Po niezbyt udanym lipcu (WIG stracił ponad 1,5 proc.) zakończony właśnie miesiąc był dla inwestorów lepszy. Gracze uwierzyli – po raz kolejny – że akcje mogą być dobrą inwestycją i przystąpili do zakupów. Co prawda skala wzrostu nie powala na kolana, jednak cieszyć może już sam fakt, że sierpień zarówno WIG, jak i WIG20 kończą na plusie. Zyskały odpowiednio 3,5 proc. oraz 3,3 proc. Warto jednak pamiętać, że poziom indeksu największych spółek obniżają wypłacane dywidendy. Gdyby nie to, stopa zwrotu byłaby wyższa.
Sierpniowy wynik i tak można uznać za spory sukces, jeżeli przypomnimy sobie, że w ostatnim wakacyjnym miesiącu rok temu przez giełdy, w tym warszawską, przetoczyła się fala spadków, która swoją skalą zaskoczyła nawet najbardziej doświadczonych traderów. Wtedy to wskaźnik szerokiego rynku zaliczył 10,4-proc. stratę, a WIG20 zniżkował o 10,1 proc.
Przełom? Jeszcze nie teraz
I to właściwie byłby koniec dobrych informacji z sierpnia. Mimo zwyżki dwóch najważniejszych indeksów naszego parkietu, wciąż nie udało się wyrwać z trendu bocznego, w którym nasza giełda tkwi już praktycznie od roku. Nie oznacza to jednak, że nie było prób przebicia istotnych oporów. Takie starania, jeśli chodzi o WIG, obserwowaliśmy w połowie sierpnia. Dokładnie 16 sierpnia indeks szerokiego rynku zamknął notowania na pułapie 42 408 pkt. Był to najwyższy poziom zamknięcia od 4 sierpnia ubiegłego roku. Wyjście powyżej 42 400 pkt oznaczało także wybicie z ponadrocznej konsolidacji i otwarcie drogi do wzrostu w okolice 45 000 pkt. Niestety ruch ten nie został potwierdzony w kolejnych dniach, więc na razie trudno mówić o przełomie. Tym bardziej że na rynku wciąż brakuje świeżego kapitału, co najlepiej odzwierciedlają dane o obrotach.
Maluchy i średniaki odstają od stawki
Nie wszystkie spółki i nie wszyscy inwestorzy zyskali jednak na sierpniowej poprawie nastrojów. O ile bowiem WIG i WIG20 poszły w górę, to już indeks średnich spółek mWIG40 stracił 0,5 proc., a sWIG80 zakończył sierpień 0,4 proc. nad kreską. Zaskakujące? Niekoniecznie. Kursami blue chips potrząsają przepływy globalnego kapitału. Z kolei średnimi i małymi spółkami interesują się przede wszystkim drobni inwestorzy. Ci ostatni, jak widać, wciąż trzymają się z dala od akcji. I nie ma się co temu dziwić. W czwartek Główny Urząd Statystyczny poinformował, że według wstępnych szacunków PKB Polski wzrósł w II?kwartale jedynie o 2,4 proc. rok do roku. Dane te zaskoczyły analityków (ich prognozy mówiły o odczycie 2,9 proc.) i po raz kolejny pokazały, że powodów do większego optymizmu nie ma. Co gorsze, część ekonomistów spodziewa się, że kolejne kwartały mogą być jeszcze słabsze. Pozostaje mieć nadzieję, że stwierdzenie „giełdy dyskontują przyszłość" wciąż ma swoje uzasadnienie i zły czas dla średniaków i maluchów z warszawskiej giełdy dobiega końca.
Historia nie napawa optymizmem
Co więc przyniesie wrzesień? Spójrzmy na początek na historię. W ciągu ostatnich pięciu lat indeks szerokiego rynku WIG tylko raz wrzesień zakończył zwyżką. Było to w 2010 r. Wtedy zyskał ponad 7 proc. Z kolei największy spadek zanotował w ubiegłym roku – osunął się o ponad 9 proc. Gdyby więc doszukiwać się analogii i wierzyć historii, należałoby zająć krótką pozycję i ze spokojem czekać na rozwój wydarzeń. Tym bardziej że przed nami także październik, który nie bez przyczyny jest nazywany przez inwestorów miesiącem krachów. A jak sytuacja wygląda z perspektywy analizy technicznej? – Z technicznego punktu widzenia główne indeksy znajdują się obecnie na różnych etapach. WIG i WIG20 prawdopodobnie kończą fazę korekty i po uformowaniu lokalnych szczytów na wyższych poziomach niż poprzednie w najbliższych dniach mogą podjąć próby ataku na kilkunastomiesięczne szczyty – mówi Łukasz Wróbel, analityk Noble Securities. – Bardziej niepokojąco wygląda natomiast indeks średnich spółek. mWIG40, w przeciwieństwie do wymienionych wyżej indeksów, nie zdołał w sierpniu ustalić nowych kilkumiesięcznych szczytów, a ponadto przy wysokich obrotach spadł poniżej średnich z 10, 20 i 50 sesji oraz ważnego wsparcia – minimum z początku miesiąca – dodaje Wróbel.