Radość z tego porozumienia wyraźnie widać było w poniedziałek na giełdach azjatyckich. Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu rósł w końcówce sesji o 2,4 proc., tajwański Taiex zyskiwał 2,5 proc., japoński Nikkei 225 rósł o 1 proc. a koreański Kospi o 1,7 proc. Sesja na większości europejskich rynków zaczęła się od zwyżek. Kontrkaty terminowe wskazywały, że od mocnych zwyżek zacznie się również sesja na Wall Street.

Trump i Xi Jinping zgodzili się w sobotę wieczorem, podczas spotkania w Buenos Aires, że na 90 dni zawieszą wzajemne nakładanie nowych karnych ceł. Obie strony mają też powrócić do negocjacji w sprawach handlu i ogólnych relacji gospodarczych (m.in. kwestii ochrony amerykańskiej własności intelektualnej w Chinach). Chiny miały obiecać "natychmiastowe" wznowienie zakupów amerykańskich produktów rolnych. Prezydent Trump stwierdził później, że Chiny zgodziły się również na ustępstwa w kwestii ceł na samochody. - Chiny zgodziły się zredukować i usunąć cła na samochody sprowadzane do Chin z USA. Obecnie to cło wynosi 40 proc. - napisał Trump na Twitterze. (Nie zostało jednak potwierdzone, czy Chiny rzeczywiście się na to zdecydowały.)

- Mamy do czynienie na rynkach z odbiciem wynikającym z uczucia ulgi. To porozumienie to nie jest jeszcze rozejm, to tylko deeskalacja. Obowiązujące cła wciąż mają negatywny wpływ na chińską gospodarkę  i one nie zniknęły - twierdzi Paul Kitney, strateg z Daiwa Capital Markets.

- To konstruktywna rzecz dla rynku, ale obawy o relacje amerykańsko-chińskie wciąż pozostają a to powinno skłaniać do ostrożności w dłuższym terminie. Pewne większe kwestie strukturalne nie są możliwe do łatwego rozwiązania w ciągu 90 dni - wskazuje Sacha Tihanyi, analityk TD Securities.