#TydzieńNaRynkach: Inwestorzy giełdowi poszukują bezpiecznej przystani

Na rynkach akcji dominuje pesymizm, a kapitał zdecydowanie przesuwa się na rynek długu, co najlepiej widać na przykładzie papierów amerykańskich.

Publikacja: 31.05.2019 17:30

#TydzieńNaRynkach: Inwestorzy giełdowi poszukują bezpiecznej przystani

Foto: AFP

Sell in may – to hasło, którym w ostatnich tygodniach kierowali się inwestorzy na giełdach akcji, zwracając zdecydowanie uwagę na aktywa bardziej bezpieczne, czyli obligacji skarbowe, głównie amerykańskich.

Obligacje na fali, akcje w odwrocie

Symboliczne czwartkowe zwyżki na głównych światowych parkietach nie zmieniły pesymistycznego obrazu, dominującego na rynkach akcji w maju. W trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia S&P 500 zniżkował o 1,3 proc., schodząc poniżej 2800 pkt., naruszając istotny poziom technicznego wsparcia. Indeks kończy miesiąc spadkiem o 5,3 proc., największym od pamiętnego grudnia ubiegłego roku. Po czterech miesiącach dynamicznego wzrostowego odreagowania ówczesnego tąpnięcia, przychodzi czas na korektę, która zapowiada się obiecująco z punktu widzenia niedźwiedzi. Przed przełamaniem wsparcia broniły się jeszcze Dow Jones i Nasdaq Composite, zaliczając jednak zdecydowane spadki zarówno w ujęciu tygodniowym, jak i miesięcznym (w maju Nasdaq traci 6,5 proc.). Mimo mniejszej, sięgającej do czwartku 3,6 proc. majowej przeceny, indeks giełdy we Frankfurcie nie wygląda bardziej optymistycznie, szczególnie po środowym zejściu poniżej 12 tys. pkt, otwierającym drogę do kontynuacji ruchu w dół. Podobnymi osiągnięciami może pochwalić się Nikkei, tracący w maju prawie 6 proc. Na tym tle dobrze nie wygląda także sytuacja na rynkach wschodzących. Mimo sięgającego 1,5 proc. ruchu w górę w drugiej połowie minionego tygodnia i utrzymania się powyżej 40 punktów, ETF MISC Emerging Markets w maju spadł o 7,7 proc.

Kapitał zdecydowanie przesuwa się na rynek długu, a najlepiej widać to na przykładzie papierów amerykańskich. Rentowność obligacji dziesięcioletnich w piątkowy poranek zeszła do poziomu 2,18 proc., najniższego od września 2017 r. Od szczytu z listopada ubiegłego roku obniżyła się o ponad jeden punkt procentowy (z niemal 3,24 proc.), czyli o jedną trzecią. Poprzednio z tak dużym spadkiem rentowności mieliśmy do czynienia od lipca 2015 do lipca 2016 r.

