Zagranicznych emitentów na polskiej giełdzie jest coraz więcej. I dobrze, bo to świadczy o ich coraz większym zaufaniu do polskiego rynku kapitałowego. Co do zasady odbywa się to z korzyścią dla wszystkich polskich inwestorów, którzy mają coraz szersze możliwości inwestycyjne.
Kupując akcje zagranicznych spółek, inwestorzy muszą być jednak świadomi pewnych specyficznych odrębności wynikających z ich transgranicznego charakteru, a tym samym także dodatkowych ryzyk. Dotyczą one m.in. takich kwestii jak wykonywanie przez emitentów obowiązków informacyjnych czy uprawnień korporacyjnych akcjonariuszy.
Pierwszą istotną rzeczą jest to, że obowiązki informacyjne emitentów zagranicznych różnią się od tych ciążących na emitentach krajowych. Polski ustawodawca w ustawie o ofercie publicznej przewidział, że przepisów o przekazywaniu do publicznej wiadomości informacji poufnych, bieżących i okresowych nie stosuje się wobec emitentów zagranicznych. Taki emitent, pomimo że jego akcje notowane są na warszawskiej giełdzie, obowiązki informacyjne wykonuje według przepisów państwa, w którym ma siedzibę. Obce prawo określa zarówno zakres przekazywanych przez emitenta zagranicznego informacji, jak i terminy ich przekazywania.
Warto też pamiętać, że prospekt emisyjny zagranicznego emitenta nie podlega zatwierdzeniu przez KNF. Zagraniczny podmiot, aby móc prowadzić na terytorium RP ofertę publiczną, musi notyfikować Komisja, że jego prospekt emisyjny został zatwierdzony przez rodzimy organ nadzoru.