#TydzieńNaRynkach: Prosty przepis na hossę

Kilka miesięcy temu wydawało się, że amerykańska hossa przechodzi do historii, tymczasem kilka dni temu widzieliśmy kolejne historyczne rekordy indeksów w USA. Co dalej?

Publikacja: 26.04.2019 17:30

#TydzieńNaRynkach: Prosty przepis na hossę

Foto: Bloomberg

Wystarczy stworzyć takie warunki, by firmy mogły powstawać, rozwijać się i osiągać coraz lepsze wyniki finansowe. W tym celu można ciąć stopy procentowe, obniżać podatki, redukować bariery. Wszyscy się starają, Amerykanom się udaje.

Fenomen Wall Street

Zaledwie kilka miesięcy temu wydawało się, że amerykańska hossa przechodzi do historii, tymczasem kilka dni temu widzieliśmy kolejne historyczne rekordy indeksów na nowojorskim parkiecie. Argumenty za i przeciw kontynuacji wzrostowej tendencji można mnożyć, ale taka robota wydaje się niezbyt produktywna. Oczywiście, że ważne jest to, co robi Fed, istotne jest, jak potoczą się losy wojny handlowej, jaka będzie koniunktura w Chinach, czy i kiedy w Stanach Zjednoczonych nastąpi recesja oraz wiele innych kwestii. Najważniejsze jest jednak to, jak radzą sobie z tym wszystkim notowane na giełdzie spółki. Dopóki osiągane przez nie wyniki finansowe zadowalają inwestorów, dopóty hossa może trwać w najlepsze, choć – rzecz jasna – możliwe są korekty, nawet tak groźnie wyglądające, jak ta z ostatnich miesięcy ubiegłego roku. 

Sięgający 0,7 proc. wzrost S&P 500 w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia nie wygląda imponująco, ale liczy się „całokształt”, a nie detale, choć giełdowi aptekarze mogą zwrócić uwagę, że biorąc pod uwagę notowania intraday, indeks historycznego rekordu jeszcze nie pobił, bo brakuje do niego jeszcze prawie czterech punktów. Sezon publikacji wyników spółek trwa, będą zyski, będzie rekord. Popracować na niego musi jeszcze Dow Jones, mocniej uzależniony od firm reprezentujących tradycyjną gospodarkę. „Przemysłowy” indeks zniżkował minimalnie, między innymi wskutek największego od ponad 30 lat jednodniowego spadku notowań akcji konglomeratu 3M. Ale to tylko 11 proc., a gigantom nowych technologii zdarzało się w jeden dzień zniżkować znacznie mocniej. Grupujący je Nasdaq Composite zyskiwał do czwartku 1,5 proc. i w jego przypadku w kwestii historycznego rekordu żadnych wątpliwości nie ma.

Niemiecki odpowiednik Dow Jonesa zyskał co prawda do czwartku na wartości kilka dziesiątych procent, ale inwestorzy z Frankfurtu o rekordzie na razie mogą tylko pomarzyć, choć w ostatnich tygodniach bardzo się starają skrócić do niego dystans. Wyraźnie popsuły się natomiast nastroje na rynkach wschodzących. MSCI Emerging Markets zniżkował o prawie 2 proc., ale warto mieć na względzie, że szedł w górę przez cztery poprzednie tygodnie z rzędu. Za obecną korektę w sporej mierze odpowiedzialne są spadki na parkiecie chińskim, gdzie Shanghai Composite tracił ponad 5 proc.

Warszawa coraz słabsza

Co prawda na trzy sesje przed końcem kwietnia miesięczny bilans wszystkich głównych indeksów naszego parkietu jest lekko dodatni, to jednak byki zbyt wielu powodów do zadowolenia nie mają. Ostatnie dni przyniosły niewielkie spadki, które jednak pogorszyły obraz rynku, szczególnie w segmencie małych i średnich spółek. W trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia WIG20 zniżkował o 0,3 proc. i po raz kolejny zdołał obronić się przed zejściem poniżej 2350 pkt, ale inwestorzy oczekiwali nie obrony, ale raczej powrotu do testowania 2400 pkt. 

