Barlinek, jeden z największych producentów drewnianych podłóg w Europie, po ponad ośmiu latach obecności może opuścić warszawską giełdę. Wszystko za sprawą publicznego wezwania do sprzedaży walorów spółki niedawno ogłoszonego przez Barcocapital Investment Limited, firmę kontrolowaną przez Michała Sołowowa. Oferuje ona po 1,3 zł za każdy papier nieznajdujący się w jej posiadaniu. Obecnie jest właścicielem 71,6 proc. kapitału Barlinka. Zapisy w ramach wezwania potrwają od 24 października do 22 listopada. Czy inwestorzy powinni odpowiedzieć na ofertę?
Godziwa cena
– Cena w wezwaniu na akcje Barlinka jest godziwa, w związku z tym inwestorzy powinni odpowiedzieć na ofertę głównego udziałowca. Sądzę, że posiadane walory sprzedadzą zwłaszcza instytucje – mówi Krystian Brymora, analityk DM BDM. Jego zdaniem mniej skłonni do odpowiedzenia na wezwanie będą drobni akcjonariusze. Ci zapewne liczyli na wyższą cenę, zwłaszcza w stosunku do bieżących notowań. Brymora uważa, że wyniki Barlinka w drugim półroczu tego roku istotnie się poprawią, ale ten fakt został już uwzględniony w giełdowej wycenie spółki.
– Barlinek jest niezmiernie trudno porównać z innymi firmami z branży materiałów budowlanych chociażby dlatego, że operuje na wielu rynkach, a w kraju realizuje tylko 20 proc. przychodów. Biorąc jednak pod uwagę jedynie podstawowe wskaźniki można stwierdzić, że jego wycena nie odbiega od średniej rynkowej – twierdzi Brymora. W ostatniej rekomendacji, którą wydał w kwietniu, każdy papier Barlinka wycenił na 0,96 zł.
Będzie emisja
– W mojej ocenie akcjonariusze Barlinka stoją obecnie przed następującą alternatywą albo odpowiedzą na wezwanie głównego udziałowca, albo muszą się liczyć z kolejną emisją akcji. Pierwsze z tych rozwiązań wydaje się godne rozważenia – mówi Sylwia Jaśkiewicz, analityk DM IDMSA. Dodaje, że Barlinek ma obecnie ogromne problemy z zadłużeniem i gdyby nie osoba właściciela relacje grupy z bankami byłyby dziś dużo trudniejsze.
Na koniec czerwca grupa kapitałowa miała 43,1 mln zł zobowiązań długoterminowych i aż 537 mln zł zobowiązań krótkoterminowych. O ile jednak te pierwsze spadły o 74,3 proc., o tyle drugie wzrosły o 12,9 proc.