Cztery strategie na hossę

Rosnące jak grzyby po deszczu indeksy to nic innego, jak potwierdzenie trwającej hossy. A skoro ceny akcji systematycznie pną się, to może warto sypnąć groszem, by nie przegapić odjeżdżającego pociągu. Eksperci od analizy technicznej podpowiadają, jak wybierać spółki do portfela.

Aktualizacja: 11.02.2017 11:10 Publikacja: 16.10.2013 14:00

Choć ogólne rynkowe nastroje są bardzo optymistyczne, na warszawskim parkiecie nie brakuje spółek, k

Choć ogólne rynkowe nastroje są bardzo optymistyczne, na warszawskim parkiecie nie brakuje spółek, które notują solidne spadki notowań.

Foto: Bloomberg

Na rynkach akcji zarówno polskim, jak i zagranicznych dominują ostatnio bycze nastroje. WIG zyskiwał wczoraj piątą sesję z rzędu i w najlepszym momencie notował 53 345 pkt. Ostatni raz tak wysoko znajdował się w styczniu 2008 r., kiedy nasz rynek zmagał się z pierwszą falą ówczesnej bessy.

Zwyżkowego tempa nie zwalniają też małe i średnie spółki. Indeks sWIG80 rósł we wtorek nawet o 1,1 proc. do 13 867 pkt szykując się do ataku na opór 14 000 pkt. Wskaźnik mWIG40 forsował natomiast barierę 3500 pkt, otwierając sobie drogę do 4000 pkt.

Co ciekawe, byki w końcu przypomniały sobie o WIG20, który raził słabością od początku roku. Wskaźnik blue chips dynamicznie zwyżkuje od kilku sesji i wczoraj dotarł w porywach do 2541 pkt, czyli najwyższego poziomu od stycznia.

Zielone nastroje panują też na Zachodzie. Niemiecki DAX i francuski CAC40 odrobiły już straty po wrześniowo-październikowej korekcie. Indeks giełdy we Frankfurcie ustanowił wczoraj nowy rekord wszech czasów – 8809 pkt, a wskaźnik paryskiego parkietu osiągnął pułap najwyższy od września 2008 r., czyli 4256 pkt.

Amerykański S&P500, który zaliczył we wrześniu silną korektę, powoli odrabia straty. Przeszkodą jest polityczna niepewność.

Inwestycyjna atmosfera

Rosnące jak grzyby po deszczu indeksy to nic innego, jak potwierdzenie trwającej hossy. A skoro ceny akcji systematycznie pną się, to może warto sypnąć groszem, by nie przegapić odjeżdżającego pociągu. Na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się prosta – indeksy rosną, więc wystarczy po prostu kupować. Problem polega na tym, że nie wszystkie firmy podłączają się do hossy w taki sam sposób. Dlatego przed podjęciem decyzji o wejściu na rynek warto dokładnie zastanowić się nad strategią inwestycyjną.

Inwestorzy preferujący bezpieczne rozwiązania będą poszukiwać spółek, które charakteryzują się stabilnym trendem wzrostowym i od lat udowadniają, że są w stanie przetrwać nawet najcięższą rynkową zawieruchę, jak np. ostatnia reforma OFE. W tym gronie będą takie spółki jak Zetkama, Wawel czy LPP. W kręgu zainteresowań fanów podążania za trendem powinny się też znaleźć firmy, które w ostatnim czasie osiągnęły długoterminowe maksima. Pod koniec ubiegłego tygodnia na swoich rocznych ekstremach znalazły się kursy akcji aż 40 spółek notowanych na GPW. Jest więc w czym wybierać.

40 spółek osiągnęło ostatnio roczne maksima notowań

Techniczne niezdecydowanie

Ale oprócz wzrostowych długodystansowców na naszym parkiecie znajdziemy też „drzemiące wulkany". Mowa o spółkach, których kursy akcji poruszają się horyzontalnie i czekają na stosowny moment do ruchu w górę. Takie wybicia zazwyczaj kończą się dynamiczną zwyżką, co przekłada się na solidną stopę zwrotu. Pisaliśmy ostatnio na łamach „Parkietu" o spółkach ukraińskich, wśród których dominują potoczne „boczniaki". Mowa chociażby o Agrotonie, Astarcie czy Coal Energy.

Inwestorzy liczący na przełamanie impasu i ruch kursu na północ powinni uzbroić się w cierpliwość, a jednocześnie zabezpieczyć odpowiednim zleceniem stop loss. Najbardziej popularnym rozwiązaniem jest umieszczenie linii obrony tuż poniżej poziomu dolnego ograniczenia ruchu horyzontalnego.

Spadające noże

Choć ogólne rynkowe nastroje są bardzo optymistyczne, na warszawskim parkiecie nie brakuje spółek, które notują solidne spadki notowań. Firm, których papiery od początku roku potaniały o przynajmniej 20 proc. jest aż 80. Wśród nich jest aż dziesięć spółek, które notują stratę przekraczającą 70 proc. Spadkowicze będą w kręgu zainteresowań tych inwestorów, którzy szukają na wykresach punktów zwrotnych i liczą na zmianę kierunku trendu. Ostrzegamy, że nie jest to łatwa sztuka i czasem łapanie noży może skończyć się rozlewem krwi.

Aby ułatwić inwestorom podjęcie decyzji o tym, jaką strategię przyjąć, poprosiliśmy czterech specjalistów od analizy technicznej o porady dotyczące metod inwestowania. Ich propozycje przedstawiamy poniżej.

