Spółka podała także, że w 2020 r. jej odzyski wyniosły 1,83 mld zł, czyli o 3 proc. więcej niż rok wcześniej. Co prawda wartość inwestycji rok do roku wyraźnie spadła (aż o 42 proc., do 456 mln zł), ale w końcówce roku i tutaj nastąpiło ożywienie. Kruk kupił portfel wierzytelności od Getin Noble Bank o wartości nominalnej 839 mln zł, a dodatkowo na rynku hiszpańskim nabył wierzytelności od grupy BNP Paribas o wartości nominalnej około 372 mln zł. Czy dla windykatora nadchodzą więc lepsze czasy?
– Ubiegły rok dla firmy był wymagający, co oczywiście miało związek z pandemią i zamknięciem gospodarki. Rynek inwestycji praktycznie zamarł, natomiast zgodnie z zapowiedziami w IV kwartale widać było pierwsze oznaki ożywienia. Musi to być jednak też potwierdzone w kolejnych miesiącach – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopema Securities, który w ostatniej rekomendacji zalecał sprzedaż akcji Kruka, a cenę docelową akcji ustawił na 99,1 zł. Rozwojowi sytuacji rynkowej bacznie przygląda się też Michał Konarski, analityk BM mBanku, który z kolei zalecał ostatnio kupno akcji windykatora z ceną docelową na poziomie 174,96 zł.
– Mamy pozytywne nastawienie do Kruka. Miło nas zaskoczyły nakłady w IV kwartał 2020 r., ale pozostajemy ostrożni, jeżeli chodzi o 2021 r. Uważamy, że większa podaż pojawi się dopiero w II połowie 2021 r. Spłaty rzeczywiście wyglądają dobrze i idą z naszymi, dość ambitnymi, założeniami. Obecnie wycena Kruka jest już dość zbliżona do naszej ceny docelowej, przez co widzimy ograniczony potencjał wzrostu – mówi Konarski. Dodaje, że w kolejnych miesiącach istotne będą przede wszystkim dwa czynniki.
– Pierwszym jest pandemia, która może mieć negatywny wpływ, jeżeli w jakiś sposób podczas drugiej czy przyszłej trzeciej fali zostanie ograniczona działalność sądów czy agentów terenowych, a drugim jest podaż portfeli banków. Tutaj może być pozytywny wpływ, jeżeli banki będą szybciej sprzedawać NPL, niż zakładaliśmy. Na razie, po ostatnich danych pozostawiamy nasze prognozy niezmienione i czekamy na rozwój sytuacji na rynku. Tak jak już wspomniałem, potencjał wzrostu nadal jest ale po ostatnich zwyżkach już mocno ograniczony – podsumowuje Konarski.