Koniec roku to dla nas tradycyjnie okazja do zaktualizowania zestawienia stóp zwrotu z wybranych aktywów (akcji z różnych rynków, obligacji, złota, dolara amerykańskiego). W odróżnieniu od amerykańskich pierwowzorów tego rankingu wyniki staramy się zaprezentować z punktu widzenia polskiego inwestora, tzn. nie tylko z uwzględnieniem polskich akcji i obligacji, ale również podając – obok dolarowych stóp zwrotu w przypadku aktywów denominowanych w tej walucie – również rezultaty przeliczone na PLN.
Już w pierwszej chwili rzuca się w oczy zasadnicza myśl przewodnia tegorocznego zestawienia – to był... udany rok dla zdecydowanej większości aktywów. A przecież dla osoby nieobserwującej na bieżąco rynków wcale nie jest to taka oczywista obserwacja – mieliśmy do czynienia z dramatycznymi zjawiskami, których chyba nikt nie spodziewał się na początku 2020 roku. Atak pandemii, lockdown gospodarek, recesja, gwałtowny krach na giełdach – te wydarzenia z I kwartału mogły wywołać wrażenie przysłowiowego „końca świata". A mimo to rok jako całość zamyka się bardzo przyzwoitymi stopami zwrotu. W niemałym stopniu za sprawą błyskawicznej i ogromnej interwencji fiskalno-monetarnej na świecie.
Triumf złota
Przyjrzyjmy się poszczególnym pozycjom. Po raz pierwszy od dziesięciu lat w rankingu zatriumfowało złoto (przynajmniej w chwili pisania artykułu – wszystkie dane dotyczą 28 grudnia). Przypomnijmy, że decydującym czynnikiem okazał się tu spadek realnych stóp procentowych w USA, z którymi złoto jest ujemnie skorelowane (zaś spadek realnych stóp to z kolei efekt ścięcia kosztów pieniądza przez Fed niemal do zera).
Jeśli dla szlachetnego metalu rok 2020 był odpowiednikiem 2010 (zaś 2019 rok odpowiednikiem 2009 – także w tych latach wyniki były bowiem podobne), to naturalny tok myślenia każe przypuszczać, że rok 2011 może być pewną wskazówką, jeśli chodzi o 2021. W owym 2011 roku złoto... radziło sobie ciągle nieźle, z przeszło 10-proc. stopą zwrotu w ujęciu dolarowym i drugą pozycją w rankingu. To, czy uda się powtórzyć tamten wynik, będzie zależało m.in. od tego, czy Fed nie zacznie nagle sygnalizować podwyżek stóp procentowych na horyzoncie. Na razie jednak nic na to nie wskazuje. Warto też przypomnieć, że po poprzednim kryzysie na pierwszą podwyżkę stóp w USA trzeba było czekać kilka lat.