30 września 2009 roku warszawski rynek akcji wreszcie zyskał obligacyjnego „konkurenta". Tego właśnie dnia zadebiutował rynek Catalyst. Już od pierwszego dnia cieszył się dość sporym zainteresowaniem przedsiębiorców, przy niedużej uwadze małych inwestorów. Na debiut zdecydowało się wówczas 31 emitentów, na czele z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym (emisja o wartości 900 mln zł) i samorządem Warszawy (600 mln zł). Łącznie wartość emisji wyniosła przeszło 5,3 mld zł. Po czterech latach obraz rynku zmienił się znacząco. Liczba emitentów wzrosła do 175, a łączna wartość emisji do 620,5 mld zł (aż 565 mld zł stanowią obligacje skarbowe). Niestety, wartość obrotów sesyjnych w całym 2012 r. wyniosła tylko 1,67 mld zł – to mniej niż podczas zaledwie dwóch przeciętnych sesji na warszawskim rynku akcji.
Rynek wciąż się powiększa
Polska była regionalnym pionierem. Rodzimy Catalyst był bowiem jedynym takim rynkiem w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Obligacjami oczywiście handlowano już w latach 90., ale na rynku niepublicznym, co wiązało się z wieloma ograniczeniami i brakiem przejrzystości rynku. Przed Catalyst stało proste zadanie – ułatwić emisję obligacji przez przedsiębiorstwa i jednostki samorządu terytorialnego, a inwestorom dać nowe możliwości lokowania pieniędzy.
Częściowo się udało, o czym najlepiej świadczy liczba tegorocznych debiutów. Tych było już 32, ponad trzy razy więcej niż na głównym rynku akcji warszawskiej giełdy. Na emisję obligacji decydują się zarówno deweloperzy, instytucje finansowe, jak i firmy energetyczne czy samorządy, takie jak Przemyśl, Siedlce, Kraków i powiat goleniowski. Celami emisji są spłata zobowiązań, bieżąca działalność i kolejne inwestycje.
– Pojawiają się nowe klasy ryzyka, można kupić papiery zarówno znanych dużych przedsiębiorstw, jak i emitentów o dość kiepskiej kondycji finansowej, ale za to oferujących wysokie stopy zwrotu. Inwestorzy mają w czym wybierać – przekonuje Andrzej Czarnecki, zarządzający funduszem obligacji w Union Investment TFI.
– Rynek dynamicznie rośnie również od strony wartości emisji – dodaje Kamil Artyszuk, analityk rynku obligacji w Domu Maklerskim BPS. – Jednocześnie już od zeszłego roku widać poprawiającą się płynność na rynku. Wydaje się, że na Catalyst przybywa też mniejszych inwestorów – podkreśla.