Moda na strategię carry trade przeminęła

Publikacja: 23.03.2019 07:00

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Daniel Kostecki, główny analityk w firmie Conotox

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Daniel Kostecki, główny analityk w firmie Conotoxia.

Foto: Lamus Antykwariaty Warszawskie

Na rynku walutowym mamy do czynienia z różnymi strategiami, w tym m.in. ze strategią carry trade. Na czym ona polega?

Na rynku walutowym istotną rolę odgrywają stopy procentowe. W długim terminie kreują one trendy albo – inaczej mówiąc – rynek dostosowuje się do trendów panujących na rynku stóp procentowych. Różne kraje i obszary gospodarcze mają oczywiście różne stopy procentowe. To wiąże się z różnym oprocentowaniem kredytów, jakie możemy zaciągnąć w danym kraju przy aktualnym poziomie stóp, jak również z różnym oprocentowaniem depozytów. To jest istotny element strategii carry trade, która – mówiąc najprościej – opiera się na tym, aby zaciągnąć pożyczkę w walucie kraju, w którym stopy procentowe są niskie, a następnie zamienić ją na walutę kraju, gdzie stopy procentowe są wysokie, by trzymać ją na depozycie. W takim układzie korzystamy na wysokich odsetkach tam, gdzie stopy procentowe są wysokie. Naszym zyskiem jest różnica między oprocentowaniem depozytu a oprocentowaniem zaciągniętego kredytu.

Różnica w oprocentowaniu to jednak jedno, a co ze zmianą kursu? Może przecież dojść do sytuacji, gdzie ta zmiana kursu „zje" nam cały zysk wypracowany dzięki strategii carry trade.

Zgadza się. Zachowanie kursu i zmienność oraz ryzyko inwestycyjne w danych krajach, których waluty bierzemy pod uwagę przy strategii carry trade, jest bardzo istotne. Przed kryzysem finansowym w ramach strategii carry trade bardzo popularna była para funt–jen. Inwestorzy pożyczali jena, który był bardzo nisko oprocentowany, i deponowali pieniądze w funtach brytyjskich na około 5 proc. Na tej parze walutowej mieliśmy więc do czynienia z bardzo mocnym trendem. Co warte podkreślenia, to był przykład gospodarek o tym samym stopniu ryzyka inwestycyjnego. Dziś już carry trade w tym przypadku nie występuje, gdyż różnice poziomu stóp procentowych w rozwiniętych gospodarkach są niewielkie.

To gdzie teraz szukać okazji do zastosowania strategii carry trade? Mamy chociażby wysokie stopy procentowe w Turcji i bardzo niskie w strefie euro.

Dotykamy tutaj bardzo ważnego tematu. Skoro stopy procentowe są tak wysokie, oznacza to, że dostajemy też premię za ryzyko. Stopy procentowe w Turcji są wysokie, bo jednak mamy dość duże ryzyko inwestycyjne w tym kraju. Teoretycznie, patrząc na sam poziom stóp procentowych w Turcji czy też strefie euro, wydaje się, że euro i lira turecka są idealną parą do carry trade. Niestety dochodzi tutaj element ryzyka inwestycyjnego. Inwestorzy w tym przypadku muszą sami skalkulować, jak duże ryzyko są w stanie wziąć na siebie. Oczywiście można na rynku też znaleźć przykłady innych krajów, gdzie stopy procentowe są stosunkowo wysokie. Mam tu na myśli chociażby Meksyk.

W Meksyku też mamy jednak ryzyka, w tym m.in. to związane z relacjami ze Stanami Zjednoczonymi.

Zgadza się, natomiast warto też zwrócić uwagę, że w porównaniu z turecką lirą meksykańskie peso radzi sobie w ostatnim czasie naprawdę bardzo dobrze.

Wspomniał pan, że w przypadku strategii carry trade istotna jest zmienność.

Zachowanie się kursu walutowego jest jednym z kluczowych czynników decydujących o powodzeniu strategii carry trade. Co z tego, że na przykład dostaniemy 5 proc. wynikające z różnicy w oprocentowaniu walut, gdy kurs walutowy zmieni się o 15 proc. w niekorzystną dla nas stronę. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na oczekiwaną zmienność. Ta w ostatnim czasie inwestorów nie rozpieszcza. Dla głównych par walutowych spada ona do bardzo niskich poziomów.

Jakie to rodzi konsekwencje dla strategii carry trade?

Dla strategii carry trade najlepiej, jakby tej zmienności na rynku w ogóle nie było. Wtedy na nasz wynik wpływałoby jedynie oprocentowanie poszczególnych walut. W przypadku rynku forex mowa jest o tzw. punktach swapowych. Oczekiwana zmienność jest więc niezwykle ważna. Im większa jest ta zmienność, tym ryzyko jest oczywiście większe.

Patrząc tylko na zmienność, wydaje się, że para EUR/PLN byłaby dobrym kandydatem do carry trade.

Zgadza się, natomiast przy tak minimalnej różnicy w stopach procentowych między strefą euro a Polską zmienność naprawdę musiałaby być bardzo niska, tak aby ta strategia faktycznie miała sens. W kontekście carry trade na rynku mówi się dziś przede wszystkim o innych walutach rynków wschodzących, tam gdzie stopy procentowe są stosunkowo wysokie.

Strategia carry trade składa się z kilku czynników, które trzeba wziąć pod uwagę. Czy więc jest ona skierowana do mniej czy bardziej zaawansowanych inwestorów?

Kiedyś strategia carry trade była stosowana dość powszechnie. Obecnie się to trochę zmienia. Patrząc chociażby na statystyki związane z trzymaniem otwartej pozycji, zauważamy, że wielu inwestorów nastawia się przede wszystkim na krótkoterminowy handel. Carry trade jest natomiast strategią rozłożoną w czasie, tak aby naliczane codziennie punkty swapowe nabrały odpowiedniej wielkości. To też wiąże się z dość istotnym aspektem, czyli użyciem niskiej dźwigni finansowej, tak aby wytrzymać ewentualne ruchy na danych walutach.

Niska dźwignia, czyli o jakich poziomach mówimy?

Myślę, że nawet mimo ograniczeń narzuconych przez unijnego regulatora to w tym przypadku dźwignia wciąż jest wysoka. Wystarczy wspomnieć o lirze tureckiej. Tam dzienne wahania wynoszą nawet 1,5–2 proc. W przypadku dźwigni 1 do 10 mówimy więc o ruchu na kapitale rzędu nawet 20 proc. Jest to bardzo dużo. Tutaj raczej należy skoncentrować się na jeszcze niższej dźwigni 1 do 4 czy nawet 1 do 3. Też jednak każdy powinien zwrócić uwagę, jak broker nalicza jego punkty swapowe. Są brokerzy, którzy potrafią dorzucić marże na swapy, dzięki czemu zarabiają, ale są też firmy, które kwotują to we właściwy sposób, dzięki czemu możemy faktycznie korzystać z samej różnicy w oprocentowaniu danej waluty.

Carry trade dziś jest dodatkiem do „normalnej" aktywności inwestorów, czy ta strategia odgrywa jeszcze dość istotną rolę?

Wydaje mi się, że moda na carry trade przeminęła. Kiedyś tę strategię można było stosować na głównych parach walutowych. Świadomie czy też nie brało się więc w tym udział. Dziś sytuacja wygląda inaczej. Trzeba szukać okazji do carry trade i coraz częściej w tym zakresie mówi się o bardzo egzotycznych rynkach. Carry trade dziś jest więc ciekawostką, którą jednak warto się zainteresować w sytuacji niskiej zmienności rynkowej. PRT

Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności