Niskie obroty nie zachęcają do inwestowania na GPW

Aktywność handlujących na warszawskim parkiecie od dawna pozostawia wiele do życzenia, skutecznie odstraszając inwestorów od najmniej płynnych segmentów rynku.

Publikacja: 17.07.2018 10:45

Niskie obroty nie zachęcają do inwestowania na GPW

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski KS Krzysztof Skłodowski

Utrzymujące się od wielu miesięcy niskie obroty są jedną z głównych bolączek warszawskiego parkietu. Trwająca prawie od początku roku korekta podtrzymała ten niekorzystny trend. W całym I półroczu właścicieli zmieniły akcje o wartości 104,9 mld zł, co jest wynikiem o 25,5 proc. gorszym niż przed rokiem. Największy spadek obrotów zanotował segment małych spółek. O ile w przypadku segmentów WIG20 i mWIG40 obroty spadły o odpowiednio o 16 proc. i 12 proc., o tyle zainteresowanie inwestorów akcjami „maluchów", biorąc pod uwagę obroty spółek wchodzących w skład indeksu sWIG80, spadło odpowiednio o prawie 30 proc. Trzeba jednak zaznaczyć, że 2016 rok był pod tym względem obrotów jeszcze słabszy. Warto jednak pamiętać, że niemal przez cały ten rok na rynku straszyła korekta.

Posucha na szerokim rynku akcji

Sesje giełdowe, podczas których łączny obrót spółkami z mWIG40 nie przekroczył 100 mln zł, nie należą do rzadkości. W okresach dekoniunktury nie są niczym nadzwyczajnym. W przypadku „maluchów" sesyjne obroty rzędu 100 mln zł przy obecnych nastrojach panujących na rynku są praktycznie nieosiągalne (jedna sesja w 2018 r.). Wśród małych i średnich spółek, podobnie jak w przypadku firm skupionych w WIG20, uwaga inwestorów koncentruje się na ograniczonej liczbie spółek. Miesięczne obroty akcjami w tym segmencie rynku w 2018 r. na ogół sięgają od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów złotych. Nie brakuje podmiotów, w przypadku których miesięczne obroty akcjami wynoszą ledwie 2–3 mln zł. W przypadku najmniej rozchwytywanych „średniaków", których kapitalizacja to kilkadziesiąt milionów złotych, zdarzają się sytuacje, że podczas sesji obroty sięgają... kilku tysięcy złotych. W segmencie małych spółek sytuacje, gdzie miesięczne obroty akcjami spółki nie przekraczają 1 mln zł, nie należą do rzadkości, a sesje, podczas których nie dochodzi do żadnej transakcji, nie są niczym nadzwyczajnym. Z tego względu do segmentu małych spółek warto podchodzić selektywnie, zwracając uwagę nie tylko na fundamenty i atrakcyjną wycenę, ale także płynność akcji. – Smutny fakt jest taki, że nawet jeśli spółka generuje dobre przepływy pieniężne, a wycena wypada bardzo atrakcyjnie, dopóki możliwości transakcyjne są niewielkie, należy do stopy dyskontowej dołożyć premię za płynność. Inaczej mówiąc, co z tego, że spółka reprezentuje określoną wartość, jeśli potem nie będziemy w stanie tej wartości efektywnie zrealizować – zauważa Kamil Hajdamowicz, zarządzający w Vienna Life.

GG Parkiet

Dla inwestora posiadanie mało płynnych papierów wiąże się z dodatkowym ryzykiem. Może mieć problem z ich odsprzedażą w określonym czasie i po atrakcyjnej cenie, bez większych wahań kursu. – Inwestor, posiadający nawet stosunkowo niewielki pakiet akcji, może mieć problemy z upłynnieniem pozycji w czasie i po cenie, którą sobie założył. Jeśli potrzebujemy względnie płynnego portfela, a mamy niski poziom dywersyfikacji, zawsze trzeba zwracać uwagę na średni poziom obrotów na danej spółce z ostatnich 12 miesięcy. W przypadku zarządzającego funduszem duże umorzenia mogą spowodować konieczność sprzedaży mniej płynnych podmiotów, co mocno może wpłynąć na wycenę portfela i czas realizacji transakcji – wyjaśnia ekspert Vienna Life.

– Nawet jeśli nie mamy ochoty pozbywać się papierów danej spółki, sprzedaż takiego waloru przez inny podmiot może w dużym stopniu obniżyć jej wycenę. Niska płynność ma dwie kluczowe konsekwencje. Po pierwsze, nawet stosunkowo niewielki pakiet akcji może zmienić drastycznie wycenę, zarówno w górę, jak i w dół, w zależności od kierunku transakcji. Ponadto, sprzedaż nawet niewielkiego pakietu może zająć dni, albo nawet tygodnie, jeśli nie chcemy przesadnie obniżyć wyceny spółki. Kolejnym czynnikiem, na który warto spojrzeć, to free float. Jeśli duża część akcji skupiona jest w rękach niewielkiej liczby akcjonariuszy, każde działanie polegające na sprzedaży posiadanych pakietów przez inwestorów może znacząco wpływać na rynkową wycenę – wskazuje ekspert.

