Spadających noży jednak lepiej unikać

Indeksy zwyżkują, gospodarka zaczyna przyspieszać, kursy wielu spółek ustanawiają na giełdzie roczne maksima. Mimo to nie brakuje firm, których akcje mocno tanieją. Może warto je kupić?

Aktualizacja: 11.02.2017 11:08 Publikacja: 13.10.2013 12:06

Spadających noży jednak lepiej unikać

Foto: GG Parkiet

Choć w 2013 r. na warszawskim parkiecie dominują wzrosty, nie brakuje spółek, których akcje od początku roku mocno potaniały. Według naszych wyliczeń notowania prawie 80 firm spadły w tym czasie o co najmniej jedną piątą. Traciły zarówno spółki mniejsze, jak i giełdowe potęgi. Przeceny dotyczyły nie tylko przedsiębiorstw budowlanych czy chemicznych, ale też tych związanych z branżą informatyczną i spożywczą.

Efekt spowolnienia gospodarczego

Mimo bardzo szerokiego profilu „spadkowiczów" najwięcej reprezentantów w tym niechlubnym rankingu mają branże: finansowa (EFH, IDMSA, BBI Zeneris, Rubicon, Krezus), deweloperska (Gant, GTC, Marvipol, Polnord, PPG, Rank Progress) i budowlana (Polimex, Mostostal, PBG, Budopol, Awbud, Resbud, Interbud, Energomontaż-Południe). Ekspertów wcale to nie dziwi.

– Obecność w tym zestawieniu firm budowlanych i deweloperskich to efekt znacznego spowolnienia gospodarczego – tłumaczy Marcin Kiepas, dyrektor działu analiz Admiral Markets. – Pogorszenie sytuacji na rynku odbiło się także na słabszej kondycji giełdowych spółek. Niestety, mocniejsze odbicie na rynku może nastąpić dopiero w II połowie 2014 r. Dodatkowo na niekorzystną sytuację makroekonomiczną w przypadku kilku firm nakładają się problemy wewnętrzne. Tak było m.in. w przypadku Ganta, Polimeksu czy Polnordu.

Zdaniem Łukasza Bugaja, analityka DM BOŚ, na rynku budowlano-deweloperskim już widać pierwsze oznaki ożywienia.

– Ale korzystają na tym przede wszystkim liderzy branży, tacy jak Budimex (wzrost ceny akcji o 79 proc. od początku roku), Robyg (59 proc.) czy Dom Development (27 proc.) – przekonuje. – Wcześniej zaś widać było osłabienie po Euro 2012, kiedy część inwestycji została zakończona, a na rynku pojawiły się bankructwa. Dodatkowo zarówno branża budowlana, jak i deweloperska były mocno zadłużone i ten dług nadal im ciąży – zaznacza.

Analitycy nie mają wątpliwości, że ożywienie będzie sprzyjać obu branżom.

– Jeżeli jednak przy tak dobrym rynku, który od początku roku mocno zyskuje (oprócz WIG20), spółki tracą po 30–60 proc., to znaczy, że niewiele już im może pomóc – przekonuje Bugaj.

Spółki na krawędzi

Wśród największych tegorocznych spadkowiczów aż roi się od spółek groszowych. Najwięcej straciła niewielka Calatrava Capital, która prowadzi działalność inwestycyjną. O ile jeszcze 2 stycznia papiery spółki warte były 38 gr, o tyle od ponad dwóch tygodni akcje Calatravy kosztują 2 gr. Gwałtowna przecena papierów spółki zaczęła się 26 marca. Powód? Wyprzedaż przez banki akcji należących do głównych udziałowców funduszu. Spółka uspokajała, ale późniejsze słabe wyniki finansowe tylko ją pogrążyły. Ostatnio firma zapowiedziała, że planuje scalenie akcji.

