W ostatnich latach na warszawskim parkiecie prym zazwyczaj wiedli krajowi eksporterzy, zarówno jeśli chodzi o wyniki, jak i stopy zwrotu. Zdaniem analityków ta grupa spółek wciąż posiada atuty, by przyciągnąć inwestorów.
Kluczowe są przewagi
Ostatnie lata pokazały, że z giełdowych spółek najmniej kłopotów z poprawą wyników finansowych miały z reguły podmioty czerpiące znaczną część swoich przychodów z eksportu. Jak przyznaje Kamil Hajdamowicz, analityk BM Banku BGŻ BNP Paribas, polscy eksporterzy korzystają z przewag, które przekładają się na wzrost skali ich biznesów. – Krajowi eksporterzy to najczęściej spółki korzystające na poprawie koniunktury zarówno w Polsce, jak i w Europie Zachodniej. O ich przewadze decydował dopasowany do rynkowych warunków model biznesowy, wysoka elastyczność, co wiele firm pokazało w ubiegłym roku, gdy wprowadzone zostały rosyjskie sankcje, oraz jakość oferowanych usług czy produktów – wyjaśnia ekspert. – Eksporterom pomaga również dość stabilne zachowanie się krajowej waluty, przynajmniej w stosunku do euro – dodaje Hajdamowicz.
Jak podkreśla Adam Łukojć, zarządzający Skarbca TFI, większość spółek, które są eksporterami, to spółki małe lub średnie. Dominują wśród nich niewielkie przedsiębiorstwa przemysłowe, będące największymi beneficjentami wejścia Polski do Unii Europejskiej, korzystające zarówno z otwarcia zachodnich rynków na ich produkty, jak i z unijnych funduszy przeznaczonych na inwestycje. – Wiele z tych spółek regularnie zwiększa swoje przychody. Z zyskami jest zwykle gorzej, głównie dlatego, że rosną koszty pracy w Polsce. Ale rosnące koszty pracy dotykają wszystkich spółek giełdowych, a dostęp do funduszy unijnych i otwarcie zachodnich rynków to czynniki wspierające przede wszystkim eksporterów – wskazuje ekspert Skarbca TFI.
Tanie nie jest, ale...
Akcje giełdowych eksporterów nie należą do tanich, wskaźniki C/Z z reguły przekraczają rynkową średnią. Zdaniem analityków premia w ich wycenie ma uzasadnienie. – Pomimo wysokich wycen i przejściowych problemów naszych partnerów handlowych to właśnie eksporterzy na tle całego rynku pozostaną jednym z wyróżniających się segmentów – uważa Kamil Hajdamowicz. – Perspektywy gospodarcze krajów Unii Europejskiej w dalszym ciągu nie wyglądają źle, sporo tamtejszych spółek ma znaczną przestrzeń do poprawy zysków, co może przełożyć się na ich polskich dostawców. Ostatnio pewne obawy wzbudza zamieszanie związane z kryzysem Volkswagena, ale nie przeceniałbym tego efektu – dodaje specjalista.
Zdaniem Adama Łukojcia perspektywy dla spółek sprzedających swoje produkty poza Polską wciąż wyglądają korzystnie zarówno ze względu na dostęp do unijnych rynków i unijnych funduszy, jak i na wzrost gospodarczy w Europie Zachodniej. – Eksporterom pomaga również dość słaby złoty – polska waluta w ostatnich miesiącach zachowywała się stabilnie względem euro, ale euro sporo straciło w relacji do dolara, juana, franka szwajcarskiego i innych walut. Osłabienie złotego względem tych walut spowodowało, że polskie firmy są bardziej konkurencyjne, a część produkcji mogą sprzedawać drożej – ocenia ekspert. Co ciekawe, akcje eksporterów okazały się całkiem odporne na giełdowe wstrząsy, które miały miejsce w ostatnich miesiącach. – Nie bez znaczenia jest to, że pomysły polityczne pojawiające się przed wyborami ich praktycznie nie dotyczą. Przy niskim ryzyku politycznym, długiej historii sukcesów i sprzyjającym otoczeniu wydaje się, że w większości przypadków eksporterzy zasługują na premie w wycenach – ocenia Adam Łukojć.