Listopad przyniósł korektę październikowego optymizmu

Miniony miesiąc przypomniał inwestorom, że problemy takie jak groźba rozpadu strefy euro i recesja na Zachodzie nie znikły z dnia na dzień. Mimo to tradycyjny rajd świętego Mikołaja może na nowo poprawić nastroje w rozpoczynającym się grudniu

Aktualizacja: 24.02.2017 02:47 Publikacja: 01.12.2011 12:00

Tomasz Hońdo

Tomasz Hońdo

Foto: Archiwum

To, co pisaliśmy przed miesiącem, analizując sytuację po najlepszym od lat październiku na giełdach, generalnie się potwierdziło. Ostrzegaliśmy, że błyskawiczna zamiana paniki na euforię na Wall Street i związana z tym ucieczka niedźwiedzi z rynku to paliwo co prawda energetyczne,?ale takie, które może się szybko wyczerpać. Analizując statystyki obejmujące całą powojenną historię amerykańskiej giełdy, doszliśmy wtedy do wniosku, że po miesiącu tak dobrym dla posiadaczy akcji jak październik, kolejny miesiąc przynosił zwyżkę S&P 500 średnio o... 0,3 proc.

Rzeczywistość okazała się jeszcze gorsza od tych przewidywań. Do wtorku S&P 500 stracił od końca października 4,6 proc. Podczas gdy kończąc poprzedni miesiąc, indeks przebijał poziomy oporu i wracał na poziomy sprzed sierpniowej paniki, to większość listopada stała pod znakiem niwelowania tych osiągnięć. S&P 500 cofnął się w głąb konsolidacji, z jakiej wybił się w górę w październiku. Krótko mówiąc, zamiana paniki na euforię chyba naprawdę okazała się wcześniej zbyt szybka.

Znów w pobliżu dołków

Miniony miesiąc był słaby również dla posiadaczy akcji na polskim parkiecie. Główne indeksy zbliżyły się do wrześniowych dołków tegorocznej bessy. Kojarzony z małymi spółkami sWIG80 wręcz balansuje na tej cienkiej linii wsparcia, strasząc inwestorów groźbą rozpoczęcia kolejnej fali trendu spadkowego. O tym, że taka groźba jest realna, chyba nie trzeba długo przekonywać. Trudno zakładać, że polska gospodarka i polskie spółki będą niewrażliwe na stającą się pomału faktem recesję w przemyśle strefy euro. Według ostatniego odczytu już we wrześniu roczny przyrost nowych zamówień w tej gałęzi gospodarki zmalał niemal do zera. Dziś poznamy wskaźnik PMI dla przemysłu eurolandu. Już w październiku wynosił zaledwie 47,1 pkt (czyli sporo poniżej granicy 50 pkt oddzielającej recesję od rozwoju), a tym razem spadł prawdopodobnie jeszcze głębiej. Słabnąca koniunktura sprawia, że problemy zadłużonych krajów nie tylko się nie zmniejszą, ale jeszcze się pogłębią, a to z kolei jeszcze bardziej utrudni wyjście z okresu owej słabej koniunktury. Taki zaklęty krąg to największe zagrożenie dla rynku akcji. Jakby tego było mało, w górę systematycznie idą rynkowe koszty pieniądza w naszym kraju, godząc w rentowność firm. 3-miesięczna stawka Wibor, będąca punktem odniesienia dla oprocentowania wielu kredytów, jeszcze bardziej zbliżyła się w minionym miesiącu do pułapu 5 proc. Tylko w pewnym stopniu buforem chroniącym polską gospodarkę przed spowolnieniem na Zachodzie jest korzystne dla eksporterów osłabienie złotego.

Optymiści, nie zaprzeczając tym zagrożeniom, liczą jednak na to, że są one w dużym stopniu już uwzględnione w mocno obniżonych cenach akcji. Przecież o groźbie recesji w strefie euro mówiło się jeszcze w sierpniu, w trakcie ówczesnej panicznej wyprzedaży ryzykownych aktywów. Optymiści liczą też na to, że nawet w razie eskalacji kryzysu zadłużenia w strefie euro, ostatecznie do akcji wkroczy Europejski Bank Centralny, pełnymi garściami ściągając z rynku gwałtownie tracące na wartości obligacje potencjalnych bankrutów za świeżo wydrukowane euro.

Grudzień zwykle udany

Optymiści mają też jeszcze inny argument. Nawet jeśli na dłuższą metę sytuacja w Europie będzie się pogarszać, to przecież na razie mamy końcówkę roku, czyli okres tradycyjnie udany dla rynków akcji. Nawet w 2008 r., w samym epicentrum trzęsienia w finansowym świecie, w trakcie grudnia WIG ustanawiał kilkutygodniowe maksima, a cały miesiąc zakończył się nawet symboliczną zwyżką. Jeśli objąć analizą cały okres od 1995 r. (pomijając pierwsze lata istnienia GPW), to się okazuje, że grudzień średnio przynosił wzrost WIG o 3,5 proc. Mniejsze lub większe zyski inwestorzy odnotowali w 12 z 16 przypadków. Największa strata wyniosła 3,5 proc. i była znacznie mniejsza od maksymalnego zanotowanego zysku (+15,4 proc.).

Statystyczne prawdopodobieństwo zarobku w grudniu rośnie jeszcze bardziej, jeśli pod uwagę weźmiemy jedynie te przypadki, w których do końca listopada WIG był pod kreską, licząc od początku roku (z taką sytuacją mamy do czynienia właśnie teraz). Takich przypadków było jedynie pięć i w aż czterech z nich grudzień pozwolił zarobić. Średnia stopa zwrotu wyniosła 4 proc. (maksymalna sięgnęła 9,5 proc.). W najgorszym przypadku strata była symboliczna (0,8 proc.). To by sugerowało, że w rozpoczynającym się miesiącu inwestorzy mogą liczyć na zyski, a w najgorszym razie na zatrzymanie listopadowej przeceny.

Na Wall Street też gościł św. Mikołaj

Wnioski co do korzystnej dla posiadaczy akcji końcówki roku potwierdzają dane z Wall Street. W całej powojennej historii grudzień przyniósł zwyżkę S&P 500 w 50 na 65 przypadków (77 proc.). Średnia stopa zwrotu wyniosła 1,8 proc. Rajd św. Mikołaja widać było w szczególności w ostatnich latach. Rok temu S&P 500 urósł o 6,5 proc., a w skali pięciu lat indeks spadł w grudniu jedynie raz – w 2007 r., ale strata była niewielka (0,9 proc.).

Czyli innymi słowy, na bazie tych historycznych prawidłowości na razie małe jest prawdopodobieństwo trwałego pogłębienia dołków bessy. Na razie, bo nie wiadomo, czy niekorzystna tendencja nie powróci w nowym roku, tak więc „zagranie" pod udany grudzień to raczej domena krótkoterminowych graczy. Gdyby nadzieje związane z rajdem św. Mikołaja się ziściły, WIG z pułapów bliskich dołkom bessy zbliżyłby się dla odmiany do poziomów oporu ukształtowanych w ostatnich miesiącach. Są nimi szczyty z końca sierpnia (42 222 pkt) oraz końca października (41 709 pkt). Nie wiadomo, czy św. Mikołaj okaże się na tyle mocarny,?by przepchnąć indeks przez tę twardą ścianę, od której już?dwa razy odbiły się fale wzrostowe. Na przełomie lat 2008/2009, tuż po odjeździe św. Mikołaja i namiastce efektu stycznia w pierwszych dniach nowego roku, WIG poddał się kolejnej, ostatniej fali ówczesnej bessy.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?