W tym segmencie sytuacja nie wygląda jednak specjalnie źle, bowiem indeks znajduje się dokładnie w środku trwającej niemal od początku roku tendencji bocznej, a obrona podjęta w tym miejscu jest jak najbardziej „sensownym” zachowaniem. Czy zakończy się powodzeniem, to już zupełnie inna kwestia. Warto przy tym zwrócić uwagę, że wskaźnik naszych blue chips ostatnio bardziej poddaje się nastrojom panującym na emerging markets, nie reagując na pozytywne sygnały płynące z giełd dojrzałych. Wystarczy porównać skromną zwyżkę kwietniową z przekraczającym 6,5 proc. wzrostem we Frankfurcie, z którym teoretycznie powinniśmy być skorelowania, choćby ze względu na powiązania gospodarcze. DAX rośnie od pięciu tygodni z rzędu, a WIG20 za każdym razem, gdy próbuje go naśladować, napotyka na silne kontry podaży, co każe obawiać się, że możemy mieć do czynienia z fazą dystrybucji, o którą można podejrzewać zarówno kapitał zagraniczny, jak i rodzime fundusze emerytalne.

Słabsze firmy średniej wielkości

W ostatnich dniach największym obciążeniem dla WIG20 był sektor finansowy. Ceny akcji Pekao i mBanku zniżkowały po ponad 2 proc., walory pozostałych banków i PZU traciły mniej, a z tej negatywnej tendencji wyłamały się jedynie papiery PKO BP. Warto zwrócić uwagę na trwającą już drugi tydzień z rzędu mocną przecenę akcji KGHM. Od 10 kwietnia potaniały one o 6,5 proc., a kurs spadał w miniony czwartek poniżej 105 zł. Byki miały mocniejsze oparcie jedynie w walorach Orange i PGE, odreagowujących kilkutygodniową falę spadkową oraz w akcjach Lotosu, których cena rosła o 3 proc. i papierach CD Projektu, zwyżkujących o niemal 4 proc. 

Konsekwentnie pogarsza się sytuacja w segmencie średnich firm. mWIG40 w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia zniżkował o 0,7 proc., powracając poniżej 4200 punktów, czyli poziomu, który udało się bykom sforsować w pierwszych dniach kwietnia. Spadkowa tendencja utrzymuje się już trzeci tydzień z rzędu, trudno więc mówić o przypadkowych ruchach. Formacja podwójnego szczytu straszy tu jeszcze bardziej niż w przypadku WIG20. Od 3 kwietnia wskaźnik średniaków stracił co prawda zaledwie 2,5 proc., ale wrażenie jest mocno negatywne. Nieznacznie poniżej czwartkowego wyniku znajduje się poziom dość ważnego technicznego wsparcia, choć denerwować można by się bardziej dopiero po spadku w okolice 4100 punktów. W ostatnich dniach niedźwiedzie szły w tym segmencie „szerokim frontem”, przeceniając walory ponad połowy średnich spółek. Sektorowych prawidłowości trudno się doszukać zarówno w krótkim, jak i nieco dłuższym horyzoncie.

Miniony tydzień był fatalny dla posiadaczy papierów CI Games, którzy stracili ponad 12 proc., znacznie mniej dokuczliwy dla akcjonariuszy 11 bit studios, tracących niecałe 2 proc. i całkiem niezły dla papierów PlayWay, które lekko zwyżkowały. Mocniej traciły na wartości przemysłowe Amica (8,5 proc.), Azoty (ponad 6 proc.), Ciech (o niemal 4 proc.) i nieco zdecydowanie mniej Stalprodukt oraz Boryszew. Wśród liderów wzrostów znalazły się papiery Forte, Kęt i Famuru, choć skala wzrostów nie przekraczała w ich przypadku 2 proc. Mocnym wahaniom podlegają walory PKP Cargo. W minionym tygodniu zyskiwały 4,6 proc., po poprzedniej przecenie o 4,5 proc.

Co z małymi spółkami?

