Facebook: akcje pożądane i niedostępne

Krajowi drobni inwestorzy chcą kupić akcje słynnej spółki.?To praktycznie niewykonalne w trakcie oferty publicznej. Biura zalecają zatem cierpliwość i czekanie, aż walory giganta wejdą do obrotu

Aktualizacja: 18.02.2017 14:55 Publikacja: 14.05.2012 13:00

Mark Zuckerberg, założyciel, prezes i główny akcjonariusz Facebooka, może liczyć na spore zaintereso

Mark Zuckerberg, założyciel, prezes i główny akcjonariusz Facebooka, może liczyć na spore zainteresowanie ofertą ze strony inwestorów indywidualnych. fot. Bloomberg

Foto: Archiwum

W tym tygodniu zakończyć się powinna największa oferta publiczna spółki technologicznej w historii. Na sprzedaż wystawionych jest 337 mln akcji?Facebooka wycenionych na 28–35 dolarów od sztuki, co oznacza, że największy serwis społecznościowy i jego akcjonariusze liczą na ściągnięcie z rynku 9,4–11,8 mld USD. Dla porównania, słynna oferta Google'a z 2004 r. opiewała ostatecznie na 1,67 mld USD. Jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie, w piątek poznać mamy ostateczną wycenę spółki po analizie zapisów od inwestorów. Zaraz potem walory Facebooka powinny zadebiutować na Nasdaq.

Polscy inwestorzy nie przechodzą obojętnie obok tak dużej transakcji. – Zauważyliśmy zainteresowanie IPO wśród klientów. Docierają do nas zapytania o możliwość zapisu nie tylko od klientów naszego domu maklerskiego, ale i innych – relacjonuje Urszula Kowalska z KBC Securities. Maklerzy przyznają, że niezależnie od krytycznych głosów dotyczących wyceny Facebooka zauważają, że giganci nowych technologii – Apple czy Google – nie zawodzą swoich inwestorów. Część graczy liczy, że ze spółką założoną przez Marka Zuckerberga może być podobnie.

Oferta dla Amerykanów

Okazuje się jednak, że dostęp do akcji giganta z kalifornijskiego Menlo Park nie jest taki prosty. Zgodnie z wymogami amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), poszukiwanie inwestorów może odbywać się tylko na tamtejszym rynku. To podcina skrzydła polskim domom maklerskim i ich klientom. – Z uwagi na restrykcje polscy inwestorzy indywidualni nie mają możliwości bezpośredniego złożenia zapisu w ofercie. Rozważamy alternatywne rozwiązania umożliwiające klientom udział w ofercie – mówi Grzegorz Zawada, szef DM PKO BP. – Analizujemy możliwość udostępnienia udziału w IPO wybranym dużym inwestorom – deklaruje z kolei Katarzyna Malinowska-Besz z Domu Maklerskiego BZ WBK. Inne biura nawet nie próbują przekonywać, że udział w ofercie jest realny. – W IPO Facebooka mogą brać udział jedynie osoby posiadające rachunek papierów wartościowych prowadzony przez firmy inwestycyjne należące do konsorcjum ofertowego – czyli brokerów amerykańskich – wyjaśnia Roland Paszkiewicz z CDM Pekao.

Dobro rzadkie

Jednym z współorganizujących ofertę Facebooka jest amerykański broker internetowy E*Trade (dopisany do grona pośredników w ostatnim momencie). Oprócz niego na pakiet akcji spółki liczyć mogą także tacy detaliczni brokerzy z USA, jak TD Ameritrade i Charles Schwab. Polskie biura nie mają jednak z nimi stałych kontaktów. Poza tym wymagania, jakie stawiają te podmioty klientom chętnym na udział w IPO (minimalny zapis rzędu 100 tys. USD, dłuższa historia aktywności na giełdzie) sugerują, że papiery Facebooka jako dobro rzadkie trafić mają do najbardziej lojalnych i prestiżowych klientów – jako swego rodzaju wynagrodzenie za lata współpracy.

Dla polskich biur sposobem na ominięcie restrykcji i brak dostępu do detalicznej części oferty może być zakup akcji przez TFI czy asset management z tej samej grupy co broker z wykorzystaniem pośrednika amerykańskiego. Później walory mogłyby być rozdzielone na poszczególnych inwestorów.

– Taka jednak forma nastręcza wiele trudności. W sytuacji, kiedy nie wiemy, na ile faktycznie akcji liczyć możemy w IPO, nie wiadomo w ogóle, jak reklamować transakcję w gronie swoich klientów – przyznają nieoficjalnie szefowie biur. Dlatego większość brokerów przypomina, że na samym IPO świat się nie kończy. – Akcje Facebooka od momentu debiutu będą dostępne dla naszych klientów na rynku wtórnym – podkreśla Katarzyna Besz-Malinowska.

Większość dużych biur oferuje swoim klientom dostęp do rynku Nasdaq (patrz tabela). Część analityków amerykańskich sugeruje jednak, aby ze zleceniami odczekać przynajmniej kilka pierwszych sesji z uwagi na relatywnie wysoki odsetek sprzedawanych walorów (16 proc.). Ostatnie debiuty internetowych firm wyróżniało to, że do obrotu trafiał znikomy odsetek wszystkich akcji spółki, co pomagało popytowi już po debiucie.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?