Na giełdach bez strachu

Nowe pole konfliktu, otwarte przez Donalda Trumpa, nie spowodowało na razie negatywnych reakcji na giełdach. Zwyżki indeksów widoczne po zapowiedzi wycofania się USA z porozumienia z Iranem wyglądają jednak dość podejrzanie.

Publikacja: 12.05.2018 16:17

DAX, indeks giełdy we Frankfurcie, jest wielkim wygranym nie tylko ostatnich dni, ale i tygodni.

DAX, indeks giełdy we Frankfurcie, jest wielkim wygranym nie tylko ostatnich dni, ale i tygodni.

Foto: Archiwum

Kolejna wojenka Donalda Trumpa

Amerykański prezydent nie przestaje siać niepokoju na rynkach finansowych swoimi wojowniczymi zapowiedziami i decyzjami. Trudno już zliczyć pola konfliktów, które za jego sprawą zostały otwarte lub uległy zaognieniu, a wkrótce łatwiej będzie wymienić kraje, z którymi pozostaje w „pokojowej koegzystencji", niż te, z którymi ma na pieńku. Choć na razie nie sprowadził na finansowy świat nieszczęścia, wciąż wisi ono w powietrzu, tym bardziej że konsekwencje jego polityki mogą odbić się mocno niekorzystnie na globalnej gospodarce. Najgroźniejsza z tego punktu widzenia jest oczywiście wojna handlowa, w której mamy chwilowo mniejsze nasilenie działań. Ale zapowiedź wycofania się Stanów Zjednoczonych z porozumienia z Iranem już daje się mocno we znaki, choć na razie giełdy zdają sobie z tego niewiele robić. Zwyżki widoczne w ostatnich dniach na większości parkietów wydają się zaskakujące, trudno bowiem doszukać się powodów do radości, patrząc na rosnące ceny ropy naftowej, osiągające poziomy, o których producenci surowca nie marzyli w najśmielszych snach, a przynajmniej nie spodziewali się ich tak szybkiego pojawienia się. Zaskakuje przy tym zarówno skala, jak i powszechny charakter wzrostu na giełdach. S&P500 od dołka z pierwszych dni maja zyskał 3,5 proc., przebijając się do poziomu ponad 2700 punktów, widzianego ostatnio trzy tygodnie temu. Podobną drogę przebył Dow Jones, pokonując z impetem 24 500 punktów już w minioną środę. W obu przypadkach sporą zasługę miały akcje firm związanych z poszukiwaniem i wydobyciem ropy naftowej, ale można podejrzewać, że kwestią czasu jest pogorszenie się kondycji spółek z innych sektorów, które ropę naftową „konsumują".

Co ciekawe, słabo na zwyżkę cen ropy reagowały indeksy giełdowe w krajach, które z drogiego surowca powinny być zadowolone, czego przykładami są choćby Rosja czy Brazylia. Ale przy tym jednocześnie w górę, choć nieznacznie, poszedł wskaźnik rynków wschodzących, któremu pomógł zwyżkujący indeks w Szanghaju. Równie mocno jak indeksy na Wall Street, choć z zupełnie innych powodów, w górę poszedł DAX, mimo że sygnały płynące z niemieckiej gospodarki zdecydowanie nie dają powodów do optymizmu, a droga ropa też jej nie sprzyja. Indeks giełdy we Frankfurcie jest zresztą wielkim wygranym nie tylko ostatnich dni, ale i tygodni. Od dołka z końca marca zyskał już ponad 10 proc., a więc ponaddwukrotnie więcej niż S&P500. Powód entuzjazmu niemieckich inwestorów staje się jasny, jeśli spojrzeć na euro, które w tym czasie osłabiło się wobec dolara o 5 proc. Tego właśnie niemieckiej giełdzie i gospodarce było trzeba, by mogły odetchnąć z ulgą po trwającej prawie półtora roku silnej aprecjacji wspólnej waluty.

GG Parkiet

Generalnie jednak bardzo dziwnie wygląda skłonność inwestorów do ryzykownych aktywów, tym bardziej, że oprócz szarżującego Donalda Trumpa z łatwością można wskazać kilka innych czynników, które zdecydowanie sugerowałyby większą ostrożność względem akcji. W Europie coraz bardziej niepokojąco rozwija się sytuacja polityczna we Włoszech, gdzie najpierw zanosiło się na scenariusz kolejnych, przedterminowych wyborów, by po chwili realna stała się możliwość utworzenia koalicyjnego rządu przez Ligę i Ruch Pięciu Gwiazd, a więc dwa ugrupowania antysystemowe. W Ameryce Południowej także robi się coraz bardziej nerwowo po informacji, że Argentyna zwróciła się do Międzynarodowego Funduszu Walutowego w sprawie pomocy finansowej. Sytuacja musi być poważna, jeśli wziąć pod uwagę, że Argentyna od 12 lat „bojkotowała" MFW.

Mocny dolar i 3 procent z obligacji

Najpoważniejszymi czynnikami ryzyka dla rynków finansowych są jednak umacniający się dolar oraz powrót rentowności amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych w okolice 3 proc. W tle obu tych tendencji widoczna jest rosnąca w Stanach Zjednoczonych inflacja, a drożejąca ropa naftowa może ją podbić jeszcze mocniej. A wówczas scenariusz czterech podwyżek stóp procentowych przez Fed w tym roku stałby się jeszcze bardziej realny, choć z wypowiedzi przedstawicieli Rezerwy Federalnej można było wywnioskować, że byliby skłonni „przymknąć oko" na chwilowy mocniejszy wzrost wskaźnika cen, powyżej założonego celu. Dollar Index wzrósł od połowy kwietnia o ponad 5 proc., osiągając poziom najwyższy od stycznia obecnego roku. Wcześniej amerykańska waluta doświadczyła aprecjacji o podobnej skali na przełomie lat 2016–2017. Choć czynników przemawiających przeciw dolarowi w długim terminie jest sporo, to jednak nie można wykluczyć, że zejdą one na drugi plan wobec wydarzeń rozgrywających się w średniookresowym horyzoncie. Przekraczająca w minioną środę 3 proc. rentowność amerykańskich dziesięciolatek uwiarygadnia tezę, że inwestorzy spodziewają się wzrostu inflacji oraz idącego za nią przyspieszenia tempa podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych.