W minionym tygodniu sWIG80 zniżkował o 1 proc., najmocniej spośród głównych indeksów naszego parkietu. Teoretycznie tego typu korekta nie powinna ani dziwić, ani niepokoić. W końcu to wskaźnik najmniejszych spółek jest liderem wzrostów, a od początku rajdu do jego niedawnego szczytu poszedł w górę o 17 proc., doświadczając w tym czasie jedynie trzech bardzo łagodnych korekt. Obecna, najdłuższa i jak do tej pory największa, oznacza spadek o niespełna 2 proc. Jednak sekwencja 11 spadkowych sesji z rzędu i powrót poniżej 12 tys. punktów trochę jednak zaburza optymistyczny dotąd obraz, choć wiele zależeć będzie od dalszego rozwoju sytuacji.

Ważny może być test poprzedniego dołka, utworzonego po korekcie z końca marca. Trzeba zwrócić uwagę, że wszystko dzieje się na razie przy bardzo niskiej, a nawet malejącej jeszcze bardziej, aktywności handlu. W ostatnich dniach grono spadkowiczów wyraźnie się poszerzyło, a istotnym obciążeniem dla indeksu są spółki budowlane i przemysłowe. W minionym tygodniu walory Elektrobudowy potaniały o ponad 40 proc., schodząc do poziomu najniższego od 2005 r. O 12 proc. w dół poszły akcje EKO Exportu, o ponad 5 proc. walory Rafako, o ponad 7 proc. potaniał Wielton, o 5,5 proc. Torpol. Perspektywa osłabienia koniunktury nie wróży tego typu firmom najlepiej, w szczególności nie mogą one liczyć na konsumpcyjny boom. Ropa na oporze, miedź w korekcie.

Pierwsza połowa minionego tygodnia przyniosła silną zwyżkę cen ropy naftowej. Głównym powodem była zapowiedź egzekwowania przez Stany Zjednoczone sankcji nałożonych na Iran, czyli nacisku na kraje, które zostały czasowo zwolnione z zakazu importu surowca od tego dostawcy. Zaostrzenie miałoby obowiązywać już od początku maja, czyli za kilka dni. To musiało się przełożyć na zwyżkę cen ropy. Notowania amerykańskiej WTI już w miniony poniedziałek przekroczyły 65 dolarów za baryłkę, czyli znalazły się na poziomie najwyższym od października ubiegłego roku. Ropa Brent w czwartek przez moment kosztowała ponad 75 dolarów, ale poziom ten nie został utrzymany. Wątpliwości byków na tym rynku wynikają z faktu, że amerykańska administracja prawdopodobnie będzie skłaniać swoich sojuszników, czyli głównie Arabię Saudyjską, do zwiększenia dostaw, które zrekompensowałyby ubytek ropy irańskiej. Wiele więc będzie zależało od tego, jak potoczą się losy tej rozgrywki.

Notowania miedzi, trzymające się do niedawna mocno, w okolicach górnego ograniczenia trwającej od końca lutego konsolidacji, poszły w ostatnich dniach w dół. Na razie nie na tyle mocno, by załamać trend boczny, jednak sięgający niemal 4 proc. w ciągu kilku dni ma jednoznaczną wymowę. Wkrótce powinno rozstrzygnąć się, na ile jest to tylko korekta, związana także z umocnieniem się dolara, a na ile bardziej trwała tendencja, która wydawałaby się dość naturalna, w kontekście spodziewanego osłabienia w globalnej gospodarce.

Mocny dolar najwyraźniej blokuje szanse na wzrostowe odreagowanie spadku na rynku złota. Notowania kruszcu nadal trzymają się w okolicy 1280 dolarów za uncję. To raczej dobry znak dla liczących na złoto, biorąc pod uwagę, że indeks dolara w ostatnich dniach nie zwalnia tempa i rośnie do poziomu najwyższego od lutego. Tak silna dynamika aprecjacji amerykańskiej waluty teoretycznie powinna zdecydowanie mocniej zaszkodzić notowaniom złota.

Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?
Analizy rynkowe
Czy Święty Mikołaj zawita w tym roku na giełdę?