Przyjęcie przez Izbę Reprezentantów Kongresu USA kompromisowej ustawy „ściągającej" kraj znad fiskalnego urwiska zostało entuzjastycznie przyjęte przez inwestorów. Niektóre europejskie indeksy rosły w ciągu pierwszej sesji 2013 roku nawet powyżej 3 proc. (np. madrycki Ibex 35 i mediolański FTSE?MIB). Rynki wyraźnie odreagowały zniknięcie groźby fiskalnego urwiska, czyli tego, czym straszono je od wielu tygodni. Czy rzeczywiście jest jednak powód do świętowania?
Obawy jeszcze powrócą
Fiskalny kompromis przyjęty w Kongresie przewiduje głównie przedłużenie ulg podatkowych dla Amerykanów zarabiających rocznie poniżej 400 tys. USD?(450 tys. w przypadku par). Automatyczne cięcia budżetowe zostały jedynie odłożone w czasie o dwa miesiące. Kongres i prezydent Obama mają więc dwa miesiące na porozumienie się w sprawie skali oszczędności fiskalnych i obszarów, których one dotkną, a także podwyższenia limitu długu federalnego USA. To nie będzie łatwe. Wielu republikanów jest już rozczarowanych przyjętą kompromisową ustawą. – Brak konkretów dotyczących cięć fiskalnych jest przedmiotem niepokoju wielu kongresmenów – przyznaje Joe Boehner, republikański przewodniczący Izby Reprezentantów.
– W krótkim terminie rynek odczuwa ulgę, że udało się osiągnąć porozumienie. Trwałość poprawy sytuacji będzie zależała jednak od tego, jaki będzie ostateczny kształt umowy w sprawie cięć fiskalnych i jak przebiegać będzie debata w sprawie limitu zadłużenia – twierdzi Binay Chandgothia, zarządzający funduszem w Principal Global Investors.
– Prezydent Obama już sygnalizuje, że podniesie podatki w zakresie nawet większym, niż przewiduje obecne porozumienie, więc w ciągu najbliższych dwóch tygodni w USA szykuje się poważna konfrontacja. Możemy spodziewać się negatywnych długotrwałych następstw tego nieporozumienia dla rynku – ostrzega Steen Jakobsen, główny ekonomista Saxo Banku.
– Kryzys polityczny w USA będzie dawał o sobie znać inwestorom przez najbliższe dwa miesiące, a być może jeszcze dłużej. Agencje ratingowe mogą uznać porozumienie w sprawach fiskalnych za niewystarczające i obniżyć ratingi USA. Może więc nas czekać powtórka z lata 2011 r. Wyjściem z tej pułapki jest fiskalne zaciskanie pasa, ale Amerykanie tego nie lubią – mówi „Parkietowi" Jeremy Batstone-Carr, strateg z firmy Charles Stanley.