W ubiegłym roku zużycie gazu ziemnego w Polsce wzrosło o 5,1 proc. i tym samym sięgnęło już 19,1 mld m sześc. – wynika z najnowszych danych zawartych w raporcie BP Statistical Review of World Energy. W następnych latach tendencja wzrostowa powinna się utrzymać. Piotr Woźniak, prezes PGNiG, jest przekonany, że w kolejnych latach tylko realizacja inwestycji w sektorze elektroenergetycznym związanych z budową nowych bloków gazowych może się przyczynić do zwiększenia popytu na ten surowiec o ok. 4 mld m sześc. Sprzedaż chce zwiększać również kierowana przez niego grupa. Informuje, że w ostatnich dwóch latach sprzedaż PGNiG do końcowych odbiorców w Polsce zwyżkowała o prawie 2 mld m sześc.
Będziemy więcej importować
– Dobra sytuacja makroekonomiczna i wzrost gospodarczy powodują zwiększenie zapotrzebowania przemysłu na gaz ziemny. Zmieniają się preferencje odbiorców indywidualnych – przekonuje departament public relations PGNiG. Dodatkowo rośnie świadomość klientów, że gaz jest paliwem czystszym, przyczyniającym się do mniejszego zanieczyszczenia powietrza. Spółka nie odpowiada, czy w związku z mocno rosnącym popytem mogą się pojawić trudności, nawet chwilowe, z jego zaspokojeniem.
PGNiG przypomina jedynie o konieczności dalszej dywersyfikacji źródeł i kierunków dostaw. Z tego powodu za kluczową uważa budowę gazociągu Baltic Pipe (ma połączyć nasz kraj z norweskimi złożami) i rozbudowę gazoportu w Świnoujściu. Za obie inwestycje odpowiada państwowy Gaz-System, ale to giełdowa firma jest kluczowym podmiotem mającym z nich korzystać. Nie może być inaczej, skoro w ubiegłym roku miała w naszym kraju 80,7-proc. udział w sprzedaży gazu do końcowych odbiorców. W 2017 r. PGNiG sprowadziło łącznie 13,7 mld m sześc. gazu, z czego 9,7 mld z kierunku wschodniego. Z już zawartych umów wynika, że w kolejnych latach na pewno będą rosły dostawy LNG poprzez gazoport.
Po wygaśnięciu w 2022 r. kontraktu jamalskiego, na podstawie którego firma importuje surowiec z Rosji, mają się pojawić dostawy gazociągowe z Norwegii. Transport połączeniem Baltic Pipe, które ma mieć 10 mld m sześc. przepustowości rocznie, będzie obejmował zarówno gaz wydobywany w Norwegii przez PGNiG (około 2,5 mld m sześc.), jak i kupowany od innych firm. Po 2022 r. będą też rosły dostawy LNG. Niedawno spółka zawarła porozumienie umożliwiające zawarcie w przyszłości wiążących umów na import tego surowca z USA w ilości około 5,5 mld m sześc. rocznie. Jak to może wpłynąć na wyniki finansowe grupy, PGNiG nie odpowiada.
Rośnie konkurencja
Na wzroście rynku gazu chce zarabiać Unimot. Grupa w tym segmencie sukcesywnie rozwija działalność, co wiąże się także ze zwiększaniem ilości surowca nabywanego na cele handlowe. – Wiele podmiotów zmienia źródło energii na ekologiczne, jakim bez wątpienia jest gaz ziemny. Wraz z rosnącym zapotrzebowaniem na gaz Unimot powiększa portfel swoich klientów, a co za tym idzie – zwiększa zakup surowca – mówi Maciej Szozda, prezes spółki. Zwraca uwagę na postępującą dywersyfikację dostaw gazu do Polski. Także Unimot ma coraz więcej źródeł dostaw, dzięki czemu wzrasta bezpieczeństwo i gwarancja zaspokojenia rosnącego popytu. Co równie ważne, większa ilość źródeł wpływa korzystnie na jego cenę. Unimot w najnowszej strategii prognozuje, że w segmencie gazu i prądu zanotuje w 2023 r. około 19,2 mln zł zysku EBITDA. W 2017 r. miał na tej działalności 1,9 mln zł straty.