Niech zgnili kapitaliści zapłacą za kryzys finansowy...

Takie zdanie jak w tytule słyszałem jakiś czas temu z ust polityków krajów zachodnich przy okazji propozycji wprowadzenia FTT (Financial Transaction Tax), czyli podatku od transakcji kapitałowych.

Aktualizacja: 13.02.2017 02:28 Publikacja: 06.08.2012 06:00

Michał Masłowski, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych fot. archiwum

Michał Masłowski, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych fot. archiwum

Foto: Archiwum

Argumentacja była taka, że skoro rynek kapitałowy „zawinił" przy wywołaniu kryzysu finansowego w 2008 roku, to teraz powinien zostać „ukarany" i powinien odkupić swoje winy, wnieść daninę dla gospodarki, wynagradzając w pewien sposób to, że jest głównym sprawcą problemów w gospodarce.

Idąc tokiem rozumowania tych polityków, będąc jednak trochę cynicznym i sarkastycznym, może w ogóle należałoby rynki kapitałowe na świecie zlikwidować. Byłby spokój! Nikt nie handlowałby jakimiś nikomu niepotrzebnymi instrumentami pochodnymi, nikt nie wiedziałby, co to są CDS i dlaczego Grecja ma przez to problemy, nikt nie sprzedawałby obligacji krajów, które nie powinny tych obligacji sprzedawać, itd. Generalnie zapanowałaby wieczna szczęśliwość i święty spokój... Po co w ogóle komuś ten rynek kapitałowy? Same problemy przez to są potem.

Kończąc już powoli kpiny z polityków, którzy nie do końca wiedzą, po co jest na świecie rynek kapitałowy, należy niestety przejść do smutnej rzeczywistości. W ramach mszczenia się na rynkach kapitałowych w tym tygodniu jako pierwsza w Europie podatek od transakcji kapitałowych wprowadziła Francja. Pierwotnie prezydent Sarkozy proponował, by jego wysokość wyniosła 0,1 proc. Tymczasem znany z niechęci do sposobu działania rynków kapitałowych nowy prezydent Francois Hollande podwyższył go ostatecznie do 0,2 proc.

Najsmutniejsze jest uzasadnienie dla wprowadzenia tego podatku. Ma on przeciwdziałać spekulacji na rynkach kapitałowych. Ręce opadają, bo co by ten biedny rynek zrobił bez spekulantów. Wszakże są oni solą rynku! Zapewniają płynność, o którą tak bardzo walczą władze wszystkich giełd na całym świecie. Bez tych przebrzydłych spekulantów nikt nie mógłby efektywnie handlować na giełdzie, gdyż transakcje zdarzałyby się zaledwie kilka razy dziennie. Zamiast ich potępiać i karać, raczej należałoby ich hołubić, dopieszczać, chuchać na nich i dmuchać. Obecność spekulantów to jest szansa dla gospodarki, a nie przyczyna wszelakiego zła.

Jako kontrprzykład, jak szkodliwy jest ten podatek, należy przytoczyć przypadek Szwecji i 1984 r., w którym taki podatek wprowadzono w wysokości 0,5 proc. Po kilku latach odpływu inwestorów i kapitału podatek zniesiono.

Podoba mi się wypowiedź premiera Camerona (Wielka Brytania), który wręcz „zachęca" inne kraje do wprowadzenia takiego podatku. Jest on przekonany, że wówczas więcej biznesów po prostu przeniesie się do Wielkiej Brytanii, tak jak to stało się w latach 80., gdy Szwedzi woleli inwestować w Londynie niż na rodzimym rynku.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?