Pierwszy krok do MiFID II

Handel kontraktami na prąd i gaz od 3 stycznia rządzi się innymi prawami. TGE może zwiększać ich płynność, wprowadzając limity wolumenowe. Spółki w większości to chwalą, ale mają inne problemy.

Publikacja: 18.01.2018 12:23

Towarowa Giełda Energii może ograniczać liczbę kontraktów w ramach jednego zlecenia kupna i sprzedaży każdego z instrumentów na rynku terminowym, jeśli jego płynność jest niższa niż w okresie referencyjnym (za taki przyjęto 2017 r.). To tzw. zasada uznaniowości, zdefiniowana w nowym regulaminie giełdy i charakterystyczna dla zorganizowanej platformy obrotu (OTF). Zgodnie z wolą spółek przekształci się w nią docelowo rynek terminowy.

Limity wprowadzone po raz pierwszy 3 stycznia na podstawie obrotów z dwóch wcześniejszych sesji. Tym samym giełda wykonała pierwszy krok w kierunku przekształcenia rynku terminowego w OTF. To jedna z opcji wynikających z wejścia z życie dyrektywy MiFID II. Inną była zmiana forwardów na instrumenty finansowe, czego nie chcieli uczestnicy.

Limity wyznaczone na rok

Na czym w praktyce polega limitowanie zleceń? Przy włączonej zasadzie uznaniowości w ramach jednego zlecenia nie można kupić/sprzedać więcej niż czterech kontraktów typu forward na energię z tygodniowym terminem dostawy (tj. cztery razy po 1 MWh dla każdej ze 168 godzin tygodnia), trzech kontraktów miesięcznych (trzy kontrakty po 1 MWh dla każdej z 720 godzin miesiąca) albo po dwa kwartalne lub roczne. Takie wielkości mają obowiązywać przez cały 2018 r., z możliwością weryfikacji po I kwartale. Dla gazu limit na tygodniowym forwardzie to 39 kontraktów w ramach zlecenia, dla miesięcznego – pięć, a rocznego, kwartalnego czy sezonowego – cztery.

To nie oznacza zmniejszenia skali handlu. Bo takich transakcji można wykonać nieskończoną liczbę. – Chcemy wymusić realizację zleceń mniejszymi partiami, kiedy spada płynność na danym instrumencie – tłumaczy Jarosław Ziębiec, odpowiedzialny za strategię TGE. Rynek dowiaduje się o włączaniu/wyłączaniu uznaniowości na dwie kolejne sesje wieczorem dnia poprzedzającego jej obowiązywanie.

Handlowcy z dużych grup energetycznych pozytywnie przyjęli wynegocjowaną wcześniej z TGE zasadę, której mechanizmy uważają za transparentne i niedyskryminujące mniejszych. Ci jednak nieco narzekają. – Uznaniowość obniżyła komfort codziennej pracy. Składając zlecenie ważne przez tydzień, trader nie może być pewien jego ważności, bo zgodnie z tą zasadą można je unieważnić – zauważa Krzysztof Hrywniak, dyrektor ds. handlu hurtowego Fortum. Ma nadzieję na doskonalenie zasady przez TGE w kolejnych tygodniach. – Na razie nikt nie zgłaszał zastrzeżeń związanych z uznaniowością. Wypracowaliśmy spójną koncepcję, która została zaakceptowana przez Komisję Nadzoru Finansowego i jest zgodna z prawem – oponuje Ziębiec.

Problematyczne kontrakty dwustronne

Do przełomu marca i kwietnia, kiedy prawdopodobnie wejdzie w życie opóźniająca się ustawa o obrocie instrumentami finansowymi, nic się nie zmieni. Ale handlujący już przygotowują się na nadciągający MiFID II. Zwłaszcza że ustawa implementująca dyrektywę cały czas się zmienia (ostatnia wersja pojawiła się pod koniec grudnia). W samej dyrektywie też nie wszystko jest doprecyzowane. Wątpliwości budzi głównie definicja ekwiwalentności, tj. równoważności transakcji. – Jest problem z kontraktami zawieranymi na OTC (rynek bilateralny), które są podobne do tych zawieranych na TGE (OTF) – wskazuje Adam Kasprzyk, rzecznik Energi. Dziś nie ma jednoznacznego stanowiska ani wśród uczestników rynku, ani prawników. Stosownej interpretacji nie wydała też KNF. – Od tej instytucji oczekujemy jak najszybszego zajęcia stanowiska – postuluje Kasprzyk. Do tego czasu Energa Obrót każdorazowo w trakcie negocjacji takiego kontraktu zasięgać ma opinii odpowiednich służb i na ich podstawie podejmować swoje decyzje biznesowe. Tauron przy konsultacjach noweli rekomendował, by uznać kontrakty OTC za ekwiwalentne do produktów energetycznych na OTF wyłączonych spod raportowania.

