Wzrost o 34 proc., do 21,70 zł kursu Jastrzębskiej Spółki Węglowej w miniony poniedziałek można uznać za ewenement. Tego dnia nie pojawiły się żadne oficjalne informacje, które mogłyby zaważyć na wycenie tej spółki. Również we wtorek notowania JSW przed południem mocno pięły się w górę, rosnąc nawet o 24 proc., do 26,94 zł. Jednak pod koniec dnia kurs zaczął solidnie spadać.
Według analityków inwestorzy żywią się nadzieją na rychłą poprawę sytuacji producenta węgla koksowego. Zwracają jednak uwagę, że jak na razie otoczenie rynkowe pozostaje bardzo trudne.
Czy ceny węgla wystrzelą?
– Generalnie sytuacja na rynku węgla i w samej spółce, delikatnie mówiąc, nie jest dobra, co wyraża się w bardzo negatywnym postrzeganiu JSW. W takich okolicznościach jedna pozytywna informacja może spowodować szybką ucieczkę z krótkich pozycji i dynamiczny wzrost notowań, co widzimy – komentuje Krystian Brymora, analityk DM BDM.
Według niego taką informacją mogą być oczekiwane podwyżki cen węgla koksującego z uwagi na prawdopodobny efekt La Nina w Australii, czyli anomalii pogodowej, która może zaburzyć podaż węgla z australijskiego Queenslandu, skąd pochodzi większość światowej produkcji surowca. – Z taką sytuacją mieliśmy już do czynienia w 2016 r. i wówczas ceny węgla koksowego na świecie wzrosły z około 100 dolarów za tonę do nawet 300 dolarów. Ponadto mamy pozytywną decyzję z minionego czwartku Komisji Europejskiej o wpisaniu węgla koksującego na listę surowców krytycznych czy oczekiwanie na kluczową, w kontekście płynności spółki, decyzję Polskiego Funduszu Rozwoju o przyznaniu preferencyjnego finansowania z tarczy antykryzysowej – wylicza Brymora.