Znane giełdowe powiedzenie sugeruje sprzedaż portfela akcji w maju i powrót na rynek dopiero po wakacjach, a dokładniej w październiku. Problem w tym, że w kilkunastu latach w tym czasie zdecydowanie łatwiej było o zyski.
Łatwiej o zyski
Interpretując zasadę „sell in May and go away" w sposób dosłowny, powinniśmy w maju akcje sprzedać i odkupić je po wakacjach, ponieważ powinny być one wówczas tańsze. W ciągu ostatnich kilkunastu lat na GPW ta zasada raczej jednak nie działała – od maja do października zdecydowanie łatwiej było bowiem na naszej giełdzie o zyski niż o straty. W ciągu ostatnich 15 lat zaledwie trzykrotnie (w latach 2008, 2011 i 2015) w ciągu półrocznego okresu obejmującego wakacje WIG znalazł się pod kreską.
Ostatnie lata wyraźnie pokazują, że zasada „sell in May..." może się okazać zawodna, jeśli nie weźmiemy pod uwagę koniunktury panującej na rynku. W ubiegłym roku wyjście z rynku w maju nie było dobrym posunięciem, bo od maja do października WIG zyskał ponad 5 proc. Warto jednak zauważyć, że koniunktura sprzyjała posiadaczom akcji przez cały poprzedni rok. Indeks szerokiego rynku zyskał ponad 23 proc. Solidny zarobek w okresie letnich miesięcy przyniósł 2013 rok, gdy WIG poszybował o ponad 21 proc. Jeszcze więcej można było zarobić na akcjach w 2009 roku, gdy w analogicznym okresie szeroki indeks warszawskiego parkietu zyskał ponad 30 proc. Wówczas mieliśmy do czynienia z pierwszą fazą hossy, gdy rynek odreagowywał po załamaniu cen w 2008 r. Z wypracowaniem zysków nie było też większych problemów w trakcie pamiętnej funduszowej hossy z lat 2003–2007. Wówczas co roku WIG był na plusie, przy czym lata 2003 i 2005 przyniosły kilkudziesięcioprocentowe zwyżki.
Z danych jasno więc wynika, że nie opłaca się pozbywać akcji w maju, jeśli trwa hossa. Zupełnie odwrotnie należało postąpić w przypadku okresów dekoniunktury giełdowej. Sprzedaż akcji w maju i przebywanie poza rynkiem do jesieni pozwalało uniknąć sporych strat, co sprawdziło się w czasie rynkowej dekoniunktury w 2015 r., którą wywołały duże zmiany na krajowej scenie politycznej, a także podczas bessy w 2008 r. oraz w latach 2000–2002.
Możliwe odbicie
W zasadzie „sprzedaj w maju i wróć po wakacjach" jest jednak sporo prawdy, gdy nie będziemy jej brać dosłownie, lecz jako wskazówkę, że półrocze wakacyjne (od maja do października) jest na giełdzie statystycznie słabsze – ale niekoniecznie stratne – od zimowego (od listopada do kwietnia). Widać to dobrze, jeśli porównamy oba te okresy . O ile średnia stopa zwrotu WIG w latach 2001–2017 w okresie od maja do października wyniosła przeciętnie zaledwie 1,5 proc. na plusie, o tyle okres listopad–kwiecień dawał już średnio 6,2 proc. zysku. – Moim zdaniem powiedzenie „sell in May and go away" obarczone jest dużym błędem interpretacyjnym. Okres od maja do września charakteryzuje się bowiem zwiększoną ilością wypłat dywidend, a odcięcie prawa do dywidendy powoduje zmniejszenie cen akcji. Natomiast większość indeksów rynkowych to indeksy oparte na cenach, a nie na całkowitym zwrocie inwestora, dlatego w tym okresie trudniej jest o zwyżki wartości indeksów – zauważa Tomasz Manowiec, zarządzający funduszami w Noble Funds TFI.