...czyli Cyfrowy kontra Dino
Trudno wyrokować, czy akcje Dino mają jeszcze potencjał wzrostowy. Z jednej strony spółka wykazuje zaskakującą umiejętność łączenia bardzo dynamicznego rozwoju ze świetnymi wynikami finansowymi. Z drugiej – nie brak opinii, że te wszystkie atuty zostały już przez rynek zdyskontowane. I to z nawiązką. Czas pokaże, jak handlowa spółka będzie sobie radzić w pandemicznej rzeczywistości. Na razie wyniki za I kwartał pokazała bardzo dobre – zyski były wyższe od oczekiwań analityków. Zarząd w całym 2020 r. liczy na lekką poprawę marży EBITDA i dwucyfrowy wzrost przychodów ze sprzedaży. Wiele wskazuje, że Dino jest odporne na gospodarcze zawirowania. Podobnie zresztą jak Cyfrowy Polsat Solorza. Wynik EBITDA grupy Cyfrowego w I kwartale przekroczył miliard złotych i był nieznacznie wyższy od oczekiwań analityków.
Wskazówką co do potencjału poszczególnych spółek mogą być rekomendacje biur maklerskich. Przejrzeliśmy raporty dla Cyfrowego Polsatu i Dino (pod uwagę braliśmy tylko wydane po wybuchu pandemii). W przypadku telekomu średnia cena docelowa wynosi 25,8 zł, co implikuje 3-proc. potencjał do zwyżki w stosunku do obecnego kursu. Potencjał to wprawdzie niewielki, ale i tak Cyfrowy wypada lepiej niż Dino. Tam średnia cena docelowa jest niewiele wyższa od 145 zł. A zatem obecny kurs rynkowy jest już o ponad jedną piątą wyższy od szacunków brokerów.
CD Projekt rządzi na GPW
Trzecie miejsce w tym zestawieniu zajmuje Marcin Iwiński z akcjami CD Projektu wartymi 4,6 mld zł. Kurs CD Projektu – podobnie jak Dino – porusza się w długoterminowym trendzie wzrostowym i mimo ostrej marcowej przeceny na rynkach pakiet Iwińskiego jest teraz wart ponad miliard złotych więcej niż na początku roku. CD Projekt jest niewątpliwie fenomenem na GPW. Jego kapitalizacja jest obecnie o 10 mld zł wyższa niż grupy PKN Orlen i PKO BP. Inwestorzy liczą na udaną premierę gry „Cyberpunk 2077". Trafi ona na rynek 17 września. Tymczasem CD Projekt udowadnia, że potrafi świetnie zarabiać nawet na grach, które miały premierę... pięć lat temu. Mowa tu oczywiście o trzeciej części „Wiedźmina". Jej sprzedaż, na fali popularności serialu Netflixa, bije rekordy, co przełożyło się na rewelacyjne wyniki studia za I kwartał.
W pierwszej dziesiątce najbogatszych prywatnych inwestorów mamy aż cztery osoby z CD Projektu. Oprócz wspomnianego już Marcina Iwińskiego są to również Michał Kiciński (miejsce czwarte), Piotr Nielubowicz (piąte) oraz prezes spółki Adam Kiciński (ósme). Co ciekawe, ten ostatni znalazł się wśród giełdowych miliarderów mimo że jego udział w spółce jest poniżej 5-proc. progu. Według informacji na stronie internetowej studia jego szef kontroluje nieco ponad 3,3 mln akcji (3,46 proc. kapitału i tyle samo głosów na walnym zgromadzeniu), co przy aktualnej wycenie przekłada się na pakiet o wartości nieco ponad 1,3 mld zł.
Ofiary i beneficjenci pandemii
W zestawieniu najbogatszych miliarderów mamy też reprezentantów odzieżowego LPP – Marka Piechockiego oraz Jerzego Lubiańca (formalnie akcjonariuszami są powiązane z nimi fundacje). Notowania tej spółki w marcu gwałtowanie stopniały i nie udało im się jeszcze powrócić na wcześniejsze poziomy. Pandemia mocno bije w biznes odzieżowej grupy. Jej przychody w roku obrotowym 2020/2021 znacząco spadną. Bardzo mocno pandemię odczuwa też CCC, kontrolowane przez Dariusza Miłka. Wycena obuwniczej spółki drastycznie stopniała – w efekcie Miłka w ścisłym gronie największych giełdowych inwestorów już nie znajdziemy.
Negatywnych skutków zamrożenia gospodarki nie odczuł natomiast PlayWay. Podobnie jak inne spółki z tej branży, on również jest beneficjentem wzrostu popytu na cyfrową rozrywkę, a w szczególności na gry. Kapitalizacja PlayWaya systematycznie idzie w górę, a jego największy akcjonariusz, Krzysztof Kostowski, kontroluje pakiet o rynkowej wartości sięgającej już niemal 1,3 mld zł – czyli prawie taki sam jak szef CD Projektu.