Igrzyska olimpijskie często są traktowane przez mocarstwa jako kolejne pole do rywalizacji z innymi potęgami. Ilość zdobytych złotych, srebrnych i brązowych medali jest przecież jednym z wyznaczników prestiżu państwa. Tak jak w czasach zimnej wojny rywalizacja o pierwsze miejsce w tabeli medalowej toczyła się pomiędzy największymi potęgami militarnymi świata: USA i ZSRR, tak na igrzyskach w Londynie toczyła się ona głównie pomiędzy największymi potęgami gospodarczymi: Stanami Zjednoczonymi i Chińską Republiką Ludową. W 2008 r. w Pekinie Chiny zdołały wyprzedzić USA w klasyfikacji medalowej (51 złotych medali do 36, ale łącznie USA zdobyły wtedy 110 medali a ChRL 100). Mówiono wówczas, że to kolejny znak wskazujący na zmierzch potęgi Ameryki i rosnącą rolę Chin. Cztery lata później, po eskalacji światowego kryzysu finansowego, USA, największa gospodarka świata, odzyskały w Londynie pierwsze miejsce, wyprzedzając Chiny (46 złotych medali do 38, a także 104 medale wszystkich typów do 87).
G7 nadal potęgą
Czy zmiany w klasyfikacji medalowej odzwierciedlają trendy w światowej gospodarce? Zazwyczaj największe szanse na medale olimpijskie mają kraje, które wysyłają na igrzyska duże ekipy sportowe, czyli zazwyczaj kraje bogate. Sportowcy z krajów bogatych mają też oczywiście lepsze warunki do kultywowania sportowej pasji. Na londyńskiej i poprzednich olimpiadach pierwszą dziesiątkę klasyfikacji medalowej zdominowały największe gospodarki świata (anomalią jest dziewiąte miejsce Węgier z 8 złotymi na ogólną liczbę 17 zdobytych medali).
W długim terminie gospodarki wschodzące zwiększyły swój udział w olimpijskich triumfach, ale zmiana ta nie jest dramatyczna. W Atlancie, w 1996 r. państwa G7 (USA, Japonia, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy i Kanada) zdobyły 38 proc. złotych medali, a kraje BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, RPA), czyli kluczowe gospodarki wschodzące 17 proc. W 2008 r. proporcje te wynosiły już 32 proc. do 26 proc. W 2012 r. na G7 przypadło już jednak 37 proc. złotych krążków, a na BRICS 23 proc.
Sukcesy medalowe zarówno gospodarek wschodzących, jak i rozwiniętych są dosyć nierówno rozłożone. Japonia – trzecia gospodarka świata – zajęła w tabeli medalowej z Londynu dopiero 11 miejsce, dając się wyprzedzić m.in. Węgrom. Brazylia, szósta gospodarka świata, zajmuje dopiero 22. pozycję, a za olimpijskie sukcesy grupy BRICS odpowiadają niemal wyłącznie dwa kraje: Chiny i Rosja.
– Rosnące znaczenie krajów BRICS dla światowej gospodarki z wyjątkiem Chin nie jest uwzględnione w wynikach olimpijskich. Jednym z powodów jest to, że Indie nie są dopasowane do igrzysk. Ludzie szaleją tam na punkcie krykieta, a hokej jest chyba jedynym sportem olimpijskim, w którym kraj ten odnosił w przeszłości sukcesy – wskazuje John Hawksworth, główny ekonomista PwC.