Nieudana majówka w Warszawie

Zryw byków na ostatniej prostej nie zmienił negatywnego obrazu warszawskiego parkietu, jaki zafundował nam maj. Główne indeksy zniżkowały po 4-4,8 proc. To wynik najgorszy od października ubiegłego roku, choć skala obecnych spadków jest znacznie mniejsza niż wówczas. Na korzyść GPW wypada też porównanie z MSCI Emerging Markets, który w skali miesiąca (licząc do czwartku), tracił ponad 7 proc. Powodów do pocieszania się można znaleźć więcej. Po pierwsze, w przypadku WIG20 druga połowa, a w odniesieniu do mWIG40 ostatnia dekada maja, były okresem odrabiania strat i choć cel ten udało się zrealizować jedynie w niewielkim stopniu, starania byków należy docenić. Po drugie, do ich sukcesów należy też zaliczyć wyciągnięcie wskaźnika największych spółek w miniony czwartek powyżej 2200 punktów, po efektownej zwyżce WIG20 o 1,6 proc. W przypadku mWIG40 należy podkreślić próbę obrony przed zakończeniem miesiąca poniżej 3950 punktów. Choć nie była ona zbyt przekonująca, to jednak wola walki także się liczy. Nieco gorzej na finiszu wypadł sWIG80, zniżkując w czwartek o 0,2 proc. i schodząc poniżej 11 600 punktów. Po trzecie, zdecydowanie na plus naszego rynku należy zaliczyć przypadający na 28 maja rebalancing, związany ze zmniejszeniem udziału polskich spółek w indeksie rynków wschodzących. Co prawda ta operacja lekko negatywnie wpłynęła na WIG20, ale tego dnia indeks największych firm jednak zyskał na wartości. Warto też podkreślić, że obrót o wartości w przybliżeniu odpowiadającej zmniejszeniu udziału w MSCI EM, skoncentrował się na końcowym fixingu i nie spowodował znaczącego spadku WIG20. Co ciekawe, podwyższona wartość obrotów utrzymywała się w trakcie kolejnych sesji, także w czwartek, gdy indeks blue chips zdecydowanie zwyżkował. Generalnie w maju nasz parkiet, biorąc pod uwagę złe nastroje panujące w otoczeniu, wypadł nieźle, choć z jego odpornością w ostatnim czasie nie było najlepiej. Z optymizmem nie należy jednak przesadzać, pamiętając że przed nami czerwiec, czyli miesiąc nie cieszący się dobrą sławą, a dodatkowo można się spodziewać dalszej wymiany ognia w amerykańsko-chińskiej rywalizacji, mogącej nadal negatywnie wpływać na sytuację na rynkach finansowych. Ponadto, patrząc z technicznego punktu widzenia, należy się liczyć z tym, że niedźwiedzie mogą pokusić się o próbę przetestowania dołków z października ubiegłego roku w przypadku WIG20 i mWIG40. Nie musiałby być to wcale najgorszy scenariusz, pod warunkiem że w drugiej połowie roku pojawiłyby się czynniki sprzyjające poprawie giełdowej koniunktury, na przykład w postaci choćby lekkiego ożywienia w gospodarce Niemiec i strefy euro oraz złagodzenia napięć geopolitycznych. Schodząc na poziom spółek, warto podkreślić bardzo dobre w końcówce maja zachowanie akcji obu naszych rafinerii, największych banków i telekomów oraz dużą zmienność nastrojów względem firm energetycznych. W trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia akcje Lotosu i PKN Orlen zyskiwały po ponad 5 proc. Od połowy maja walory gdańskiej spółki poszły w górę o 21,5 proc., a koncernu z Płocka o 8,5 proc. Po około 4 proc. w ostatnich dniach zwyżkowały papiery Santandera i mBanku, a o połowę mniej zyskiwały akcje Pekao i PKO BP. O prawie 4 proc. rosły walory Cyfrowego Polsatu i o 5 proc. akcje Orange. Od połowy maja zwyżki telekomów wyniosły odpowiednio 8 i 10 proc. W skali całego miesiąca na plusie były jedynie akcje Playa, Lotosu, Orange i CD Projektu. Maj okazał się fatalny dla papierów CCC, które zniżkowały o 24 proc. Warto zwrócić uwagę, że tej (nie)dawnej gwieździe naszego parkietu spadki o identycznej skali zdarzyły się poprzednio także w czerwcu i w październiku ubiegłego roku. Z 15 proc. stratą, najsilniejszą od grudnia 2015 r., musieli się pogodzić w maju posiadacze papierów LPP. W przypadku obu tych spółek siła polskich konsumentów okazała się niewystarczająca, by pozytywnie wpłynąć na wyniki finansowe, a perspektywa powrotu do koncepcji podatku handlowego „dobiła" notowania ich akcji. Maj przyniósł kontynuację fatalnej passy spółek energetycznych. Papiery Tauronu zniżkowały o 8,7 proc., a walory PGE traciły 5 proc. W obu przypadkach spadki utrzymują się już czwarty miesiąc z rzędu. Od lutego akcje Tauronu potaniały o 35 proc., a papiery PGE – o 28 proc. Nie lepiej spisują się akcje Enei i Energi, tracące po 28–29 proc., choć te akurat w maju trochę pomogły indeksowi średnich firm, któremu nie brakowało jednak innych „zmartwień". Do największych w minionym miesiącu należały zniżkujące po 30 proc. papiery Stalproduktu i Trakcji oraz tracące po 24 proc. akcje Benefit Systems i Getin Holding. W maju na plusie była walory jedynie siedmiu spółek wchodzących w skład mWIG40. W segmencie najmniejszych firm takich „perełek" było 25, czyli niemal jedna trzecia składu sWIG80. Walory tracące na wartości mogły jednak mocno nadwerężyć portfele inwestorów, więc jeśli sytuacja się nie poprawi, niezły sentyment inwestorów do tego segmentu może wkrótce stać się jedynie wspomnieniem.

