Ze wschodzących rynków akcji odpłynęło w maju 14,6 mld USD netto – mówią dane Instytutu Finansów Międzynarodowych (IIF). To największy miesięczny odpływ kapitału z tych giełd od czerwca 2013 r., czyli od tzw. taper tantrum (momentu obaw przed zakończeniem przez Fed programu QE). Wschodzące rynki długu wciąż przyciągały w maju fundusze, ale mniej niż w kwietniu. Napływ kapitału na nie zmniejszył się z 24,2 mld USD netto do 9 mld USD netto.
Dolar wyznacza trendy
Maj był bez wątpienia bardzo kiepskim miesiącem dla rynków wschodzących. Zaostrzenie wojen handlowych prowadzonych przez USA i towarzyszące temu obawy o globalny wzrost gospodarczy przyczyniły się do tego, że indeks MSCI Emerging Markets stracił od końca kwietnia 7,6 proc. Silna przecena dotknęła giełdy azjatyckie. Chiński indeks Shanghai Composite i koreański Kospi straciły po ponad 6 proc. Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, spadł o 9,5 proc. Wyprzedaż nie ominęła też naszego regionu. Turecki BIST 100 spadł o 5,6 proc., polski WIG 20 o ponad 4 proc., a węgierski BUX o ponad 3 proc.
Część indeksów z rynków wschodzących może jednak zaliczyć maj do udanych miesięcy. Indyjski Sensex zyskał od końca kwietnia 3 proc. i niedawno ustanowił rekord. Pomógł mu optymizm inwestorów związany z wyborczym triumfem premiera Narendry Modiego. Dobrze sobie radziły też m.in. rosyjski RTS (wzrost o prawie 5 proc.) czy argentyński Merval (zwyżka o prawie 15 proc.). Co więcej, niektóre kluczowe indeksy z rynków rozwiniętych radziły sobie w maju gorzej od większości indeksów z rynków wschodzących. Amerykański S&P 500 spadł od końca kwietnia o 6,6 proc., francuski CAC 40 o 7,1 proc., a japoński Nikkei 225 zniżkował o 8,3 proc. Najgorszymi indeksami w tym okresie były: austriacki ATX (-10,7 proc.) i luksemburski LuxX (-16,4 proc.). Część analityków uważa więc, że rynki wschodzące okazały się w ostatnich tygodniach zadziwiająco odporne na wstrząsy.
– Odporność rynków wschodzących pokazuje, że inwestorzy są nastawieni „niedźwiedzio", ale wciąż racjonalnie – twierdzi Sebastien Galy, analityk z Nordea Investment Funds.
Wpływ na zachowanie giełdy wschodzące miał m.in. dolar. Co prawda kurs amerykańskiej waluty wobec euro i złotego jest podobnie silny jak blisko dwa lata temu, ale na początku czerwca był on nawet nieco niższy niż na początku maja. Zaostrzenie wojen handlowych nie doprowadziło więc do silnego umocnienia się dolara, takiego jak w okresach ucieczki inwestorów do aktywów z tzw. bezpiecznej przystani.