Na trzy grosze wyceniana jest kolejna nieduża spółka, tym razem z branży budowlanej – Energomontaż-Południe. Tu jednak nie ma już żadnej nadziei. Firma znajduje się bowiem w stanie upadłości likwidacyjnej i niebawem zniknie z giełdy. Aż o 88 proc. od początku roku potaniały także akcje paliwowego Petrolinvestu. Akcje wchodzącej w skład mWIG40 spółki kosztowały w piątek zaledwie 17 gr. Firma wciąż nie spłaciła blisko 20 mln USD zobowiązań względem PKO BP. Tradycyjnie Petrolinvest tłumaczył to opóźnieniami w zamknięciu i rozliczeniu transakcji sprzedaży 79 proc. udziałów w kazachskiej firmie Emba Jug Nieft. Sytuacji spółki nie pomagała również wyprzedaż akcji przez Ryszarda Krauzego, szefa rady nadzorczej, który sprzedał ponad 2,5 mln akcji po średniej cenie 17 gr, inkasując 400 tys. zł.

Aż 83 proc. od początku roku stracił również Gant Development, którego akcje wyceniane były w piątek na 68 gr. Powód? Trzech wierzycieli Ganta złożyło w sądzie wniosek o upadłość likwidacyjną spółki. W ten sposób wyrazili swoje niezadowolenie, że zobowiązania z zapadających w maju, czerwcu i sierpniu obligacji wciąż nie zostały uregulowane.

Wśród „spadkowiczów" znajdziemy nie tylko spółki groszowe, będące na krawędzi upadku. Na przykład akcje Foty pomimo 66-proc. spadku wciąż wyceniane są na 1,42 zł, Nokautu na 2,37 zł, Marvipolu – 5,29 zł czy Kopeksu – 10,80 zł. Co ciekawe, więcej niż 20 proc. straciły w tym roku również cztery spółki z indeksu blue chips. Mowa o KGHM, Kernelu, GTC i TP.

Kto zyska, a kto straci?

Jak dalej potoczą się losy tych firm? Zdaniem Bugaja na pewno nie warto już inwestować w Ganta i Polimex. Te spółki pomimo pojawiającego się ożywienia borykają się z własnymi problemami, co skutecznie uniemożliwia podążanie ich kursu na północ. Grać na ich walorach można jedynie pod kątem spekulacyjnym, a i to rodzi duże ryzyko. Kiepas radzi, aby oprócz groszowych spółek na razie wystrzegać się również KGHM.

– Spółka traci głównie za sprawą spadków cen miedzi, a wydaje się, że hossa na rynku surowcowym raczej nie wróci zbyt szybko – tłumaczy analityk. Potwierdza to również Michał Marczak, szef analityków DI BRE Banku. – W końcówce roku sezonowo rosną zapasy, popyt w grudniu znacząco maleje, a to będzie oddziaływało na kształtowanie się ceny surowca. Istotna będzie też decyzja Fedu w sprawie polityki pieniężnej. Podejrzewam jednak, że już w przyszłym roku spółka wróci do dobrej passy – podkreśla analityk i przyznaje, że dużej poprawy nie ma co się również spodziewać po TP.

– Obniżenie dywidendy mocno zaskoczyło inwestorów i wciąż wpływa na gorszą wycenę spółki. Myślę, że ten efekt da się we znaki także w przyszłym roku – szacuje Marczak. Analityk szans na poprawę sytuacji dopatruje w przetargu na nowe częstotliwości. Jeśli TP je kupi, kurs telekomu może wreszcie zwyżkować.

Wśród tegorocznych spadkowiczów znajdziemy też spółki, których sytuacja będzie się poprawiać. Jedną z nich jest Kopex. – Wydaje się, że to dobra okazja, aby kupić przecenione akcje producenta maszyn – przekonuje Bernard Gaworczyk, analityk DM IDMSA. – Władze spółki zapowiadają bowiem, że II półrocze będzie znacznie lepsze niż pierwsze, m.in. dzięki realizacji kontraktów w Argentynie czy na Bałkanach. Wygląda na to, że kluczowy dla branży węglowej region Azji i Pacyfiku zaczął się ożywiać, co w dłuższym terminie daje dobre widoki dla wyników Kopeksu na tamtych rynkach. Pamiętajmy, że niezależnie od polityki klimatycznej UE, światowa branża węglowa ma przed sobą dobre perspektywy – zaznacza analityk.