Metale rzadkie i tanie

Za sprawą zapowiedzi chińskich władz wytoczenia kolejnych „dział" w odpowiedzi na amerykańskie „sankcje", jednym z najczęściej pojawiających się w komentarzach haseł stały się metale ziem rzadkich. Warto więc spojrzeć, co się na tym rynku dzieje. W sposób syntetyczny obrazuje to ETF VanEck Vectors Rare Earth/Strategic Metals. Od lokalnego dołka z 13 maja wartość tego instrumentu poszła w górę o nieco ponad 14 proc. O ile zwyżkę tej skali trudno uznać za szokującą, o tyle warto zwrócić uwagę na rekordowo wysoki wolumen obrotów. Notowania są wciąż poniżej lokalnych szczytów z lutego i kwietnia, a patrząc z dłuższej perspektywy, znajdują się 47 proc. poniżej poziomu z początku ubiegłego roku. Z tego wniosek, że perspektywa dekoniunktury w globalnej gospodarce zdecydowanie tej grupie metali nie służy i raczej słaby z nich straszak. Jeśli chodzi o pozostałe metale, to sytuacja jest dość jednoznacznie negatywna. Notowania kontraktów terminowych na miedź zniżkowały do czwartku o prawie 2 proc., docierając do poziomu najniższego od końca stycznia. Od lokalnego szczytu z połowy kwietnia tracą niemal 11 proc., a od czerwca ubiegłego roku prawie 20 proc. W silnym trendzie spadkowym znajdują się notowania aluminium, tracąc od początku roku 19 proc., a w horyzoncie ostatnich 12 miesięcy – 39 proc. i są na poziomie z marca 2009 r., czyli blisko dołka dekoniunktury po globalnym kryzysie finansowym. Maj przynosi niemal 11-proc. spadek notowań platyny i stabilizację na niskim poziomie ceny palladu, z lekkim wzrostowym odbiciem w ostatnich dniach miesiąca (wzrost o 3 proc. do czwartku).

Wciąż bardzo nerwowo jest na rynku ropy naftowej. Po chwilowym uspokojeniu nastrojów w pierwszej części tygodnia, czwartek przyniósł przekraczające 4 proc. tąpnięcie notowań. Cena WTI spadła w okolice 56,5 dolara za baryłkę, do poziomu najniższego od pierwszych dni marca. Brent wyceniano w czwartek na niewiele ponad 65 dolarów. Kolejne rozczarowujące dane o zmianie zapasów surowca w USA mogły być bardziej pretekstem niż powodem tak dużej przeceny. Zapasy ropy spadły jedynie minimalnie, a negatywnie zaskoczył znaczący wzrost rezerw benzyny. Decydujący wpływ na notowania mają obawy o perspektywy globalnej gospodarki oraz napięcia między USA a Chinami.

Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?