[email protected]

Duon | Japońska formacja świecowa

Krzysztof Borowski, Katedra Bankowości, SGH

Poszukiwanie właściwej spółki zaczynamy od wstępnej selekcji pod kątem sytuacji technicznej. Wystarczy rzut oka na wykres i jeśli nam się podoba, wpisujemy firmę na listę obserwacyjną. W drugiej kolejności przeprowadzamy dokładniejszą analizę za pomocą zaawansowanych technik. Na każdym instrumencie sprawdzają się inne metody, od formacji świec japońskich, przez fale Elliotta, po klasyczne oscylatory i wskaźniki. Dla każdego instrumentu należy więc wybrać pasujące narzędzie. Następnie należy zlokalizować docelowy poziom zysku (target price) –  najczęściej w pobliżu silnego oporu lub zasięgu Fibonacciego dla istotnej fali spadkowej. Stop loss powinien być poniżej ważnego wsparcia, którego przebicie zmieniłoby układ techniczny. Jako przykład strategii można podać klasyczne zagranie na formację młota (lub jego silniejszą formę w postaci doji) po silnej fali spadkowej. Układ taki pojawił się na wykresie Duonu. Cena utworzyła dno 9 września (doji – ważka). Następna sesja otworzyła się powyżej maksimum doji (1,22 zł) i zakończyła zwyżką (układ podręcznikowy). Kupić należało po 1,25 zł (zamkniecie sesji 10 września), a stop loss ustawić 5 proc. poniżej minimum doji (1,13 zł). Falę wzrostową potwierdziło przebicie oporu 1,45 zł. Dla fali spadkowej 27 sierpnia – 9 września wystawiamy target price z zasięgu Fibonacciego – 1,65 zł. W pobliżu 1,7 zł położony jest target price dla innej fali spadkowej, więc przedział oporu to 1,65 i 1,7 zł.

Wawel | Długoterminowy kanał wzrostowy

Piotr Kaźmierkiewicz, analityk, CDM Pekao

Dla inwestorów, którzy cechują się mniejszą skłonnością do ryzyka, ale chcieliby zaangażować część środków na rynku akcji, optymalnym rozwiązaniem jest średnio- lub długoterminowa inwestycja w spółki stabilne fundamentalnie, które systematycznie tworzą wartość dla akcjonariuszy. W takiej sytuacji selekcji dokonuje się uzupełniając analizę techniczną fundamentami. Przy poszukiwaniu spółek pierwszym krokiem może być sprawdzenie, w ilu z ostatnich 10 lat spółka generowała dodatnie przepływy środków pieniężnych z działalności operacyjnej, czy poprawia przychody, a także, w jakim tempie rośnie zysk na akcję. Jeśli przepływy są niemal zawsze dodatnie, wzrost przychodów jest stabilny i ma charakter organiczny, a EPS rośnie szybciej niż WIG, to inwestycja powinna być obarczona mniejszym ryzykiem, przy zachowaniu atrakcyjnej potencjalnej stopy zwrotu. Kursy akcji takich spółek najczęściej poruszają się w stabilnych i wieloletnich trendach wzrostowych, które pozwalają zarabiać na wzroście kursu i dywidend. Czasem, jak w przypadku spółki Wawel, notowania wpisują się w ramy kanału, przez co aktywni gracze mogą realizować zyski przy górnym jego ograniczeniu. Warto pamiętać o zleceniach stop loss, które zamkną pozycję w przypadku przełamania linii trendu.

TP | Formacja prostokątnego trójkąta

Krzysztof Ojczyk, analityk, Noble Securities

Jedną ze strategii jest gra pod wybicia z formacji. Poziom realizacji zysku wynika z pomiaru zasięgu wybicia, ale nie zawsze należy trzymać się jednego pułapu. Gdy cel jest osiągany, a spółka pozostaje mocna (siła relatywna rośnie), należy pamiętać o możliwości pojawienia się nowych pozytywnych układów, jak zamiana poziomu docelowego na wsparcie czy budowa kolejnej formacji na wyższym pułapie cenowym. Warto wówczas wstrzymać się ze sprzedażą, nawet w przypadku gdy pojawia się lokalne cofnięcie, oczywiście o ile nie prowadzi ono do realizacji zleceń stop loss. Dobrym przykładem jest TP. Wraz z dojściem do 8,7 zł osiągnięto cel wrześniowego wybicia z prostokątnego trójkąta (projekcja oparta na wysokości formacji). W tym rejonie pojawiła się z kolei lokalna formacja podwójnego szczytu z ograniczeniami 8,38 i 8,73 zł, którą od kilku dni kurs usiłuje opuścić górą. Jeśli próby te zakończą się powodzeniem, nowym celem stanie się poziom 9,08 zł.

Asseco Poland | Kurs opuszcza kanał spadkowy

Piotr Neidek, analityk, DI BRE Banku

Nastawiając się na mniej ryzykowne strategie, można zerknąć na spółki z WIG20. Poszukiwanie szans na zysk w tym segmencie jest o tyle zasadne, że wskaźnik przełamał ostatnio średnioterminowe opory. Bezpiecznych inwestycji nigdy nie będzie, gdyż musiałyby być obciążone zerowym ryzykiem, a jak pokazała historia ostatnich lat – nawet obligacje rządowe nie są bezpiecznymi papierami. Z narzędzi technicznych pomocnych w znalezieniu ciekawych spółek należy wybrać średnie ruchome oraz formacje kończące trend horyzontalny, zaś pomocną informacją będzie odczyt z średnioterminowego oscylatora RSI. Zatem skupiając się na spółkach z WIG20 i stosując narzędzia analizy technicznej, można zwrócić uwagę na Asseco Poland. Spółka opuściła kilkumiesięczny horyzont, ma dogodny i bezpieczny układ średnich ruchomych oraz przyjęła nowego akcjonariusza w ostatnich miesiącach.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?