Mimo ostatnich zawirowań w krajowej polityce związanych z wyborami prezydenckimi i głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu inwestorzy nadal łaskawie spoglądali na złotego, co przełożyło się na jego siłę względem najważniejszych walut. W środę kurs dolara do złotego obniżył się do poziomu 3,70 zł, pozostając blisko najniższego od kilku lat poziomu. Z kolei notowania euro ustabilizowały się w okolicach 4,25 zł.
Złoty ma potencjał
Wyborcze zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyścigu o fotel prezydenta mocno nie zmartwiło inwestorów. Choć wygrana kandydata wspieranego przez największą opozycyjną partię, po którym można oczekiwać, że będzie na kursie kolizyjnym z obecnym rządem, potencjalnie zwiększa ryzyko polityczne związane z naszym rynkiem, inwestorzy jak na razie wcale nie wyrażają dużych obaw, o czym może świadczyć brak wyprzedaży polskich aktywów (reakcja złotego była mocno stonowana, a przecena na warszawskiej giełdzie miała jedynie ograniczony zasięg) po ogłoszeniu wyników drugiej tury wyborów. Trudno też mówić o dużym zaskoczeniu wygraną kandydata wspieranego przez największą partię opozycyjną. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza znacząco wzrosło już po wynikach pierwszej tury wyborów, którą z niewielką przewagą wygrał kandydat obozu rządzącego. Co więcej, inwestorzy bardzo spokojnie podeszli do środowego głosowania nad wotum zaufania dla rządu. Najwyraźniej rynek uznał, że ryzyko związane z jego upadkiem i przedterminowymi wyborami jest niewielkie.
– Ostatnie sesje przyniosły umiarkowane umocnienie złotego, na które w mojej opinii miało również wpływ dyskontowanie przez rynek pozytywnego rezultatu głosowania nad wotum zaufania dla polskiego rządu. Wydaje się więc, że wyceniane przez inwestorów, zaraz po wyborach, ryzyko niestabilności politycznej zostanie wkrótce zmarginalizowane – uważa Andrzej Kiedrowicz, ekspert PKO BP.
W jego ocenie istnieje jeszcze w najbliższych kilku miesiącach przestrzeń do umiarkowanego umocnienia krajowej waluty do poziomu 4,22–4,20 zł w przypadku euro i nieco mocniejszego, kilkunastogroszowego umocnienia do dolara. – Z czynników lokalnych wspierających fundamentalnie mocnego złotego wymieniłbym perspektywy solidnego wzrostu gospodarczego w latach 2025–2026, napędzanego konsumpcją i inwestycjami zasilanymi środkami w ramach KPO, oraz bardziej konserwatywną od dotychczas wycenianej przez rynek politykę pieniężna z mniejszą i bardziej rozłożoną skalą obniżek stóp procentowych NBP. Globalnie złotego powinna wspierać korzystna dla walut rynków wschodzących prawdopodobna deeskalacja napięć celnych pomiędzy USA i Chinami oraz słabszy na szerokim rynku dolar. Czynniki, które będą hamować zakładaną przeze mnie aprecjację polskiej waluty, to coraz bardziej napięta sytuacja budżetowa i rosnący dług publiczny w związku z prawdopodobną luźniejszą polityką fiskalną rządu, ryzyko eskalacji wojny w Ukrainie oraz ryzyko fiaska negocjacji pomiędzy USA a UE w kwestii redukcji wzajemnych ceł – wylicza Kiedrowicz.