Problem mogą mieć też spółki z tej samej grupy działające na różnych rynkach. Ze względu na różne interpretacje przepisów MiFID II w poszczególnych krajach każda z nich musi raportować w sposób właściwy na danym rynku. Z taką sytuacją może się zetknąć każda międzynarodowa grupa, np. niemiecka Innogy czy Tauron, który ma w Czechach spółkę. – Tauron Czech Energy poinformował właściwy urząd (w Czechach rolę nadzorcy pełni Narodowy Bank Czech – red.), że korzysta ze zwolnienia z obowiązku świadczenia głównej usługi inwestycyjnej na podstawie ustawowego zezwolenia – tłumaczy Daniel Iwan, rzecznik koncernu. W Polsce też zawiadomił KNF o zamiarze skorzystania ze zwolnienia z tytułu działalności dodatkowej po wdrożeniu dyrektywy.

Płynność dzięki obligo i lepszym cenom

Od TGE mniejsi uczestnicy oczekują zwiększenia transparentności, np. przez obligatoryjne raportowanie na jednej platformie. – Taką rolę mogłaby spełniać prowadzona przy TGE platforma GPI, która nie jest ani jedynym, ani obowiązkowym miejscem publikacji informacji o planowanych, a przede wszystkim awaryjnych postojach bloków wytwórczych – wskazuje Hrywniak z Fortum.

Z kolei duzi czekają na większą płynność rynku energii, który stopniał w 2017 r. o 11,8 proc., do 111,6 TWh. Ten rok pokaże, czy obroty wzrosną przy podwojeniu poziomu obowiązkowej sprzedaży prądu przez TGE (30 proc. obligo wynika z ustawy o rynku mocy, ale nie ma związku z wdrażaniem MiFID II). Jego wypełnienie będzie od niektórych wymagać sporo gimnastyki. Jak wynika z naszych informacji, może to dotyczyć Enei (spółka nie odpowiedziała na nasze pytania). Tauron i PGE deklarują, że spełnią obligo. Z kolei Urząd Regulacji Energetyki informuje, że żadna z firm na razie nie sygnalizowała problemów z wykonaniem obowiązku. – Ustawa podnosząca obligo nie uwzględniła dotychczasowej kontraktacji podmiotów nią objętych, narażając je na konieczność zmiany przyjętych wcześniej strategii sprzedaży – narzeka Maciej Szczepaniuk, rzecznik PGE, która od początku nie była zwolennikiem wyższego obowiązku. Tauron z kolei za tym optował, więc przygotował się na taki scenariusz. Eksperci katowickiej spółki radzą teraz, jak poradzić mają sobie ci z nadmierną kontraktacją planowanej produkcji. – Możną tę energię odkupić na rynku giełdowym lub OTC i sprzedać na TGE, przyczyniając się przy tym do zwiększenia płynności.

Rynek liczy też na zachęty, tj. niższe opłaty za transakcje na giełdzie i w jej izbie rozliczeniowej. Wstępne propozycje TGE uznano za niezadowalające. Trwają prace nad kompromisem. Nie podoba się też oferta dla animatorów. – Zaproponowane udogodnienia, tj. niższe koszty transakcyjne, w porównaniu z obowiązkami nie są atrakcyjne. Dlatego Energa Obrót nie rozważa dziś uczestnictwa w takim charakterze – argumentuje Kasprzyk. Zwraca uwagę na bardzo wysokie opłaty transakcyjne przy obrocie prawami majątkowymi, na które TGE ma monopol. Chodzi szczególnie o białe i zielone certyfikaty, gdzie opłaty te sięgają odpowiednio ok. 3 proc. i 2 proc. wartości kontraktu.

[email protected]

Pytania do... Macieja Małachowskiego, ze starszym menedżerem w zespole Finance & Treasury PwC rozmawia Aneta Wieczerzak-Krusińska

3 stycznia 2018 r. weszła w życie dyrektywa MiFID II. Ale nadal nie wdrożono jej do polskiego prawa. Co się zmieniło na TGE?

Dla samej giełdy nic się nie zmieniło. To dzięki stanowisku KNF z końca grudnia. Nadzorca uznał, że wszystko zostaje po staremu do czasu implementacji. Dopiero po wejściu w życie noweli ustawy o obrocie instrumentami finansowymi rynek terminowy zmieni się w platformę zwaną preOTF. TGE uzyska podstawę, by starać się o licencję na prowadzenie obrotów na docelowej platformie OTF, która może ruszyć nawet w II połowie 2019 r.

Czyli jest lepiej, niż spodziewał się rynek?

Nie do końca. TGE uzyskała rzeczywiście to, na czym jej zależało. Gorzej mają spółki handlujące energią i gazem. Bo część zmian wprowadzanych dyrektywą wchodzi w życie bezpośrednio. To m.in. rozszerzenie zakresu raportowania pod rozporządzeniem EMIR, związane z nową definicję instrumentu finansowego. Tu kolejny plus dla KNF, że wskazała na konieczność bezpośredniego stosowania tych przepisów, mimo braku implementacji.

A minusy?

Spółki będą musiały powiadamiać KNF, żeby móc prowadzić działalność na uprawnieniach do emisji CO2 i towarowych instrumentach pochodnych. Będą wyłączone jedynie niektóre rodzaje działalności, np. obrót wewnątrzgrupowy czy kupno uprawnień do emisji CO2 na rynku spot dla operatorów instalacji. Dziś takie wyłączenie jest automatyczne. Trzeba będzie jednak przeprowadzać testy ilościowe, które pokażą, jaka jest skala obrotu instrumentami finansowymi w całej grupie i w odniesieniu do poziomów w UE. Pierwsze kalkulacje grup paliwowo-energetycznych wskazują, że nie będzie problemów z przejściem testów. Bo poziom obrotu jest u nich znikomy.

W czym więc tkwi problem?

Spod dyrektywy nie może być wyłączona realizacja zleceń klientów przez zawieranie transakcji na rachunek własny, co w ustawie może być interpretowane szeroko. Taki zakaz pojawił się w ostatniej jej wersji. Oferty firm pozwalają zaś sądzić, że udostępniają one na rynku hurtowym instrumenty oparte na konkretnym kontrakcie giełdowym czy sprzedają uprawnienia do emisji CO2 do klientów.

Problemem jest definicja ekwiwalentności. Bo instrumentami finansowymi stają się nie tylko te będące w obrocie zorganizowanym, ale też te „równoważne" do nich. Rynek zadaje sobie np. pytanie, czy produkt rozliczany finansowo dostarczany w wirtualnym punkcie będzie ekwiwalentny do produktu dostarczanego fizycznie na licznik. Oczekiwana jest jasna interpretacja KNF. Nadzorca musi też rozstrzygnąć, pod jakimi warunkami obrót energią i gazem na rynku OTC należy traktować jak transakcję finansową oraz jaki zakres rynku – oprócz transakcji zawieranych na platformie OTF z fizyczną dostawą – będzie wyłączony spod nowych regulacji. W Niemczech i Czechach regulatorzy uznali większość transakcji OTC za nieobjęte regulacjami finansowymi. Patrząc na interesy polskich firm prowadzących handel transgraniczny, korzystne byłoby podobne stanowisko KNF. Jednak w kraju mogłoby to doprowadzić do odpływu wolumenu z TGE. Koncerny potencjalnie realizowałyby tam tylko obroty wynikające z obowiązku, a resztę sprzedawałyby na rynku OTC.

Jak mają postępować spółki?

Przyjąć spójną linię postępowania lub pytać KNF – bo nie jest pewne, czy wyda interpretację. Ekwiwalentność transakcji OTC oraz wykonywanie zleceń to główne znaki zapytania.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?