygnał z września 2008 r. Na trafną wskazówkę do kupowania akcji trzeba było cierpliwie czekać aż do marca 2009 r.

Mamy więc dość jasną odpowiedź na pytanie, jak traktować ostatnie ocieplenie nastrojów na GPW. Podczas poprzedniej bessy tego rodzaju?odreagowanie nie było żadną gwarancją ani trafną prognozą trwałego zatrzymania trendu spadkowego. Presja sprzedających powracała w większości wypadków?wkrótce po pojawieniu się sygnału.

Ostrzejsze wymogi

A teraz zróbmy prosty eksperyment, zwiększając wymogi odnośnie do sygnału poprawy sytuacji w takim stopniu, by sygnał ten był w trakcie poprzedniej bessy bezbłędny.

Okazuje się, że rezultat taki na wykresie sWIG80 można uzyskać przy ustanowieniu przez indeks 50-sesyjnego maksimum. Innymi słowy, w trakcie trendu spadkowego trwającego od lata 2007 r. do lutego 2009 r. wiarygodny sygnał końca tego trendu pojawił się dopiero, gdy sWIG80 znalazł się najwyżej od 50 sesji – stało się tak w końcu marca 2009 r.

Oczywiście ceną za czekanie na taką wiarygodną wskazówkę była utrata początkowej fazy ożywienia (od dołka bessy indeks zdążył wtedy urosnąć o 16 proc.), ale przecież sukces inwestycyjny to nie to samo, co „łapanie dołków" (od czasu pojawienia się sygnału do momentu zakończenia hossy sWIG80 urósł jeszcze o prawie 90 proc.).

Jeśli teraz odniesiemy te rozważania do bieżącej sytuacji, to od razu widać, że między mało wiarygodnym sygnałem poprawy nastrojów z mijającego tygodnia a sygnałem cechującym się znacznie większym prawdopodobieństwem sukcesu ciągle jest rozległa przepaść. Aby wspiąć się na 50-sesyjny szczyt (w przybliżeniu z ponad dwóch miesięcy), sWIG80 musiałby pokonać lokalne maksimum z połowy sierpnia (9700 pkt). To wymagałoby więcej niż podwojenia skali zwyżki od ostatniego dołka.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?