Miniony tydzień przyniósł względną stabilizację na warszawskim parkiecie. Indeks WIG, który październik kończył, wspinając się na poziom najwyższy od dwóch miesięcy, w ostatnich dniach nieco stracił zapał do zwyżki. Przyczyniło się do tego gaśnięcie na światowych rynkach entuzjazmu wywołanego październikowymi nadziejami na szybkie przezwyciężenie kryzysu zadłużenia w strefie euro.
Mniejszy zapał do zakupów akcji nie oznacza jednak, że fala zwyżkowa rozpoczęta pod koniec września na dobre dobiegła już końca. Na szczęście dla posiadaczy akcji WIG zdołał utrzymać się powyżej poziomów wsparcia istotnych dla losów krótkoterminowego trendu wzrostowego. Po pierwsze, WIG jest nad linią trendu przebiegającą po dołkach z 4 i 20 października. Po drugie, jest także nad pułapem 40182 pkt (lokalny szczyt z 12 października) oraz 38836 pkt (dno korekty spadkowej z 20 października). Optymiści mogą liczyć na to, że jeśli WIG utrzyma się powyżej tych wsparć, naturalną konsekwencją będzie atak na opór, jaki na wysokości 42222 pkt tworzy maksimum z końca sierpnia. Wówczas indeks znalazłby się najwyżej od trzech miesięcy, a to byłaby już oznaka nie tylko krótkoterminowej, ale także średnioterminowej poprawy koniunktury.
Niestety można równie dobrze znaleźć argumenty przemawiające przeciwko takiemu optymistycznemu scenariuszowi. Jednym z nich jest tzw. negatywna dywergencja widoczna na wykresie oscylatora stochastycznego, popularnego wskaźnika technicznego. Dywergencja polega na tym, że o ile kolejne lokalne szczyty (z 12 i 27 października) oraz dołki (z 20 października oraz z 2 listopada) są położone na wykresie WIG na coraz wyższych poziomach, o tyle tego samego nie da się powiedzieć o wykresie oscylatora. W jego wypadku jest dokładnie odwrotnie – kolejne krótkoterminowe szczyty i dołki są położone coraz niżej, a cały ten układ powstał co gorsza w niebezpiecznej dla posiadaczy akcji strefie wykupienia (czyli powyżej 80 pkt). W czwartek oscylator wybił się w dół z formacji trójkąta prostokątnego, co oznacza zwieńczenie negatywnej dywergencji i może być zapowiedzią tego, że taki sam los czeka w najbliższych dniach także WIG.
O tym, że dywergencje są przydatną koncepcją, świadczą wydarzenia z września i października. Wówczas powstała dla odmiany tzw. pozytywna dywergencja (szczyty i dołki oscylatora były położone coraz wyżej, podczas gdy WIG opadał), co było trafną zapowiedzią fali wzrostowej na GPW.
Alchemia: pogłębienie spadków
Kurs akcji Alchemii, spółki z branży hutniczej, nie może wyrwać się z trendu spadkowego zapoczątkowanego sierpniowym załamaniem. Pierwsza fala spadków zatrzymała się 9 sierpnia na cenie 6,63 zł. Druga, wrześniowa, sprowadziła kurs do 5,53 zł. Od tego czasu spadki powoli się pogłębiają. W minionym tygodniu zanotowaliśmy nowy dołek na poziomie 5,35 zł. Cena pozostaje pod linią średnioterminowego trendu spadkowego, a średnia ruchoma z 50 sesji gwałtownie opada. Obraz techniczny sugeruje więc kontynuację ruchu w dół, przy czym jego siła nie powinna być tak duża jak poprzednich fal spadkowych. Trudno jednak wskazać potencjalny zasięg zniżek. Dla zmiany niekorzystnego obrazu potrzeba zdecydowanej interwencji byków, która podniosłaby kurs nad linię trendu i wyhamowała spadki 50-sesyjnej średniej.