Szansą powrót inwestorów z zagranicy

Średnie i małe spółki z uwagi na brak zainteresowania inwestorów zagranicznych nie mają szans osiągać obrotów zbliżonych do potentatów z indeksu WIG20. Pozostają im jedynie krajowi inwestorzy finansowi (TFI i OFE) oraz indywidualni gracze. Niestety, nawet jeśli do funduszy inwestycyjnych napływa kapitał, rzadko kierowany jest do funduszy inwestujących w krajowe akcje albo coraz częściej jest lokowany na zagranicznych giełdach oferujących dużo większą płynność notowanych tam spółek. – Wyniki spółek należących do segmentu MiŚ są silnie skorelowane z saldem napływu kapitału do krajowych TFI, inwestujących w akcje. Od wielu miesięcy obserwujemy falę odpływu kapitału z tych strategii, co napędza presje podaży i dalszego osuwania się kursów spółek z SWIG80 i mWIG40 – zauważa Jerzy Nikorowski z BM Banku BGŻ BNP Paribas.

Jego zdaniem katalizatorem poprawy sentymentu inwestorów detalicznych mogą być kilkutygodniowe zwyżki w segmencie największych spółek, co z kolei jest uwarunkowane napływem kapitału zagranicznego, którego powrót uzależniony od nastrojów globalnych. – Na rynku dominuje przekonanie o odpowiednim poziomie wycen do kupowania. Obserwując dane na rynku ETF, poza zmniejszeniem udziału instrumentów udziałowych w portfelach, inwestorzy w ostatnich miesiącach przebudowali portfele w celu podniesienia udziału sektorów defensywnych. Wiele spółek cyklicznych jest notowanych na atrakcyjnych poziomach. W moim odczuciu zmierzamy do momentu przesilenia, kiedy pesymizm stopniowo ustępuje miejsca racjonalnym decyzjom inwestycyjnym – podsumowuje ekspert.

pytania do... Grzegorza Pułkotyckiego, dyrektora inwestycyjnego Starfunds

Archiwum

Niskie obroty są jedną z głównych bolączek naszego rynku akcji. Jakie są tego przyczyny?

Problem niskich obrotów na polskim rynku akcji, który zdefiniować można jako współczynnik wartości obrotów do kapitalizacji, połączyłbym również z dużymi spreadami pomiędzy ofertami kupna i sprzedaży, co w efekcie powoduje znaczący wpływ na kurs w momencie składania zlecenia po cenie rynkowej. To zniechęca wielu inwestorów profesjonalnych, dla których spektrum inwestowalnych spółek na polskiej giełdzie ogranicza się w najlepszym razie do 25 proc. wszystkich notowanych. Już dziś polskie TFI o najwyższych aktywach są zmuszone koncentrować się na rynkach zagranicznych, by utrzymać płynność portfeli na zadowalającym poziomie. Nie zauważam natomiast, by wartość obrotów na polskim rynku akcji wykazywała się jakąś wyraźnie zniżkową tendencją.

Problem niedostatecznej płynności dotyka zwłaszcza segmentów małych i średnich spółek, które z reguły nie mogą liczyć na zainteresowanie inwestorów z zagranicy. Jakie konsekwencje mogą z tego wynikać dla tego segmentu rynku?

Najniższa płynność dotyka spółek o najmniejszej kapitalizacji skoncentrowanych w sWig-u. Obroty na spółkach z tego indeksu oraz innych, nienależących do żadnego benchmarku, to domena inwestorów krajowych. To głównie polskie fundusze inwestycyjne oraz inwestorzy indywidualni. Niska płynność powoduje, że stopy zwrotu tej klasy aktywów w dużej mierze determinowane są napływami, a te z kolei zależą od rynkowego sentymentu. Biorąc pod uwagę, iż od ubiegłorocznego szczytu w marcu indeks małych spółek konsekwentnie traci na wartości, nie dziwi niechęć inwestorów do inwestycji w fundusze średnich i małych spółek czy bezpośrednie zakupy na giełdzie. Do tego dochodzą dwa inne problemy – z jednej strony wyraźne pogorszenie się wyników strategii „absolute return", których część oparta była na segmencie małych spółek, a z drugiej strony czynniki leżące w fundamentach samych spółek, czyli istotne spowolnienie dynamik zysków. To powoduje, że presja podażowa narasta, a wyceny spółek w większym stopniu zależą od napływów/umorzeń niż od fundamentalnej sytuacji spółek. Ale to czynnik, który zawsze należy brać pod uwagę, inwestując w tę klasę aktywów.

Czy możliwa jest zmiana nastawienia inwestorów do rynku akcji w najbliższym czasie, która przełożyłaby się na zauważalny wzrost obrotów na GPW?

Historycznie, główną determinantą istotnych zmian na polskim rynku akcji było zachowanie się kapitału zagranicznego. Wzrost zainteresowania wiązał się z poprawą koniunktury w obszarze „emerging markets" i osłabieniem dolara względem złotego. Dopóki nie nastąpi odwrócenie obserwowanych obecnie tendencji (silny dolar/słabe rynki wschodzące), nie oczekuję powrotu relatywnej siły polskiego rynku i wzrostu aktywności inwestorów. Z czynników lokalnych znaczenie będzie miała ewentualna kontynuacja umorzeń w polskich TFI, a także tempo uchwalenia PPK oraz ostateczna deklaracja co do środków zgromadzonych w OFE. W optymistycznym scenariuszu makro, gdy nie dojdzie do eskalacji globalnego protekcjonizmu i skala międzynarodowej wymiany handlowej nie ucierpi, widzę szanse na poprawę wyników polskich spółek w II połowie roku, co powinno przełożyć się na lepszą koniunkturę. JIM

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?