Ropa na pierwszym planie

Na razie realizuje się scenariusz sprzyjający zwyżkom na rynku ropy naftowej. Donald Trump doprowadził do tego, co od dłuższego czasu kartelowi OPEC udawało się jedynie w umiarkowanym stopniu. Notowania WTI przekroczyły 70 dolarów za baryłkę, a Brent zbliża się do 80 dolarów, a więc do poziomów najwyższych od listopada 2014 r. W wyniku trwającej od połowy ubiegłego roku tendencji, notowania surowca poszły w górę odpowiednio o prawie 70 proc. i o 74 proc., a od dołka z lutego 2016 r. o 162 i 179 proc. Do tej pory nie przeszkadzało to koniunkturze w globalnej gospodarce, ale obecnie może stać się dodatkowym czynnikiem spowolnienia wzrostu. Sygnały zadyszki są już wystarczająco wyraźnie widoczne, by skłaniać do niepokoju.

Niełatwo jednak przewidzieć, co będzie się działo z cenami ropy w najbliższej przyszłości. Kontynuacja zwyżki wydaje się oczywista, szczególnie jeśli rzeczywiście doszłoby do zapowiadanych przez Donalda Trumpa „potężnych sankcji" wobec Iranu. Ale taki scenariusz na dłuższą metę wcale nie jest przesądzony. Arabia Saudyjska już zapowiedziała gotowość do „zbuforowania" ubytku surowca na rynku, a wielu innych producentów z pewnością także skorzystałoby z okazji. Faktyczny wpływ konfliktu na sytuację na rynku wcale więc nie musi być duży, a gdy polityczne napięcie opadnie, notowania mogą ulec korekcie.

Napięcia te sprzyjają kursowi złota, powstrzymując tendencję spadkową. Ceny złota, znajdujące się pod presją umacniającego się dolara, stabilizowały się w ostatnich dniach na poziomie nieco powyżej 1310 dolarów za uncję, a więc o 3,5 proc. niższym niż w pierwszej połowie kwietnia, gdy sięgały 1360 dolarów. Ta bariera była w tym roku testowana już po raz trzeci i na razie nie widać warunków, które umożliwiłyby kolejną próbę. Wrażliwość notowań kruszcu na dolara widać było w miniony czwartek. Gdy amerykańska waluta osłabła, cena złota podskoczyła do nieco ponad 1320 dolarów.

Na GPW od paniki do euforii

Indeks naszych największych spółek zdecydowanie skorzystał z chwilowego powrotu ochoty na ryzyko ze strony globalnego kapitału. Tego samego nie można jednak powiedzieć o wskaźnikach małych i średnich firm, które nadal znajdują się w trudnym położeniu. Po poważnym tąpnięciu z poprzedniego piątku (4 maja) i stracie 2,6 proc. w miniony poniedziałek WIG20 zdawał się nieuchronnie zmierzać do ponownego testowania dołka w okolicach 2200 punktów. Tymczasem już w czwartek znalazł się minimalnie powyżej 2300 punktów. Tę euforię zakupów, podobnie jak wcześniejszą wyprzedaż, należy wiązać z aktywnością inwestorów zagranicznych na naszym parkiecie, co widać było po nieco zwiększonych obrotach i składzie najmocniej zwyżkujących walorów. Dotarcie do wspomnianego poziomu ujawniło już jednak pewne wątpliwości co do trwałości zwyżki.

Różnice w kondycji poszczególnych segmentów warszawskiego parkietu dobrze ilustruje fakt, że gdy WIG20 w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia zyskał ponad 3 proc., mWIG40 poszedł w górę o zaledwie 0,3 proc. W przypadku wskaźnika średnich firm słabość widoczna jest już od dłuższego czasu, wciąż trzyma się on w pobliżu dołka z końca marca, tracąc od styczniowego szczytu prawie 10 proc. Problemem jest nie tylko brak kapitału i chętnych do kupowania akcji, ale także rozczarowujące wyniki sporej grupy spółek, tym bardziej że zewsząd słychać o doskonałej kondycji całej gospodarki, a instytucje finansowe prześcigają się w podwyższaniu prognoz tempa wzrostu. Przytomnemu inwestorowi musi więc zapalać się czerwona lampka, ostrzegająca przed tym, jak będą sobie radziły firmy, gdy nadejdzie spodziewane spowolnienie. W przypadku wielu firm odstrasza inna czerwona lampka, pokazująca sięgające od 10 do 30 proc. spadki notowań od początku roku. W takiej sytuacji trudno się dziwić, że strumień oszczędności płynie w kierunku najbardziej bezpiecznych instrumentów, omijając akcje szerokim łukiem.

Wskaźnik najmniejszych spółek zalicza czwarty spadkowy tydzień z rzędu, tracąc (do czwartku) 0,8 proc. Wciąż jako scenariusz bazowy należy przyjmować kontynuację spadku w okolice dołków z listopada 2017 r. Być może dopiero takie pogłębienie przeceny sprowokuje najbardziej aktywnych graczy do podkupowania akcji niektórych firm, choć najwyraźniej spekulacyjnie nastawieni inwestorzy znaleźli sobie inne, przede wszystkim bardziej płynne rynki i instrumenty.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?