W piątek akcje producenta maszyn były wyceniane na 10,55 zł. Cena docelowa ustalona przez IDMSA to 12,7 zł. Zwyżki powinny także pojawić się w przypadku GTC. O ile w piątek akcje giełdowe dewelopera kosztowały 7,78 zł, o tyle według analityków DB Securities DM docelowo kurs może wzrosnąć do 9,3 zł, a zdaniem DI BRE Banku do 9,6 zł. Szansy na poprawę wyników analitycy dopatrują się w ożywieniu rynku, sprzedaży udziałów w Galerii Kazimierz w Krakowie czy budowie dwóch galerii handlowych w warszawskim Wilanowie i na Białołęce.

Pamiętajmy o ryzyku

Rozważając inwestycje w akcje „spadkowiczów", warto pamiętać o ryzyku, jakie się z tym wiąże.

– Gramy pod prąd, a szansa na wyłapanie zmiany trendu jest stosunkowo niewielka – podkreśla Kiepas i cytuje jedną z najbardziej znanych giełdowych maksym, aby nie łapać spadających noży. A jeśli już się na to decydujemy, to lepiej poczekać na dłuższą stabilizację kursu, zmniejszenie obrotów i pierwsze oznaki możliwego odwrócenia trendu, niż ten ruch wyprzedać i kupować akcje wtedy gdy kurs mocno nurkuje. Ponadto lepszym wyborem będą akcje dużych spółek niż niewielkich firm groszowych. Powód jest prozaiczny – te pierwsze w razie nagłego spadku będzie o wiele łatwiej sprzedać, na drugie – może brakować chętnych. Pamiętajmy też, że groszowa wycena spółek nie bierze się znikąd. I w większości stoją za tym słabe wyniki, a nawet ryzyko upadłości spółki. Kupno akcji spadających firm (zwłaszcza o groszowej wycenie) to bardzo ryzykowna gra, która może się opłacić. Ale czy podczas hossy nie lepiej inwestować w akcje wzrostowych liderów?

Opinia:

Marcin Mierzwa, wicedyrektor BM Alior Banku

Nie dziwi, że wśród najsłabszych spółek jest duże grono przedstawicieli branży budowlanej i deweloperskiej. Te branże, jak wiemy, przeżywają bardzo trudne chwile. Ponadto jeśli przypomnimy sobie, że podczas hossy 2003 –2007 r. te spółki były z kolei firmami, które najwięcej zyskiwały, to mamy teraz odpowiedź, czemu zachowują się słabiej. Te branże muszą swoje odchorować po bardzo napompowanej bańce wcześniejszych lat. Przypomina to trochę sytuację ze spółkami internetowymi po pęknięciu bańki w 2000 r. Mocne fundamentalnie spółki z tych branż przetrwają i jest szansa, że w przyszłości ich akcje dadzą inwestorom zarobić. Z kolei w dłuższej perspektywie zwyżki lub spadki ceny akcji danej spółki związane są z generowanymi wynikami finansowymi. Jeśli kurs zatem spada przez dłuższy czas, zapewne jest tego jakaś fundamentalna przyczyna. Warto więc mieć świadomość podwyższonego ryzyka, decydując się na taką inwestycję. Z drugiej strony jeśli po czasie okazuje się, że w fundamentach spółki niewiele się zmieniło, a kurs spadł, bo spadł cały rynek, to taka inwestycja może być niezłą okazją. Wszystko zależy od sytuacji i indywidualnego przypadku.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?